Rebel
Koniec...
Jestem w pułapce...
On nie zamierza mi pomóc...
I już nigdy tego nie zrobi...Pozostaje mi tylko jedno...
Tobias
Strażnicy jak burza wpadają do środka. Rozglądają się po pomieszczeniu jakby kogoś szukali. Hello, przecież ona stoi obok mnie.
- Gdzie ona jest?! - warczy jeden z nich patrząc na mnie podejrzliwie - Dostaliśmy rozkazy, aby sprawdzić co z więźniem. Gdzie jest OMNI, McGarry?!
Spoglądam na strażnika. On jest głupi czy głupi?
- Stoi obok mnie, pacanie! - warczę, a on patrzy na mnie jak na idiotę.
Rebel wciąż otoczona iskrami, opiera się o ścianę z założonymi rękami i zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
Co, McGarry, zdziwiony?
Coś jest nie w porządku.
- O co ci chodzi? - mruczę pod nosem, aby usłyszała to tylko ona.Potrafię wchłonąć prąd, jego moc. A czy można go zobaczyć?
Marszczę brwi.
-To niby dlaczego cię widzę?Dziewczyna uśmiecha się z politowaniem.
Odpowiedź jest taka sama jak na pytanie dlaczego umisz czytać w myślach.
Świetnie. To dlatego te głupki jej nie widzą...
I co teraz?Alec
-Czego ode mnie chcesz? - pytam opryskliwie.
Przyglądam się Inkwizatorowi wnikliwie. Na ekranie zawsze wyglądał na co najmniej 23, może 24 lata.
A w rzeczywistości to jeszcze nastolatek w moim wieku.Nie wierzę...
Jak dziewiętnastolatek może mieć takie poparcie?!- Słyszałem o tobie sporo, Alecu - mówi - I o twoim bracie, Axelu, również. Ale to ty przykułeś moją uwagę. Stworzyłeś ruch oporu. A teraz kazłeś im się rozproszyć, gdy ja byłem tak blisko...- pod koniec zdania jego głos ze spokojnego zmienia się na zdenerwowany.
- Myślisz, że doprowadzę cię do nich? Myślisz, że pozwolę ci ich zabić? Chyba się co do mnie pomyliłeś...
- Jednak nie - uśmiecha się przyjaźnie... Nie ze mną te gierki, kolego - Śledzę twoje ruchy od pięciu lat. I chyba nie ma chwili, kiedy popełniłeś błąd.
- To jest właśnie taka chwila - warczę - Dałem się wam złapać.
- Nie ty jeden - kręci głową, a ja patrzę na niego niezrozumiale - Rebel jest z nimi. Jest z Tobiasem.
Tobias...
- Ten chłopak od pistoletu? - pytam.
Parska śmiechem, jakby usłyszał dobry żart. Tylko ze mi nie jest do śmiechu.
- To nie byle jaki "chłopak od pistoleu", ale jeden z niezawodnych Łowców jacy chodzą po Pandemonium.
Jakbym sam o tym nie wiedział...
- Przejdź do konkretów - warczę, przywracając oczami - Nie mam czasu na słuchanie historii o tym głupku.
- Jesteś w błędzie, kolego. Mamy wystarczająco dużo czasu - siada obok mnie - A teraz powiedz mi w czym ty się specjalizujesz?
Parskam śmiechem bez humoru.
-Jeśli myślisz, że ci powiem to się mylisz.
Sądzę, że ma ochotę na mnie nawrzeszczeć... Pobić... Zabić.
On niespodziewanie chwyta mnie za nadgarstek. Próbuję wyrwać dłoń, ale jego tylko się zacieśnia.
- Puszczaj! - warczę, gdy czuję, że moja ręką robi się niebezpiecznie gorąca.
Nie, nie, nie, nie, nie. Nie teraz ,do cholery!
Mimo moich prób, na dłoni pojawia się mały, ale widoczny płomień.
Inkwizytor patrzy na ogień bez namiętnie, jakby wiedział co zobaczy.
Ja jestem zdezorientowany.- Musicie mi pomóc - mimo tego, że wypowiada te słowa bardzo cicho,słyszę jego zdesperowane słowa.
A ja zastanawiam się kto jeszcze kryje się pod słowem musicie.
Tobias
Nie dajesz mi wyboru, Rebel. Nie stracę mojego domu twoim kosztem.
Przesyłam tą myśl delikatnie, a następnie napieram na nie.
POJAW SIĘ!
Dziewczyna wrzeszczy z bólu i to sprawia, że traci panowanie. Iskry wokół niej bledną, a po chwili zanikają bezpowrotnie.
Rebel upada na kolana i patrzy na mnie z bólem.
Odwracam głowę.- Zdrajca - syczy i upada na podłogę, przywracając oczami.
Mdleje.A ja znowu czuję, że robię coś wbrew mojej woli. Że tak naprawdę chciałem zrobić coś zupełnie przeciwnego.
- Zabrać ją - rozkazuję i wychodzę z pokoju zostawiając ledwo żywą dziewczynę z wrogiem.
Ale czy ty sam nim nie jesteś?
Vote? Komentarz?
Będzie miło 😊😘
CZYTASZ
Niepokorni Naznaczeni
خيال (فانتازيا)Trzy różne osoby. Jeden świat. I ten sam los, który ich łączy. To niebezpieczne czasy dla takich jak ja. Udało mi się ukrywać przez 16 lat. Szukałam schronienia, ukrywałam się w śmietnikach. Tylko po to, aby nie trafić z powrotem do klatki. Jednak...