Rozdział 2

909 75 8
                                    

Jiyonga obudziły podejrzane odgłosy dochodzące ze znajdującej się tuż za ścianą łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jiyonga obudziły podejrzane odgłosy dochodzące ze znajdującej się tuż za ścianą łazienki. W pierwszej chwili pomyślał, że to tylko mu się przyśniło, jednak gdy znowu do jego uszu dotarły te dziwne dźwięki, pospiesznie odrzucił na bok ciepłą kołdrę i czym prędzej udał się w stronę łazienki. Przez chwilę stał przed zamkniętymi drzwiami, uważnie nasłuchując dobiegających zza nich odgłosów.

- Minji? - zapytał drżącym z przejęcia głosem i zapukał do drzwi. Nagle w łazience zrobiło się dziwnie cicho, więc ponownie zapukał, ale i tym razem nie otrzymał żadnej odpowiedzi. - Przecież wiem, że tam jesteś. Co się dzieje?

Jiyong nacisnął klamkę i odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że dziewczyna nie zamknęła drzwi na klucz. Po wejściu do środka, rozejrzał się dookoła i dopiero po chwili dostrzegł siedzącą na podłodze obok ustępu Minji. Nie zastanawiając się długo, zaraz do niej podszedł i uklęknął na zimnych kafelkach, delikatnie dotykając ramienia dziewczyny. Bang drgnęła nerwowo i zmęczonymi oczami spojrzała na chłopaka, wzdychając przy tym ciężko.

- Co się dzieje? - zapytał Jiyong, odgarniając z bladej twarzy Minji przyklejone do niej kosmyki włosów.

- To nic takiego - mruknęła, uciekając wzrokiem w każdą możliwą stronę, byleby tylko nie patrzeć na klęczącego przed nią Jiyonga. Czując na sobie jego uważne spojrzenie, przymknęła powieki i ponownie westchnęła, nie będąc nawet w stanie poruszyć choćby ręką, żeby spuścić wodę w ubikacji. - To zwykłe zatrucie pokarmowe - dodała i uśmiechnęła się blado, unosząc rękę w stronę spłuczki. Nim jednak zdołała do niej dosięgnąć, ręka bezwładnie opadła na klapę muszli klozetowej.

Jiyong zagryzł usta w wąską linię i wstał z podłogi, patrząc z wyraźnym przejęciem na siedzącą na podłodze dziewczynę. Była tak zmęczona wymiotowaniem, że z ledwością mogła utrzymać głowę w pionie. Kwon pochylił się nad nią i pomimo jej oporów, wziął na ręce i zaniósł do sypialni, gdzie położył ją na łóżku i nakrył kołdrą.

- Nic mi nie jest - powiedziała słabym głosem, próbując zrzucić z siebie nakrycie, co spotkało się z dezaprobatą ze strony Jiyonga. Chłopak natychmiast ponownie opatulił szczelnie Minji i przytrzymał kołdrę, by nie mogła jej z siebie ściągnąć. - Muszę jechać do centrum.

- Mowy nie ma! - zaoponował Jiyong i pokręcił energicznie głową. - Przed chwilą wymiotowałaś i nie myśl sobie, że pozwolę ci wyjść w takim stanie do pracy - wymruczał, patrząc na bladą twarz dziewczyny. Minji w odpowiedzi wykręciła teatralnie oczami i westchnęła ciężko. - Przynieść ci coś do picia?

- Wodę.

Kiedy Jiyong wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, odrzuciła na bok kołdrę i podniosła się do pozycji siedzącej. Nie zamierzała siedzieć w domu, zwłaszcza że tego dnia chłopcy mieli mieć miesięczne podsumowanie i obiecała im, że będzie podczas spotkania z dyrektorem. Wiedziała doskonale, jak bardzo stresowali się przed każdym wystąpieniem przed tym mężczyzną, a teraz dodatkowo obecni mają być też także inni artyści YG, więc Minji nie chciała zostawiać chłopaków samych.

Love Isn't Always Right ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz