Obudziłem się zaledwie trzy godziny później, gdy mała dziewczynka niezbyt delikatnie weszła do mojego łóżka.
- Dzień dobry - mruknąłem odchylając kołdrę by blondyneczka mogła zająć swoje miejsce przy moim torsie. Wtuliła się w moją koszulkę, a ja ponownie nas przykryłem. Przytuliłem do siebie siedmiolatkę i miałem nadzieje na jeszcze chwilę snu, jednak mała zaczęła się wiercić. Westchnąłem głośno - Jesteś cholernie subtelna, już nie śpię - wywróciłem oczami i spojrzałem na Claudię. Uśmiechnęła się szeroko.
- Chcę płatki - powiedziała wysokim głosikiem.
- A ja kawy - wymamrotałem siadając i przejeżdżając dłonią po twarzy. Wysunąłem się z łóżka i obszedłem je, by złapać dziewczynkę i przerzucić ją sobie przez ramię. Zapiszczała i zaśmiała się głośno, gdy wyszedłem z nią z mojej sypialni.
- Złapałeś jakiś złych ludzi wczoraj? - spytała po tym jak posadziłem ją na stołku przy blacie. Zerknąłem na nią z uśmiechem.
- Oczywiście. Najokrutniejszych w całym mieście. Siedzą teraz za kratkami i obiecują zemstę, ale nigdy im się to nie uda. Wiesz czemu?
Włożyłem miskę z mlekiem do mikrofali i ustawiłem czas na dwie minuty. Oparłem dłonie na blacie patrząc wprost na Claudię.
- Bo ty i ciocia Cath ich wszystkich posadziliście i nie uda im się uciec? - spytała, a ja pochyliłem się z uśmiechem i cmoknąłem ją w czoło.
- Dokładnie kwiatuszku. Musli czy czekoladowe? - podszedłem do szafki i nie zdziwiło mnie to, że dziewczynka wybrała czekoladę. Zrobiłem sobie kawy i usiadłem przy blacie obok jedzącej śniadanie siedmiolatki.
- Będę grała w przedstawieniu - powiedziała dumna, a ja uniosłem brwi.
- To wspaniale. Kogo?
- Calineczkę! - obróciła do mnie głowę po wypiciu mleka z miski, a ja wywróciłem oczami i wytarłem chusteczką jej buzie, która była cała brudna.
- To niesamowite.
- Przyjdziesz na występ? - weszła mi na kolana i spojrzała w oczy. Skanowała mnie zielonymi tęczówkami.
- Oczywiście. Będę najgłośniej bił brawo skarbie - odstawiłem ją i wstałem - Chodź, ubierzemy się.
- Poradzę sobie - powiedziała idąc do swojego pokoju, a ja stałem mrugając tylko oczami.
Co? Od kiedy ona się sama ubiera? Czemu ona tak szybko dorasta? Zaraz może mi jeszcze powie, że chce sama chodzić do szkoły, a potem na randki. No co to, to nie.
- Na pewno nie potrzebujesz pomocy? - spytałem stając przy drzwiach.
- Na pewno - odpowiedziała jakby zirytowanym głosikiem.
Czemu czułem się niepotrzebny?
Poszedłem do swojej sypialni i ubrałem się. Założyłem białą koszulę i czarne jeansy. W łazience ułożyłem swoje czarne włosy i przyjrzałem się swojemu odbiciu.
- Powinienem się ogolić - wymamrotałem przesuwając dłonią po policzku. Zerknąłem na zegarek, który miałem na ręce - Dzisiaj już nie zdążę. Jak wrócę - mruknąłem do siebie. Często mówiłem do siebie, ale nie uważałem tego za coś dziwnego. Gdy powiedziałem coś na głos, to pamiętałem o tym później.
Wyszedłem na korytarz, gdzie czekała już Claudia ubrana w spódniczkę koloru chabru i żółtą bluzeczkę. Odpuściłem sobie wspomnienie jej o walorach kolorystycznych i po prostu złapałem jej małą łapkę i wyszliśmy z domu. Zaprowadziłem siedmiolatkę do szkoły, a sam pojechałem do pracy.
CZYTASZ
Line of Fire | Ziall ✔
FanfictionPatrząc mi w oczy, oblizał ostentacyjnie wargi i zaśmiał się cicho. Wtedy już wiedziałem, że będą z nim same kłopoty.