Rozdział 1

2K 99 7
                                    

Już po obudzeniu się skoro świt Bang Minji wiedziała, że ten dzień nie będzie należał do udanych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już po obudzeniu się skoro świt Bang Minji wiedziała, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Nie dość, że z samego rana pokłóciła się z chłopakiem, to w drodze do pracy przypadkiem wpadła na starszą kobietę, której przez całe to roztargnienie w ogóle nie dostrzegła, co skończyło się kolejną kłótnią i to w dodatku na oczach przechodniów. Dziewczyna starała się uspokoić staruszkę, przy okazji zbierając z ziemi jej rozsypane zakupy, ale ona była tak nieugięta, że nijak nie dała się przeprosić i na koniec obrzuciła Minji kilkoma obraźliwymi określeniami. Dziewczyna była tak zaskoczona całą tą sytuacją, że nawet nie zdołała zareagować na obelgi. Stała zdezorientowana z kilkoma pomarańczami w dłoniach i szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w niewysoką staruszkę, która wymachując energicznie rękoma, rzucała w stronę Minji kolejne ostre słowa. Później wyrwała jej z rąk pomarańcze i pogroziwszy sprawą w sądzie, odeszła w swoją stronę, pozostawiając za sobą echo przykrych słów.

Na szczęście reszta drogi do pracy minęła dziewczynie o wiele spokojniej, jednak wcześniejsza sytuacja wystarczyła, by kompletnie wyprowadzić ją z równowagi. Po wejściu do budynku, Minji przywitała się uprzejmie ze stojącym przy wejściu ochroniarzem i windą wyjechała na trzecie piętro, gdzie znajdowały się studia nagraniowe przeznaczone dla młodych trainee. Dziewczyna nawet nie trudziła się pukać do drzwi, tylko od razu szarpnęła za klamkę i weszła do pomieszczenia, uśmiechając się przy tym promiennie. Mina jej jednak zrzedła, gdy zobaczyła pogrążonych w dziwnej nostalgii chłopaków. Zazwyczaj witali ją bardziej entuzjastycznie, więc nie trudno było jej się domyślić, że dla nich również ten dzień nie zaczął się zbyt dobrze.

- Co jest? – zapytała, podchodząc do siedzących na krzesłach chłopaków. Przebiegła wzrokiem po ich twarzach i zmarszczyła pytająco czoło. – Zaraz, gdzie Taehyun?

- Wyszedł się przewietrzyć – powiedział pod nosem Song Mino i niepewnie spojrzał na stojącą naprzeciwko niego dziewczynę. – Nie poszło nam zbyt dobrze na spotkaniu z dyrektorem. Przyczepił się do Taehyuna i trochę go to podłamało.

- Mogłam się domyślić – wymruczała i westchnęła ciężko, opuszczając bezradnie ramiona wzdłuż tułowia. – Pójdę go poszukać – dodała i nim któryś z chłopaków zdołał zaoponować, odwróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia, zatrzaskując za sobą drzwi.

Nie zastanawiając się zbyt wiele, postanowiła wsiąść do windy, którą wyjechała na ostatnie piętro centrum trainee, a później schodami wyszła na dach budynku. Już kiedyś miała miejsce podobna sytuacja, dlatego wcale nie zdziwiła się, gdy zobaczyła siedzącego na turystycznym krześle Taehyuna. Chłopak był tak pogrążony we własnych myślach, że nie usłyszał nawet skrzypiących drzwi, które Minji za sobą zamknęła. Ocknął się dopiero wtedy, gdy poczuł na ramieniu delikatny uścisk dłoni. Oderwawszy spojrzenie od własnych butów, w które wgapiał się bezmyślnie od kilkunastu minut, zadarł lekko głowę i popatrzył czerwonymi od płaczu oczami na stojącą przy nim dziewczynę.

Love Isn't Always Right ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz