Rozdział III: Zamek

105 6 3
                                    

Lecę nad polami i lasami i w końcu zobaczyłam jakieś tory więc zaczełam nad nimi lecieć. Wtedy w dole zobaczyłam jak bardzo długi pociąg jedzie na północ. Pomyślałam, że za nim polecę, tylko ten pociąg jechał bardzo szybko, ale wolniej od tego który wiezie trybutów do Kapitolu. Pomyślałam, że przydałoby się trochę przyspieszyć i wtedy poczułam, że lecę szybciej. Cinnia, jakie sekrety jeszcze skrywa ten kostium? - myślę. Wtedy to ujrzałam... Zamek... Ten który widziałałm jak leciałam do dwunastki, tylko z góry wydawał się jakoś mniejszy... Szybciej, proszę, szybciej! - mówię pół głosem do skrzydeł.
Lecę trochę szybciej ale to już chyba ostateczna szybkość, więc jestem zaledwie 7 metrów od pociągu. Patrzę na Peetę, cała krew odpłynęła mu z twarzy. Jest z nim coraz gorzej. Boże żeby tylko przetrwał podróż - myślę, a raczej błagam.
Lecimy tak jeszcze pół godziny, aż w końcu pociąg zwalnia i jedzie coraz wolniej. Po jakoś 5 minutach zatrzymaliśmy się.
Wylądowałam. Schowałam się za pociągiem jednak chyba za wolno, ponieważ usłyszałam głos: Hagrid, ktoś tam jest... - powiedział nieznajomy mi głos. Strach przed tym głosem, przed tą osobą do której należy ten głos oraz przed tym całym Hagridem, tak mnie sparaliżował, że nie mogłam się ruszyć, jedyne co zrobiłam to opadłam na tory. Słyszałam ich kroki. Byli, coraz bliżej aż w końcu ujrzałam ich twarze. Jeden był młody miał może 17 lat, a ten drugi był bardzo wysoki i miał może 40 lat ( tak przynajmniej wyglądał ). Ten młodszy podszedł bliżej. Był może 50 centymetrów odemnie kiedy się spytał: Jak masz na imię?

Igrzyska Śmierci: Kosogłos - Moje zakończenie  ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz