Dzień zaczął się hukiem budzika przelatujacego przez cały pokój, Pocisk rozpoczął swoją drogę od łóżka, a wylądowawszy na podłodze na drugim końcu pokoju wciąż dzwonił, co zmusiło jego właścicielkę do rozpoczęcia dnia. Dziewczyna ubrała standardowe czarne spodnie, biały t-shirt i wysokie czarne glany a wychodząc z domu oprócz mocnej kawy zabrała też granatową bluzę.
Od przypadkowego spotkania w lesie minęły 3 długie dni a ona nie miała jeszcze okazji spotkać tajemniczego chłopaka i zaczęła zastanawiać się jak oddać mu jego własność. Nigdy by się nie przyznała ale po prostu marzyła żeby ponownie go zobaczyć.Piątek weekendu początek, tęskniłam mała! - mówiąc to Marzenia uściskała swoją przyjaciółkę.
-No opowiadaj co działo się w tym jakże cudownym budynku podczas mojej nieobecności! - zawołała.
- Gówno to samo, tylko dzień inny - Julia zacytowała ostatnio obejrzany film. Stały chwile przed wejściem do szatni zanim Marzenia szepnęła: "uwaga, alarm plastikowy" Faktycznie od końca korytarza nadchodziła elita szkoły, śmietanka towarzyska oraz mistrzynie w sprzedawaniu mózgu za ubrania. A na samym przodzie gwiazda - Justyna. Dla przyjaciół Just.
-Ej ty, farbowaniec - rzuciła w stronę koleżanki. W odpowiedzi Julia uniosła pytając głowę.
-Nie gap sie jak idiotka. Dawaj bluzke, już - rozkazała blondyna.
-Wiesz Justyna...bo miałam wypadek i... - artystka zaczęła się tłumaczyć.
- Chwila, stop, nie marnuj tyle tlenu. Czyli nie masz jej tak? Ukradłaś ją szmato? - Justyna była w swoim żywiołe.
- Niczego nie ukradłam, ja po prostu... - przerwała, poczuła, że piecze ją prawy policzek.
- Milcz jak do mnie mówisz, kretynko - usłyszała jeszcze. A Justyna weszła do szatni trzaskając drzwiami.-Spoko Julek, pustakom przejdzie do końca tygodnia - Marzena starała się podnieść przyjaciółkę na duchu
-Sama wiesz, że nie - odparła smutno...w końcu to była, (tu Julka wykonała w powietrzu cudzysłów), napaść na nią. Mam jeszcze bardziej przerąbane niż wcześniej
Wstała i podeszła w kierunku drzwi do szatni...to idziesz na ten wf czy nie? - rzuciła pytanie retoryczne.Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę! Tępe idiotki! I że niby za co? - krzyczała Marzena patrząc na spodnie przyjaciółki. Nogawkę ulubionych czarnych spodni Julii pokrywało zdanie "szmata kradnie szmaty" wypisane czerwonym markerem permanentym.
-Niech umrą czy coś - obojętnie rzuciła właścicielka. Ubrania niezbyt ją obchodziły a i tak cała szkoła miała z niej ubaw...da im jeszcze jeden powód. Ubrała spodnie, wzięła plecak i dumnie przemaszerowała przez korytarz do wyjścia ze szkoły. Dopiero parę metrów dalej gdy Marzena weszła do swojego bloku pozorne opanowanie Julki szlag trafił. Chciała krzyczeć, tak bardzo chciała, lecz zamiast tego z oczu pociekły jej łzy...Sama nie wiedziała jak to się stało, że znalazła się w swoim lesie...siedziała na brzegu małego jeziorka, o którym wiedzieli tylko wybrani. Rzucała do wody małe kamyczki żeby zająć czymś ręce. Policzki miała całe mokre, oczy czerwone na chude ramiona zarzuciła granatową bluzę. Każdy domyśliłby się że coś się stało i nie zdawał zbednych pytań, no prawie każdy.
-A Tobie co? Planujesz samobójstwo? - zapytał męski głos
-Nie. Szkoda Ci? - odpowiedziała nie odwracając się.
-Może, ale jak masz zamiar się topić to chociaż oddaj mi bluze. Wolę ją w suchej postaci - chłopak ewidentnie żartował. Julia odwróciła się zszokowana i ujrzała właściciela bluzy.
-Co TY tu robisz? -zapytała
-Stoję, nie widać? - odpowiedział śmiejąc się. Spojrzała na niego chłodno.
-Mogę się dosiąść? - zapytał uprzejmie ale zanim ktokolwiek mu odpowiedział już siedział tuż obok Julii.
-No to opowiadaj. Jedynka z geografii?
Koniec ulubionego serialu? Jaki masz problem, zaskocz mnie - powiedział ironicznie
-Nie, nie przywykłam do streszczania swojego życia obcym facetom w głupich czapkach- odparła ponuro
- Ah zapomniałbym...Michał jestem! - mówiąc to wyciągnął rękę w jej kierunku, puszczając uwagę o czapce mimo uszu.
-Julia, sam wiesz, powiedziałabym że mi miło ale nie lubię kłamać - powiedziała grobowym głosem.
- No bez takich. Wiem, że nie jestem specjalnie przystojny ale nie rań tak bardzo - chłopak wyglądał na rozbawionego.
-Mhm zastanowię się - odpowiedziała na zaczepkę
-Dobra już nie jestem obcy, teraz mów! - powiedział radośnie.
-Ale wciąż masz głupią czapkę - dodała obelgę pod adresem czapki.
-Ej, ona też ma uczucia wiesz? Sama tego chciałaś - powiedział i ściągnął nakrycie głowy uwalniając w ten sposób schowane pod nią długie loki.
- Wow - wyrwało się dziewczynie, włosy Michała były lepsze niż większości znanych jej dziewczyn.
-No to teraz powiesz?
I Julka zaczęła historie o szkole, prześladowaniu, bluzce Justyny, spodniach i całej reszcie. Gdy skończyła spojrzała na towarzysza. Miał zaciśnięte zęby i zaciśnięte pięści.
- Wiem coś na ten temat - wycedził mimowolnie dotykając włosów,
-Ludzie to kurwy - dodał.
- Ciężko powiedzieć, że nie masz racji - odparła.Było już ciemno gdy Michał stwierdził, że czas się zbierać. Szarmancko odprowadził Julię pod sam blok. A gdy chciała oddać mu bluzę - zaprotestował.
-Tobie się pewnie bardziej przyda.
Podał jej rękę na pożegnanie i zanim zareagowała juz odszedł. Została karteczka, leżąca na ziemi w miejscu gdzie stał. Julia podniosła ją był na niej numer telefonu z dopiskiem
"Twój prywatny numer alarmowy
M."
CZYTASZ
Byle być z Tobą
FanfictionWszyscy znamy Michała Szpaka tak? Ale ilu z nas poznało go osobiście, zanim rozpoczął światową karierę? Prawdopodobnie ona. Ona może poznać wszystkie jego tajemnice... Tylko czy przypadkiem się nie skrzywdzą?