JUZP XXII - Tunele

2.7K 272 35
                                    

- Najpierw usuńmy nagrania. - brunet przypomniał mi o monitoringu na B.

Skinęłam głową, po czym podeszłam do biurka i włączyłam laptopa. Czekając na uruchomienie urządzenia, po raz kolejny rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moją uwagę przykuły wiszące na jednej ze ścian dyplomy oraz tytuły naukowe, oprawione w złote ramki. Zmrużyłam oczy, próbując odczytać na odległość, co takiego jest tam napisane. Najlepszy student medycyny. Zwycięzca międzynarodowego konkursu z zakresu techniki i robotyki. Osiągnięcie tytułu doktora. Nagroda Prezesów Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Dyplom ukończenia specjalizacji. Nie, trzy dyplomy. Z jakich dziedzin mogły być? - zapytałam samą siebie, na chwilę odchodząc od laptopa, aby móc przeczytać informacje zapisane mniejszą czcionką. Psychiatria, neurologia i neurochirurgia. Chcąc nie chcąc, musiałam przyznać, że wykształcenie Kowalczyka było to naprawdę imponujące, a dodatkowo bezpośrednio wiązało się z wszystkim, co robił w życiu. Teraz, wiedząc o wszystkich jego tytułach, jeszcze bardzie zaczęłam go nienawidzić. Przez myśli przeleciała mi wizja, ile dobrego mógłby zrobić dla świata, wykorzystując wszystkie swoje umiejętności. Ale cóż. Najwyraźniej wolał poświecić się mniej szczytnym celom i przejść do historii jako człowiek parszywy i bestialski, a nie porządny.

Z rozmyślań wyrwało mnie pikanie laptopa, dlatego powróciłam na uprzednie miejsce - jak się okazało - tylko po to, aby się rozczarować. Na ekranie widniał jakże uprzejmy napis ,,Proszę Wpisać Hasło" No tak Marlena, hasło. Taki tam mały szczegół. Jak mogłaś o nim zapomnieć? - spoliczkowałam się w myślach.

- Alex, mają tu hasło.

- No tak, a co myślałaś? - chłopak spojrzał na mnie w powątpiewaniu.

- Sama nie wiem. - wyjąkałam z zawstydzeniem.

No właśnie. Co ja sobie myślałam? Że wejdę do biura dyrektora szpitala i bez problemu włamię się na jego laptopa? W sumie to taką miałam nadzieję. Ale jak już wielokrotnie się przekonałam - nadzieja jest matką głupich, a ja w tej sytuacji byłam ich wierną przedstawicielką.

- Sprawdź, czy ma podpowiedź. - zaproponował zielonooki. - Może ustawił ją w razie, gdyby ktoś z jego współpracowników chciał się zalogować, a nie znał hasła.

- Najważniejsza data. - odczytałam, po kliknięciu w odpowiedni przycisk. - Totalnie nic mi to nie mówi.

- Może w tych papierach ją znajdziemy. - powiedział pokrzepiająco, wysuwając jedną z szuflad kolosalnej komody.

- Wierzysz w to? - zmarszczyłam czoło, będąc sceptycznie nastawiona do jego pomysłu.

- Jasne, że wierzę. Może i zejdzie nam trochę czasu, ale liczę na to, że się uda.

Trochę czasu. Rzeczywiście, na przeszukiwanie wszystkich dokumentów oraz wpisywanie na klawiaturze każdej możliwej daty zeszło nam ,,trochę czasu". Zapytacie, ile? Jedynie skromne dwie godziny. Zbliżała się druga w nocy, a my nie dość, że nie mieliśmy hasła do laptopa, to nie znaleźliśmy nawet żadnych przydatnych nam informacji dotyczących organizacji oraz prowadzonych przez OPTIM eksperymentów. Z każdą mijającą minutą oraz z każdym kolejnym bezwartościowym papierem, miałam coraz bardzkiej wątpliwy stosunek, co do sensowności naszych wysiłków. Przejrzeliśmy już prawie wszystkie możliwe szuflady, a nie mieliśmy zupełnie niczego. A co jeśli dyrektor był przygotowany na ewentualne włamanie do jego biura i na wszelki wypadek ukrył gdzieś wszystko, co było dla niego ważne?

- Tylko gdzie? - wypowiedziałam na głos moją myśl.

- Co gdzie? - Alex przerwał poszukiwania i odwrócił się w moją stronę. - Znalazłaś coś?

Jak Uciekłam Z PsychiatrykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz