Rozdział 17.

4.3K 238 13
                                    

*Uwaga, trochę przekleństw*

- Lepiej usiądź, bo będzie to długa opowieść - polecił mi alfa, jednak moje wkurwienie, determinacja, złość, smutek i pewnego rodzaju rozczarowanie w jednym, nie pozwoliły mi na wykonanie tak prostego polecenia, jak usiąście (jakkolwiek to brzmi), tylko dlatego, że wypowiedział je alfa

- Nie usiądę, a teraz gadaj kurwa!

Alfa aż wstał z krzesła, a jego oczy zrobiły się czarne, jak węgielki. Po raz kolejny w tym dniu był wkurwiony, jednak tym razem nie bałam się jak poprzednio, co nie oznacza, że nie bałam się w ogóle. Podchodził tak niemy w moja stronę, a gdy był dosłownie parę centymetrów przede mną przemówił na maksa wkurwionym głosem, który momentami przypominał warczenie.

- Nie masz prawa podnosić na mnie głosu! A teraz siadaj na te jebane krzesło!

Tym razem już nie stawiałam oporu, tylko usiadłam na ''te jebane krzesło''. Mój czyn zbił z tropu alfę, jednocześnie go trochę uspokajając.

- Więc, o co chodzi? Dlaczego oni wszyscy nazywają cię Alfą? - zapytałam już tym razem spokojnie

- Żebym mógł odpowiedzieć na twoje pytanie muszę ci najpierw wyjaśnić inną rzecz. Wiem, że może ci się to wydawać dziwne, ba, nierealne, ale ja nie żartuję. Bo widzisz na świcie nie żyją tylko ludzie, jak ci się wydaje. Istnieją jeszcze wilkołaki i...

- Że kurwa co?! - moje zdziwienie sięgało zenitu. Odkąd ukończyłam 5 lat żyłam w jebanym przekonaniu, że wilkołaki istnieją tylko w w bajkach, a tu proszę nauczyciel zjebanej matematyki, który cię uratował, prawie zabił przyjaciela i mówi do ciebie ''najdroższa'' z niewyjaśnionych przyczyn wyskakuje z tym, że wilkołaki istnieją. Z drugiej strony po nim to się można wszystkiego spodziewać.

-Nie przeklinaj i nie przerywaj łaskawie, bo przestane być miły! - wrzasnął, na co ja odburknęłam ledwo słyszalne ''sorki'', a on kontynuował - i ja jestem ich Alfą. To znaczy rządzę i wszyscy bez wyjątku muszą być mi posłuszni. Po Alfach są ich pomocnicy, Bety i reszta stada nazywana watahą. Są jeszcze wygnani, nazywani Omegami. Alf jest kilku na świecie i oni są nimi tylko i wyłącznie z urodzenia. Z Betami i Omegami jest inaczej, ale to później ci wytłumaczę. Każdy wilkołak ma swoją przeznaczoną, bratnią duszę lub mate inaczej, w każdym bądź razie osobę, w którą się wpaja, kocha bezwarunkowo i gdy przez dłuższy czas jej nie ma umiera z tęsknoty. Najczęściej to jest wilkołak,jednak... nie zawsze tak jest. Bratnia duszą każdego Alfy jest Luna, bez niej stado słabnieje i stopniowo umiera. Alfy zazwyczaj znajdują swoje Luny w wieku 20 - 22 lat także już dawno straciłem nadzieję, że cię odnajdę, a jednak... - powiedział i uśmiechnął się, jednak mi nie było do śmiechu

- I ja że niby jestem ta twoją mate? Żarty sobie robisz? - uśmiechnęłam się kpiną

- Tak jesteś i jutro się tutaj wprowadzasz!

- Spierdalaj! Nigdzie się nie wprowadzam!

Jego oczy niebezpiecznie pociemniały, a odległość między nami niebezpiecznie się zmniejszyła.

- Wprowadzasz się i nie ma żadnego ale!

- Niby czemu?- powiedziałam z kpiną wyczuwalną w głosie

-Bo jesteś kurwa MOJA!

-Nie jestem twoja! Odpieprz się ode mnie łaskawie i daj mi stąd wyjść!

-To się okaże czy jesteś moja - powiedział i ugryzł mnie. Poczułam niemiłosierny ból i ciemność przed oczami.

Hm... dłuższy niż zwykle, ale jak dla mnie dupa bo za dużo gadania o niczym. I przepraszam za moją nieobecność.

Pozdro, Avo💎🙊

Secret WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz