Rozdział 1

41 1 0
                                    

 -Diana, nie jestem hakerem.-warknął sfrustrowany Ethan. Jednak nie poddając się, chłopak dalej stukał w klawiaturę. 

     Ethan siedział przygarbiony przed laptopem na biurku. Był wysoki, jego długie nogi z trudem mieściły się pod biurkiem. Jego czarne włosy opadały na szkła korekcyjne, które zakładał tylko kiedy nad czymś ślęczał. Zielone oczy chłopaka intensywnie wpatrywały się w monitor. 

     Po biurku walały się brudne kubki po kawie i okruszki po batonach energetycznych. Po lewej stronie znajdowało się łóżko, następnie komoda i drzwi balkonowe oraz meblościanka i drzwi na korytarz. 

     Diana powoli podniosła się z bujanego fotela przy oknie, rzuciła jeszcze tęskne spojrzenie na książkę, którą zaczęła przed zaginięciem brata. Podeszła do Ethana. 

     Wiedziała co trzeba zrobić. Nie chciała tego, ale sami nie dadzą rady.

     Adam. Potrzebowali Adama. 

     Nie chciała go w to wciągać, ale niestety jest to konieczne.

     Nabrała powietrza i wypaliła. Za nim się rozmyśli.

-Wiem kto może nam pomóc.-Wstrzymała oddech.

     Stukanie w klawiaturę ucichło nagle. Ethan odwrócił się powoli na krześle rzucając jej złowrogie spojrzenie, jak zawsze gdy mieli się kłócić.Szybko znalazł się na przeciwko niej. Diana zaplotła ręce w obronnym geście.

-Po trzech godzinach ślęczenia przed tym CHOLERNYM laptopem, mówisz mi, że znasz jakiegoś maniaka komputerowego!-warknął.

-Ethan-drgnął na dźwięk swojego imienia.-To mój przyjaciel, nie chciałam go narażać-ciągnęła dalej. Widząc błysk w jego oku dodała.-Można mu ufać.

-Trzy godziny!-jęknął i przetarł oczy kciukiem i palcem wskazującym.

     Był bardzo zmęczony. Nie miał siły się kłócić, a to już wystarczająca oznaka. Minął Dianę  i trącił ja ramieniem co wywołało przyjemny dreszczyk. Ethan opadł na fotel, na którym przed chwilą siedziała Diana.

     Gdy zaczęła wybierać numer Ethan przyglądał się jej z przekrzywioną głową. Ta udawała,że tego nie widzi i odwróciła się do niego plecami.

-Bądź dla niego miły.

     Ethan parsknął i wziął do ręki książką Stephana Kinga z Hallowenową okładką.

                                                                             ***

     Minęła godzina od kiedy Adam przyszedł i zgodził się pomóc. Tak po prostu. Zażądał tylko wyjaśnień. Teraz siedział pochylony nad swoim laptopem i szybko stukał w klawiaturę. 

     Ethan siedział na fotelu czytając książkę i co chwila odgryzał kawałek cierpkiego jabłka. Próbował udawać, że jest wyluzowany. tak naprawdę nie był. Najchętniej stałby nad Adamem i go popędzał, chodził po pokoju i wszystkich przytłaczał swoją obecnością. 

     Teraz zgrywał wyluzowanego dupka, który ma wszystko gdzieś. Takie zachowanie nie wymagało od niego wielkiego wysiłku. Skrzywił się, gdy znowu ugryzł jabłko i udawał, że czyta.

     Pokój Diany był przytulny. Nie czuł się tak nawet w "domku" swojego ojca. Czyli ogromnej willi. Jej rozmiary, ogromne, idealnie czyste pokoje sprawiały, że czuł się jak w muzeum, a wszystko zawsze porządnie wysprzątane sprawiało wrażenie mieszkania w luksusowym hotelu.

      W domu Diany jej rodzice byli rano i wieczorem, teraz dochodziła trzecia, mieli jeszcze trochę czasu. Jej młodsza siostra Joe wyjechała dziś rano na jakiś obóz. Został jeszcze starszy brat Diany Derek uznany za zaginionego,no właśnie.

     Widziałem się z Derekiem dwa tygodnie temu? 

     Kiedy to było? Po spotkaniu pojechałem do Szwajcarii, stawiłem się w hotelu, i poleciałem do Polski. Więc kiedy to było?

     Odstawiłem książkę i przestałem udawać, że nic mnie nie obchodzi. Teraz naprawdę miałem wszystko jedno.

     Przed oczami miałem obraz Dereka, który nie wyglądał zbyt dobrze. Pomimo to od razu rozpoznałem Diane. Była bardzo do niego podobna. I właśnie weszła do pokoju niosąc trzy kartony pachnącej pizzy.

     Była zmęczona to zauważyłem pomimo mojej całkowitej ignorancji. Jej ciemno czerwone włosy opadały falami na ramiona, były potargane, wokół oczu skóra miała lekko fioletową barwę, była kompletnie blada. I może nawet skomentował by to, że wygląda strasznie jakby sam tak nie wyglądał. Miała na sobie koszulką zespołu rockowego, który dawno się rozpadł i ciemne jeansy.

     Zamknęła drzwi kopniakiem i postawiła pizze na stoliku na przeciwko mnie. Zaburczało mi w brzuchu.

     Wszyscy troje zajadali w milczeniu.

-Jak idzie z pendrive'm?-Ethan spytał pomiędzy kęsami. Spojrzał na Adama.

-Już prawie koniec.-Odłożył pizze i zaczął tłumaczyć dlaczego to tyle trwa.- po wpisaniu hasła, ktoś mógłby nas namierzyć. Więc należało-Adam zaczął machać rękami i tłumaczył. Jego brązowe oczy lśniły gdy im opowiadał, jego brązowe włosy sterczały na wszystkie strony, co chwila było widać aparat na zębach, który nie pasował do jego ostrych rysów twarzy.-zrobić zamieszanie w sieci, żeby móc przedrzeć się przez blokady.

     Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wszyscy zesztywnieli. Ethan i Adam spojrzeli na Diane.

-Nikogo się nie spodziewam-podniosła się i ruszyła do drzwi-Bądźcie cicho rzuciła prze ramię.

Wrócić na nowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz