Kiedy Boggs przekazał mi holo, odłączyłam się od reszty drużyny 451, wyszłam z Kapitolu, obeszłam dystrykty i poszłam dalej. Jak najdalej od Panem - myślę. Więc jak postanowiłam tak zrobiłam. Szłam tak około rok, ale jakieś przeczucie mi mówiło że wojna w Kapitolu jeszcze się nie skończyła...
Wtedy zobaczyłam prymulki i odrazu pomyślałam o Prim, mamie, Gale'u i Peecie. Peeta... Jak mogłam go zostawić tak samego tam w Kapitolu, żeby ponownie wzięli go na tortury i żeby już nigdy nie był mój. Nie! - postanawiam w myślach - wracam tam po niego, nic mnie już nie obchodzi co się stanie z resztą, muszę go z tamtąd zabrać nie daruję sobie tego jeśli go zabiją albo coś mu zrobią!
Jak postanowiłam tak zrobiłam (ponownie) tylko tym razem zobaczyłam, że mój kostium Kosogłosa ma skrzydła, czarne skrzydła które się rozkładają gdy tylko je się pogłaszcze wierzchem dłoni. WOW Cinia teraz przeszedłeś sam siebie w 200%! - mówię w myślach. Kiedy szykuje się żeby już odlecieć odwracam się zrywam prymulkę i odlatuję.
CZYTASZ
Igrzyska Śmierci: Kosogłos - Moje zakończenie ZAWIESZONE
FanfictionTo opowiadanie jest nieco trochę kosmiczne ponieważ, nie są tam tak jak w tytule tylko Igrzyska śmierci... Na początku do naszej Katniss i Peety dołącza Harry razem z Ronem i Hermioną... Nieco później Edward i Bella z resztą rodziny... Niestety spr...