Poza tym ty się chyba we mnie nie kochasz, prawda?
Znieruchomiałam. Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. Po prostu... nie wiedziałam.
- Melody? - zapytał, patrząc mi uparcie w oczy. Zagryzłam mocno dolną wargę i splotłam ze sobą palce, ale nadal milczałam.
*BURNTS POV*
- Melody...? - powtórzyłem, zjeżdżając wzrokiem z jej twarzy na piersi i z piersi na twarz. Może i byłem wampirem, ale nadal mężczyzną i umiałem dostrzec, że nowe ciało Melody jest bardziej zaokrąglone tu i ówdzie niż poprzednie.
Dobra, Burnts. Skup się nad tym co ma ci do powiedzenia.
- Właśnie w tym problem, że sama już nie wiem. Pociągasz mnie - przyznała, spuszczając wzrok na swoje stopy. Prychnąłem. Która kobieta nie czułaby się przy mnie tak samo, jak ona? Żadna.
- Skarbie... to normalne... - uciąłem, bo wtrąciła:
- Nie, to nie normalne, bo problem w tym, że ty nie tylko mnie pociągasz! Nie chcę kochać, szczególnie takiego potwora, jak ty, ale nie kieruję swoimi uczuciami. Wierzę ci, że to nie ty mnie zabiłeś. Wierzę w to, że nie miałeś złych zamiarów. Wierzę, że naprawdę chcesz mi pomóc. I lubię twoje dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechasz oraz to, jak ci oczy błyszczą, gdy powiem coś zabawnego... I wierzę, że ty też coś do mnie czujesz - dokończyła, czerwieniąc się po uszy i zasłaniając twarz kurtyną włosów. Kłapnąłem na nią zębami. Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. Nie wierzyłem w miłość, ale to co ona mi przed chwilą wyznała brzmiało szczerze. Odgarnąłem włosy z czoła.
- Melody... ja nie jestem Edwardem ze "Zmierzchu" - prychnąłem. - To się nie uda. - Wypowiadając te słowa, czułem ucisk w klatce piersiowej. Ucisk? Dla mnie był on zupełną nowością. Ściągnąłem mocno brwi.
Dziewczyna zaszlochała i wytarła grzbietem dłoni łzy spływające jej po policzkach.
- Powiedz mi tylko czy coś do mnie czujesz! Zależy mi na prawdzie, Burnts. Mam dosyć kłamstw! - Kiedy to powiedziała, podszedłem do niej i mimo jej głośnego sprzeciwu, objąłem ją ciasno w talii.
- Wiesz ile ja osób zabijam tygodniowo?! Tysiące. Naprawdę chcesz codziennie budzić się obok mordercy? I zdrajcy? Bo ja nie mam zamiaru rezygnować ze swojego dotychczasowego trybu życia.
*Melody POV*
Stałam w tym samym miejscu co przedtem, zdezorientowana. Sekundy mijały, a jego słowa bardzo powoli docierały do mojego mózgu. Nie zależało mu na mnie. Natychmiast odepchnęłam go od siebie. On o dziwo się nie sprzeciwił.
- Gratuluję wyboru. Rozumiem, że ci na mnie nie zależy. Trudno, wobec tego wybiorę sobie innego wampira. Tak, dobrze słyszałeś. Wampira. - podkreśliłam, bawiąc się nerwowo pasmami włosów. Oczywiście, blefowałam. Nagle mury mentalne, którymi otaczał się Burnts, upadły. Jego dłonie w sekundę znalazły się na moich policzkach.
- Przepraszam. Jeszcze nie umiem określić dokładnie co do ciebie czuję, ale jedno jest pewne. Jesteś tylko moja - nagle złapał mnie za podbródek i zaczął scałowywać łzy z mojej twarzy. Rozczulona tym gestem, przymknęłam oczy.
- Czyli zostaniesz ze mną? - zapytałam nieśmiało.
- Tak. - spoważniał. - Ale jeśli chodzi o zabijanie to niczego nie obiecuję. Jak zabijałem tak będę zabijać.
Nie odpowiedziałam, tylko rozkoszowałam się dalej dotykiem jego ust na swojej skórze.
- Nie będziesz już więcej spać z żadną istotą. Ani z człowiekiem ani z wampirem. - nakazałam, mrużąc zmysłowo oczy.
Mężczyzna przechylił lekko głowę na bok i odgarniając mi włosy z oczu, odparł:
- Z żadną, oprócz ciebie oczywiście - zatkało mnie, ale starałam się nie pokazywać po sobie zmieszania.
- O ile sama będę tego chciała - pokazałam mu język, który on od razu złapał delikatnie w swoje zęby. Zastygłam, ale nie na długo, bo już po kilku sekundach, przybliżyłam swoje usta do jego i muskając je powoli, zjeżdżająłam dłońmi w dół, po linii jego kręgosłupa.
Niegrzeczna, Melody..
Burnts jęknął mi do ucha i przycisnął swoje ciało do mojego.
Sprytna, Melody...
Sięgnęłam po brzeg jego koszulki, ale w ostatniej chwili powstrzymałam się od zdjęcia jej.
- Nie teraz - szepnęłam. Mężczyzna odsunął mnie lekko od siebie, oszołomiony. Najwyraźniej nie był przyzwyczajony do odmowy.
- A kiedy będziesz mogła?
Zdenerwowała mnie jego bezpośredniość i szorstki ton.
- Może nawet za rok. Dla mnie to bardzo ważny moment, bo wiesz.. - odchrząknęłam, rumieniąc się.
Burnts otworzył szeroko oczy i złapał mnie za dłoń.
- Jesteś dziewicą? - zapytał cicho.
Przytaknęłam, przełykając głośno ślinę.
- Przepraszam, Mel. Nie wiedziałem... mogłem obsypać łóżko różami... - zakpił. Nie rozumiał. Zacisnęłam mocno zęby.
- Nie złość się. Po prostu nie wyobrażam sobie tygodnia bez seksu, a co dopiero roku. - Spojrzał na mnie przepraszająco, ale było już za późno. Przewróciłam oczami.
- Albo ci na mnie zależy albo nie. Jeśli tak to sam znasz odpowiedź, ale jeśli nie to idź i nigdy więcej do mnie nie wracaj, jasne?
- Melodio! - zawołał, widząc, że się od niego oddalam. - Zależy mi na tobie.
Prychnęłam, zagryzając usta.
- To mi to udowodnij. - Liczyłam na to, że odpowie, iż mnie kocha albo będzie błagał, abym z nim została.
- Udowodnię. Już wkrótce, Melody. - zmarszczyłam brwi i odwróciłam się do niego plecami, aby nie widział mojego zawiedzenia.
- Niby jak? - spytałam, śmiejąc się ponuro.
Usłyszałam skrzypnięcie podłogi za sobą, a potem poczułam na ramieniu zimną dłoń.
- Zabiję mordercę twojej mamy.
*************************************************************************
Kochane/i! :)
Mam nadzieję, że rozdzialik się spodobał :* Zbliżamy się już mozolnymi krokami do epilogu, skarbki :) Ale nie żegnam się z Wami, bo możecie być pewne/i, że wydam kolejną książkę =D Zapewne również o wampirach, bo jak wiecie mam bzika na ich punkcie haha
Całusy, Wasza SGK :*
CZYTASZ
Forbidden love
VampireZawsze sądziłam, że prawdziwa miłość istnieje. Pamiętam te czasy, kiedy biegałam z przyjaciółką po łące, śmiejąc się z różnych błahostek.. Niestety ta chwila szybko została zastąpiona przez różne najokropniejsze momenty w moim życiu. To właśnie wt...