⊙Rozdział 2. Anioły nie zawsze są dobre⊙

721 104 75
                                    

Ludzie uwielbiają się bać i szukać zjawisk pozornie nadprzyrodzonych. Podobnie zresztą jak ta paczka przyjaciół, która wybrała się do opuszczonej willi na skraju miasta. Chodzą o niej plotki, że jest nawiedzona przez jej dawnego rezydenta. Oczywiście chcieli się o tym przekonać na własnej skórze, spędzając tam noc. Weszli przez ogromną bramę do pięknego, lecz zarośniętego ogrodu.

- Dalej twierdzę, że to zły pomysł - powiedziała krągła, szatynka o niebieskich oczach.

- Nie strachaj Meg, to tylko plotki. -Starała ją się pocieszyć Em, niska blondynka z trochę zbyt odsłoniętym biustem.

Szli przez ogród pełen kwiatów i chwastów. Na murach wspinały się pnącza dodając miejscu lat. Za dnia może i tu strasznie nie jest, ale po zmroku czuć już zupełnie inną atmosferę.

- Te posągi są straszne... - Szatynka spojrzała w stronę podniszczonych kamiennych posągów przedstawiających anioły z zakrytą przez swoje dłonie twarzą.

- Jak wszystko tu, dlatego jest to takie ekscytujące - mówił podekscytowany Cole. Chudy chłopak, o czarnych włosach i brązowych oczach.

- Bo z tej ekscytacji ci coś stanie - zaśmiał się Pit. Umięśniony blondyn i kapitan drużyny koszykówki.

Weszli do środka posiadłości, a około godzinny pierwszej w nocy dało się słyszeć krzyki dochodzące z jej wnętrza.

⊙⊙

Co jest lepsze od mieszkania na cmentarzu? Chlanie w trupa na jednej z krypt. Wiem suchy dowcip, ale nie mogłem się powstrzymać. Leżenie na krypcie w środku dnia w spodniach od marynarki i koszuli może nie jest zbyt rozsądne, ale nie mam innych ubrań, a portfel zwędziły mi dziwki. Tylko czekać teraz do wypłaty... może przeżyję do tego czasu.

- Kasper! Cholero walona! - Usłyszałem dobrze mi znany irytujący głos z dołu.

- Czego Chris? Masz dla mnie wypłatę?

- Nie, nie mam. - Przekląłem pod nosem i zeskoczyłem do niego na dół.

- Więc, czemu zakłócasz mi odpoczynek?

- Jest robota w opuszczonej rezydencji.

- I co mi do tego?

- Zostało zabitych czterech nastolatków. - Wyjął spod bluzy teczkę z dokumentami i przekazał mi ją. - Sam zobacz.

Wziąłem ją od niego i zacząłem oglądać zdjęcia. Dzieciaki na nich leżały w kałużach swojej krwi porozrywane na strzępy. Coś rozerwało ich na kawałki z niebywałą siłą. Niestety żaden człowiek nie mógł tego dokonać, więc mamy do czynienia z demonem albo z obłąkanym duchem.

- Ta... to robota dla mnie. - Westchnąłem i oddałem mu teczkę.

- Widzę, że się cieszysz z tego powodu. - Uśmiechnął się wrednie padalec.

-A weź, spierdalaj. - Rzuciłem kapelusz na szczyt krypty. - Rozmawiałeś już z rodzinami?

- Ta... nic przydatnego nie powiedzieli.

-Czyli jesteśmy w dupie. - Stwierdziłem. - Chodźmy tam może ich duchy będą bardziej rozmowne.

Wraz z Chrisem ruszyliśmy w stronę opuszczonej posiadłości. Mam szczerą nadzieję na podwyżkę za wykonaną robotę, ale pewnie skończy się to tylko na moich marzeniach. Mój portfel świeci pustkami od kilku dni i nie mam za co żyć. Czekaj... ja w ogóle żyje?

⊙⊙

Patrzyłem na opuszczoną rezydencję i zastanawiałem się jakim cudem to jeszcze nie pierdolło. Po jego ścianach wspinały się pnącza i odpadał tynk, kiedyś złocone ozdoby na filarach pokryła rdza. Dach ledwo trzymał się krokwi, więc tylko odliczałem czas do jego zawalenia. Znając moje parszywe szczęście, zawali się w momencie jak do niego wejdę. Westchnąłem i ruszyłem kamienną dróżką pokrytą chwastami, w kierunku mam nadzieję, że nie mojej przyszłej trumny. Wszedłem do środka rezydencji i stanąłem w wielkim, bogato ozdobionym holu. Podobnie do reszty budynku był podniszczony, z sufitów zwisały pnącza, a z rozwalonej podłogi wyrastała trawa. Grzyb na pożółkłych od wilgoci ścianach i rdza na poręczy dodawała miejscu lat. W powietrzu czuć było krew wymieszaną z kurzem i grzybem. Tu zostały odnalezione dzieciaki, ale nic nie wskazuje na to, aby ich dusze były w tym pomieszczeniu. Ukucnąłem przy marmurowych schodach i dotknąłem je. Przed oczami przeleciał mi moment jak chudy chłopak upada w tym miejscu pozbawiony kończyn, ze spojrzeniem błagającym o pomoc. Otrząsłem się z transu i ponownie rozejrzałem po pomieszczeniu. Teraz wszystko było tak jak przed przybyciem policji, na ziemi leżały eteryczne ciała dzieciaków i ich rzeczy upuszczone na podłogę. Dotknąłem dłonią prześwitujących drzwi, a przed oczami pojawiło mi się kolejne wspomnienie. Widziałem jak dzieciaki wchodzą przez drzwi, a cycatą blondynę przechodzi dreszcz. Potem wizja zniknęła, a ja podszedłem i zacząłem przeglądać momenty zgonów reszty dzieciaków. Wszystkie przez coś rozerwane, ale przez co? Dotknąłem duchowego telefonu, który leżał na ziemi. Oczom ukazała mi się pulchna szatynka, której on wypada z oderwanej ręki. Skupiłem się i zauważyłem szarą rękę z długimi pazurami, to zapewne mój sprawca. Telefon upadł na ziemie, a zegar na nim wskazywał pierwszą. Wstałem z kucek i ruszyłem do wyjścia. Miałem już wszystkie kawałki układanki. Dzieciaki weszły na teren najpewniej szalonego ducha i zostały przez to zabite. Kiedy zostały zabite? O pierwszej w nocy, więc jedyne co mi pozostało to czekać, do tej przeklętej godziny.

