(2)

61 18 3
                                    

Rebel

Rebel to nigdy nie było moje prawdziwe imię. Odkąd pamiętam nawet nie znałam swoich rodziców, nigdy nie miałam rodziny, miejsca w którym czuła bym się bezpiecznie. Od zawsze siedziałam zamknięta w pustych, czterech ścianach jako jeden z wielu eksperymentów. Skazana na samotność we własnym świecie.
Gdy dzieciństwo kojarzy się innym ze szczęściem mi kojarzy się z najgorszym złem jakie istnieje.
Ale nigdy nie życzę tego co spotyka mnie i innych Naznaczonych.

To nie są przelewki. Ci ludzie są zdolni do wszystkiego. Nawet do czegoś gorszego niż zabójstwo. Uwierz, gdybyś tam był błagałbyś o śmierć.
Ja przeżyłam dzięki jednej osobie, która teraz stała się moim koszmarem.

***
7 lat wczesniej...

- Co sprawia, że jesteście tacy? - pytał mnie dwunastoletni chłopczyk.

- Jesteśmy inni, niezwykli, ale nikt nie potrafi tego dostrzec. Różnimy się od siebie, więc uznają nas za zagrożenie - odpowiadam opierając się plecami o kraty.

- Ale dlaczego jesteście inni? - nalega.

- Tego nikt nie wie. Po prostu tacy jesteśmy. Potrafimy robić różne rzeczy, a innym się to nie podoba. Nie widzą, że im nie zagrażamy.

- A co robicie? - pyta zaciekawiony.

- Inni potrafią wysoko skakać, oddychać pod wodą, podpalać rożne rzeczy czy je gasić. Czytać w myślach, przenosić przedmioty za pomocą umysłu. Po prostu jesteśmy wytrzymalsi niż wy, silniejsi i mądrzejsi. I widzą w nas wrogów.

Chłopak zastanawiał się nad tym.

- Pomyśl o czymś, ale mi o tym nie mów - wypala nagle, a ja zdezorientowana patrzę na niego - No, zrób to - nalega.

Wtedy pomyślałam o fontannie z czekolady, którą widziałam kiedyś na festynie. Ten smak, gdy gęsta ciecz rozpływała się na języku...

- Czekolada - patrzę zaskoczona na chłopaka - Myślisz o fontannie z czekolady.

Nie musiał mi pokazywać znaku. Już wiedziałam, że Tobias nie powinien znaleźć się w Szkoleniowcu.
Chyba, że postanowili go wykorzystać.

Tobias

- Miałeś okazję ją zastrzelić! I czemu tego nie zrobiłeś?!

Patrzę spokojnie na mojego przełożonego i jednocześnie najlepszego przyjaciela, Huntera.
Oh, teraz to moja wina.

- Nie miałem takich rozkazów - odpowiadam mu.

- Inkwizytor mówi co innego - warczy, a ja marszczę brwi. Co takiego?

- Dostałem jasne rozkazy. Sprowadzić z powrotem, ale nie zabijać. Miała zostać dostarczona cała.

Hunter jest czerwony na twarzy, dłońmi przeczesuje swoje już i tak nie ułożone platynowe włosy. Chłopak jest tylko dwa lata starszy ode mnie, a sam zachowuje się w tej sytuacji jak dziecko co nie posłuchało mamy i dostanie opieprz.

- Inkwizytor nie będzie zadowolony - mamrocze pod nosem, przechodząc od ściany do ściany - Jak dostałeś to zadanie?

- Przez radio - wskazuję słuchawkę w uchu.

- Masz to nagrane?

- Powinno być - zdejmuję urządzenie i kładę na otwartej dłoni.
Naciskam jeden z czterech guzików i słyszymy głośno i dokładnie głos Inkwizytora:

-"Jednostka 590. Zmiana planów. Dziewczyna ma pozostać cała, nic nie może się jej stać. Jest nam potrzebna"

Usłyszawszy to na głos dopiero teraz dostrzegam różnicę. Podejrzane przerywki, wypowiedź sama nie jest zbyt składna.
Hunter przeklina pod nosem. Patrzę na niego przerażony.

- Ktoś podrobił wiadomość.

Alec

- Udało ci się? - pytam.

Brat patrzy na mnie urażony.

- Mi by się nie udało? - pyta z sarkazmem - Pewnie, że się udało. Tylko może być pewien problem.

- Mogą nie zorientować się od razu. Jednak wcześniej czy później odkryją, że nagranie zostało podrobione.

- Właśnie- Axel odwraca się na krześle i przygląda mi się przenikliwe - Ale po co ci więcej problemów?

Patrzę na jeden z ekranów komputerów brata, na którym monitorowany był skok dziewczyny z dachu. W porę złapała się parapetu i weszła do środka. Zgaduję, że wyszła tylnym wyjściem.
Mimowolnie się uśmiecham.

- Musi przeżyć i zostać na wolności - mówię zamyślony - Może okazać się trafnym sprzymierzeńcem.

No to mamy trzech głównych bohaterów, którzy zostali opisani mniej więcej w opisie książki (:
Podoba się? 😘

Niepokorni NaznaczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz