JUZP XLIV 2/2 - Colin Cause

2.7K 285 193
                                    

Zasługuje na karę ;-;. Możecie wpisać mi w komentarzu kary, a ja zrobię jedną z nich. Za moje zachowanie czyt. Nie dodawanie rozdziałów z lenistwa i lekkich usterek technicznych. Powinnam dostać najgorsze kary. Nie bądźcie łaskawi xD
________________________________

Powoli mieliśmy wychodzić z biblioteki, aczkolwiek coś nie dawało mi spokoju. Czułam, że o czymś zapomniałam. Przestudiowałam w głowie, wydarzenia z dzisiejszego dnia, lecz nic sobie nie przypomniałam. Te eksperymenty tak zwróciły mi w głowie, iż nie byłam w stanie myśląc o czymkolwiek innym. Alex dalej przeszukiwał szafki, Jus za to, wyglądała jakby cała ta sprawa, była niewinną zabawą. Chodziła po bibliotece jak gdyby nigdy nic i czytała pierwsze lepsze książki. Przyznam, trochę mnie to zdenerwowało, ale tylko na to westchnęłam i podeszłam do bruneta.

- Chyba musimy się zbierać. - Odezwałam się zmęczonym głosem. - Już nic tu nie znajdziemy.

- Masz rację. - Przyznał Alexander. - Nie wiem po co zabraliśmy tu tę nimfomankę, ona wcale nie pomaga.

- Owszem, pomaga. - Prawie warknęłam. Nie lubiłam słuchać bezsensownych kłótni.

- To co niby robi? - Spytał zielonooki zakładając ręce i obdarzając mnie oczekującym spojrzeniem.

- Yyy....- Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy blondynka wogóle coś robi? - Coś napewno. - Mruknęłam.

Chłopak przewrócił oczami.

- Chodźmy już stąd. To miejsce mnie przeraża. - Wytoczył z niepokojem wpatrując się w głąb pomieszczenia.

- Jus! - Zawołałam dziewczynę. - Idziemy już!

Nikt jednak nie odpowiedział. Trochę przestraszona, krzyknęłam raz jeszcze. Cisza. Wymownie spojrzałam na Alexa. Wyglądał na zaniepokojonego. Powoli zaczęłam iść wśród regałów. Czy coś ją zabiło? Przez głowę przechodziły mi najgorsze scenariusze. Gdy skręciłam w ostatni z regałów, coś wyskoczyło tuż przede mną.
Pisnęłam i upuściłam moje kule.

- Patrzcie co mam. - Powiedziała Justine uśmiechając się do nas i pokazując przedmiot w dłoniach,

- Pojebało cię? - Odezwał się Alex. - Chcesz żebym zszedł na zawał?

Dziewczyna prychnęła i pomachała mi przedmiotem przed oczami. Wyglądał jak dziennik. Był ze skóry - wypolerowany i nienaruszony. Coś mi przypominał. Zmarszczyłam czoło i wzięłam go do ręki.

- To pewnie jakaś durna książczka. - Zadrwił Alex. - Ta psychopatka nie przyniosła by niczego cennego.

- Szzt. - Ucieszyłam go, posyłając mu mordercze spojrzenie.

Obejrzałam dziennik ze wszystkich stron, po czym otworzyłam na pierwszej stronie.

Colin Cause, 1981

Wszystko mi się przypomiało. Znieruchomiałam. Moi towarzysze, też przestali się odzywać. Mało brakowało, a ominęlibyśmy najbardziej ważną rzecz, po którą tu przyszłam. Stary dziennik z biblioteki.

- Jesteś wspaniała. - Krzyknęłam do Justine, obejmując ją. - To jest to czego szukamy!

- Zwykły dziennik. - Skomentował Alex, niezadowolony, że blondynka spisała się lepiej.

Jak Uciekłam Z PsychiatrykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz