Mężczyzna szedł sobie środkiem lasu. Mijał on dziwaczne totemy z czaszkami wilka na szczycie. Lubił je, były dla niego piękne i tajemnicze. Dbał o nie by nie zarosły za bardzo. Dziś było ładnie jak zawsze. Ptaki śpiewały w koronach drzew, kawałek dalej sarna szla z młodymi. Cisza i spokój, który mężczyzna ubóstwiał. Usłyszał za sobą trzask, a potem poczuł jak ziemia drży. Odwrócił się natychmiast, a wielka, drewniana ręka rzuciła nim o drzewa, także złamały się jak zapałki.
⊙⊙
"Golden Dragon" jeden z najbardziej wypasionych barów w mieście, do którego aktualnie zmierzałem. Wszedłem do środka, a zapach alkoholu od razu uderzył mi do nozdrzy. Lokal do skromnych nie należał, w pizdu wielki ze scenami do tańczenia na rurze i jeden ogromny bar z milionem trunków. Ta, alkohol to rzecz, którą najbardziej potrzebowałem. Dzisiaj miała przyjechać "uczeń", a do tego dochodzi jeszcze nieznany sprawca tworzący nowe cholerstwa. Warknąłem pod nosem i ruszyłem w stronę schodów prowadzących na górę. Nim na nie wszedłem zatrzymał mnie goryl.
— Czego "oczy "chce? — zapytał demon, ubrany w czarną koszulkę i tego samego koloru dresy. Jego sześć par oczu bacznie mnie obserwowały.
— Chcą widzieć się z smokiem — odpowiedziałem.
— Umówiony?
— Ja nie muszę. — Podwinąłem prawy rękaw ukazując węża zjadającego własny ogon.
Goryl się skłonił przede mną i zszedł mi z drogi. Nowy zwierzak w jego kolekcji, niech się nauczy kogo może tu wpuszczać. Ruszyłem schodami na górę chowając ręce do kieszeni marynarki. Skręciłem na prawo i wszedłem w pierwsze drzwi z wygrawerowanym złotym smokiem na nich.
— Dawno się nie widzieliśmy — powiedział czarnowłosy mężczyzna siedzący na skórzanej kanapie.
Jego gadzie, żółte oczy obserwowały mnie uważnie. Z głowy wystawały mu zakręcone do góry rogi, a z tyłka wystawał gadzi, długi ogon. Ubrany był on w skórzana, futrzana kurtkę, którą miał nie zapiętą i ukazywał tym samym umięśniony brzuch i złote medaliony. Na dupie nosił czarne jeansy z złotym łańcuchem. Na jego palcach było kilka złotych pierścieni.
— A no Greed dawno — powiedziałem, siadając naprzeciw niego.
— Zgaduje, że nie przyszedłeś napić się ze mną whisky — zaczął. — Jeżeli chodzi ci o Lusta to ja nie miałem z tym nic wspólnego.
— Nie przyszedłem rozmawiać z tobą o tym robalu — powiedziałem. — Potrzebuje informacji.
— A to już zmienia postać rzeczy. — Uśmiechnął się, układając dłonie na kształt piramidy. — Co to mają być za informację?
— Ktoś potężny przywołuje do Salem bestie, chce byś się czegoś o nim dowiedział.
— Hm... — Popukał się palcem po brodzie. — Zapłać mi, a zdobędę informację
— Jak zawsze chciwy Greedzie. — Wyjąłem spod marynarki mieszek ze złotymi monetami i mu rzuciłem.
Ten złapał go i wyjął jedną by sprawdzić autentyczność. Uśmiechnął się i rzucił worek za siebie, a ten rozpłynął się.
— Moje złotniki przekażą ci informacje jak je zdobędę. To jak pijesz? — zapytał, unosząc szklanki i butelkę z whisky
— Czemu nie? — Wzruszyłem ramionami.
Nie spieszyło mi się wracać do domu, bo wiedziałem, że problem już mógł tam na mnie czekać.
⊙⊙
CZYTASZ
Oczami umarłych
ÜbernatürlichesWidzący to jedyna osoba, która potrafi wyciągnąć twój zawszony tyłek z Limbo i pomoże trafić ci w zaświaty. Człowiek ni to żywy ni to martwy. Z własnymi codziennymi problemami na głowie. Dodajmy do tego wszechobecne potwory, zjawy, demony i najgorsz...