(Piszę bez prologu)
*Marinett*
*8:30
-kochanie wstawaj za pół godziny zaczyna się szkoła!- usłyszałam głos mama -ju massbvso- wymamrotałam z pod poduszki, nagle poczułam coś zimnego coś bardzo zimnego... woda! (O jejku Mariś nikt by nie wpadł że to woda!~d.a) aaa!!! Krzyknełam na cały dom (i piekarnie~ d.a) zrawałam się na równe nogi, w pośpiechu wzięłam ubrania i skok pod prysznic potem jak to ja wyskakując z prysznica ŁUP! leżę na podłodze -kochanie żyjesz tam?- zapytała mama z dołu -jeszcze tak!- odkrzyknałam podniosłam się zjadłam jabłko i umyłam zęby.*9:00*
Dyrektor coś tam mówi i karze iść do swoich klas niestety w naszej szkole uczymy się tego pierwszego dnia. Po matematyce zobaczyłam że jakiś chłopak blondyn o zielonych oczach patrzy się na mnie, nie, nie na mnie lecz na mój tyłek uśmiechając się zadziornie. Czy on chce mnie przelecieć!?
Proszę oto pierwszy rozdział i 148 słów