Niall siedział na jednak z kanap ulokowanych w rogach sali i rozmawiał z jakimś mężczyzną. Miał na sobie czarny tshirt i rurki w tym samym kolorze. Różowe włosy były postawione do góry, a w jego dłoni tkwiła szklanka z alkoholem. Pomińmy to, że pije go właściwie nielegalnie, bo zabrakło mu roku. Nie aresztuje go przecież za to, przynajmniej nie tutaj. Nie chcę się ujawniać mimo iż ten chłopak wie, że jestem policjantem.
Obróciłem się plecami do niego i starałem się przepchać przez tańczących ludzi, lecz skończyło się na tym, że utknąłem na środku całkiem zmacany. I nie jestem do końca pewien czy przez mężczyzn czy przez kobiety. Widziałem jedynie ludzi wokół mnie i szalejące kolorowe światła.
- Panie władzo - usłyszałem głos przy uchu i szybko odwróciłem się do chłopaka. Horan wpatrywał się we mnie błękitnymi oczami obrysowanymi czarną kredką do oczu. Szeroki uśmiech nie opuszczał jego warg.
Stał na tyle blisko, że mimo słabego światła, mogłem zobaczyć zarysy jego tatuaży zaczynających się na szyi i idących przez całe ciało.
- Co tutaj Pana sprowadza? Bo chyba nie zabawa, jest Pan chyba zbyt poważny na takie miejsca - cmoknął niezadowolony.
- Morderstwo. Dokonane na tyłach tego klubu - powiedziałem, a uśmiech różowowłosego trochę zbladł, ale pozostało zaciekawienie w oczach. Zassał kolczyk w dolnej wardze.
- Jeżeli Pan ze mną zatańczy - pochylił się do mnie - Nie powiem właścicielowi o węszących tutaj glinach - wyszeptał mi do ucha, a ja odsunąłem się trochę.
- Obejdzie się. Mam zamiar z nim porozmawiać - odparłem.
- Najpierw chyba trzeba wiedzieć jak wygląda i gdzie go szukać - uniósł jedną brew i nie ukrywał rozbawienia moją osobą.
- Mogę cię zmusić do powiedzenia mi tego - zmrużyłem oczy, a Niall jedynie uśmiechnął się szerzej.
- Naprawdę? - złapał mnie za biodra i przyciągnął mnie do siebie. Poczułem jego dłonie na tyłku i już wtedy wiedziałem, że zaszło to za daleko. Pochylił się do mnie i musnął wargami płatek mojego ucha - Skujesz mnie? - jęknął mi do ucha.
Zignoruj go. Zignoruj ucisk w jeansach.
- Do widzenia Niall - powiedziałem odpychając go lekko od siebie. Wywrócił oczami.
- Jeżeli jednak się Pan zdecyduje, to na piętrze są pokoje do wynajęcia - uśmiechnął się szeroko.
- Nie skorzystam - zawołałem przez ramię.
- Jeszcze będziesz mnie prosił żebym był na kolanach przed tobą - krzyknął.
Nie z karanymi, nie z kimś kto ma cokolwiek wspólnego z przestępczym światem. Jesteś cholernym policjantem Zayn, trzymaj się tego.
Znalazłem Catherine przy barze flirtującą przy barze z mężczyzną, z którego starała się wyciągnąć jakieś informacje o morderstwie. Czułem na sobie palący wzrok barmana. Niall już musiał się komuś pochwalić jacy goście specjalni tu są. Złapałem moją partnerkę za nadgarstek.
- Może się tu zaraz zrobić nie fajnie - wytłumaczyłem ciągnąc ją do wyjścia - Jest tutaj Horan i myślę, że niektórzy mogą już wiedzieć że jest tu policja.
Wyszliśmy szybko i wsiedliśmy do auta.
- Ofiara była kimś stąd. Właściwie, chyba była pracownikiem tego klubu. Niedawno też policja zrobiła nalot na to miejsce. Tyle udało mi się dowiedzieć - powiedziała ściągając szpilki, rzucając je potem na tylne siedzenia.
- To i tak dużo, bo mi nic. Cholerny Horan - mruknąłem.
- Coś się stało?
- Prócz tego, że mnie zagadał? Nie.
Zagadał i zmacał.
CZYTASZ
Line of Fire | Ziall ✔
FanfictionPatrząc mi w oczy, oblizał ostentacyjnie wargi i zaśmiał się cicho. Wtedy już wiedziałem, że będą z nim same kłopoty.