⊙⊙

Siedziałem na ganku i patrzyłem się w mój kieszonkowy zegarek. Dochodziła pierwsza, a dalej nic nie poczułem i nie zauważyłem. Wstałem i ruszyłem się przejść po ogrodzie. Ohydne posągi, zarośnięte trawniki i rozsypujące się kolumny, innymi słowy, przepięknie. Myślałem, że moje katakumby są zarośnięte i odrażające, ale jak widać się myliłem. Spojrzałem na jedną z anielskich statui, która zasłaniała twarz dłońmi, tak jakby płakała. Odwróciłem się do niej tyłem i poszedłem w głąb ogrodu, a gdy ponownie na nią spojrzałem stała jakieś trzy metry ode mnie z rękami uniesionymi ku górze. Paskudna twarz starej kobiety z wystającymi kłami patrzyła się prosto na mnie. Obróciłem szybko głową, a ona stała metr ode mnie z dwiema koleżankami. Podskoczyłem do góry i cudem uniknąłem ataku czwartej.

- Opętańce tak? - westchnąłem.

Najgorszy możliwy dla mnie przeciwnik. Kiedy na niego nie patrzysz porusza się z zawrotną prędkością, po to by rozerwać cię na strzępy i pożreć twoją duszę. "Co tak panikujesz patrz na nie i je zniszcz" pewnie mówicie, ale to nie jest takie proste. Można je zabić tylko wtedy, gdy się poruszają, więc z trafieniem ich będzie ciężko.

- //Doppelganger// - Z mojego ciała wyskoczył mój sobowtór, był on tylko przeźroczysty jak duch. - //Rebelion// - Wypowiedziałem następnie, a w mojej i klona dłoni pojawiły się niewielkie srebrne topory z czerwonymi runami na trzonach.

Ruszyliśmy w przeciwnych kierunku, miałem nadzieje, że anioły się rozdzielą by nas zaatakować. Spojrzałem ponad ramię i spostrzegłem dwójkę z nich. Zahamowałem i odwróciłem się do nich przodem. Zamknąłem oczy i unikałem szybkich ataków z ich strony. Trochę mnie poraniły, więc wypowiedziałem kolejne słowo:

- //Silver// - Moje ciało stało się lżejsze i szybciej się poruszało.

Każdy atak był przeze mnie unikany. Przeskoczyłem nad jednym i odciąłem mu skrzydła. Posąg ryknął z bólu i ponownie rzucił się w moim kierunku. Wyczekałem odpowiedniego momentu i machnąłem toporem odcinając mu łeb. Drugi w tym czasie oderwał mi lewą rękę, z której nie poleciała krew. Czekałem na ponowny atak, tak jak ostatni był wyprowadzony od tyłu. Odskoczyłem w bok i przepołowiłem poczwarę. Otworzyłem oczy, a z całego ogrodu poleciały w stronę nieba ogniki. Uśmiechnąłem się na ten piękny widok, a mój topór przemienił się w białe światło i zniknął. Podniosłem odciętą kończynę i przymocowałem ją na swoje miejsce. Poruszyłem nią parę razy by zobaczyć czy się zrosła. Mój sobowtór stanął przede mną i uśmiechnął się, a ja przybiłem z nim piątkę. Doppel zniknął, więc po prostu ruszyłem w kierunku mojego ukochanego domeczku, zwanego przez ludzi cmentarzem.

Kto jeszcze twierdzi, że Kasper jest przeskurwielem? Czy to tylko moje wrażenie? XD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kto jeszcze twierdzi, że Kasper jest przeskurwielem? Czy to tylko moje wrażenie? XD. Jak się wam podobał ten krótki rozdział? Czekam na wasze komentarze, które zawsze czytam i na satanistyczne motywujące gwiazdeczki XD więc oczekujcie następnego rozdziału XP bayo ^^

PS. Tak anioły zapożyczone z serialu "Doktor Who" XP

Oczami umarłychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz