Ostatnia lekcja dłużyła mi się niemiłosiernie. Starałam się słuchać nauczycielki lecz nie zawsze mi się to udawało. Automatycznie zapisywałem wszystko to co kobieta mówi, nie wiedziałam nawet co pisze. Coś mi nią pasowało. Trzeci raz zapisuje to samo? To było bez sensu.
- Karolina! Samym wpatrywaniem się w zegar czasu nie przyspieszysz. A teraz odpowiedz mi na moje pytania.
- Tylko wie Pani... - przerwała mi nauczycielka.
- Nie znasz odpowiedzi na moje pytanie czy nie słuchałaś?!
- Przepraszam, nie słyszałam - powiedziałam cicho.
- No trudno, szkoda. Mam nadziej ze na jutrzejsza kartkówkę się nauczysz. Tak samo jak reszta klasy.Większość osób, oczywiście w tym ja, wydała z siebie jęk niezadowolenia. Fakt, kochałam polski, ale tylko wtedy kiedy mogliśmy pisać opowiadania i takie inne.
Dzwonek na szczęście wyrwał mnie z tych rozmyśleń. Spakowałem szybko książki i ruszyłam w stronę mojej szafki. Wzięłam tylko książkę od polskiego, bo z niczego innego nie zadali nam nic i nie zapowiadali żadnych kartkówek.
- Karla... - obok mnie w magiczny sposób pojawił się mój brat.
- No co się stało?
- No... Bo... Ten - nie nawiezionym kiedy tak robił.
- No co jest? - zapytałam ponownie.
- Nie odwiozę Cię dziś do domu. Umówiłem się.
- Kto jest ta szczęściarą? - zapytałam, trochę mu nie dowierzając.
- Taka jedna - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem. Do zobaczenia w domu, Karla.Pozostawił mnie w lekkim szoku. Czy to był mój brat? Przecież to on mówił mi ostatnio ze nie chce żadnej dziewczyny. No cóż pewnie znowu mu się coś zmieniło. Miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Tylko nie wiedziałam co.
Kiedy znalazłam się w połowie drogi do domu, zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Zastanawiam się czy ona cały czas trzyma ten telefon w ręku, bo odebrała juz po 3 sygnale.
- No co jest młoda?
- Przyjdziesz do mnie?
- Teraz?
- Za około 10 minut bede w domu. To bądź za 20 Oki?
- Okej, tylko przygotuj coś do jedzenia.Uśmiechnęłam się szeroko, gdy się rozłączyła. Przyspieszyłam trochę kroku, bo mówiąc jej żeby była za 20 minut będzie za 10.
Weszłam do domu, nie zdążyłam zdjąć butów, kiedy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. A nie mówiłam, że jest szybka? Otworzyłam drzwi, a brunetka weszła szybko do środka.
- Dobra masz moje ulubione ciasta?! - zapytała nerwowo.
- Tak, są tak gdzie... - nie dane mi było skończyć.
- Dobra juz mam! - serio nie wiem jak ona to robi - to teraz nie mi ci z Sikorskim.
- Powiedz mi najpierw, co ty w ogóle miałaś na myśli, pisząc, że ty o tym wiedziałaś. Jesteś z nim w jakiejś zmowie?!
- Co?! Nie! - krzyknęła. Chyba się trochę zdenerwowała, że mogłam tak pomysleć - ale przecież wiesz, że Artur jest szkolnym podrywaczem. Przecież wiesz ilu chłopaków za tobą biega. Musiał w końcu przyjść też moment kiedy to Sikorski zwróci na Ciebie uwagę. Tylko dziwi mnie fakt, że stało się to tak późno.Uniosłam brwi i nie wiedziałam co powiedzieć. Z reguły zawsze znajdę jakąś odpowiedz, ale w tym momencie mnie zatkało. Po chwili namysłu jednak odpowiedziałam.
- Roksana, ja nie miałbym nic przeciwko gdyby w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Wiesz jak ten typ działa mi na nerwy.
- Ja wiem, też go nie toleruje, ale musisz przyznać.
- Niby co?
- Artur Sikorski jest niesamowicie przystojny - powiedziała to tak jakby była w nim co najmniej zauroczona. Wiecie co jest najgorsze? Niestety miała racje. Oczywiście nie powiedziałam jej tego.
- Pamiętaj, że wygląd to nie wszystko.
- Dobra, zobaczymy.
- Nic nie zobaczymy - powiedziałam juz lekko zdenerwowana.Jest to kretyn zapatrzony w siebie. Pusty idiota, tylko tak można go nazwać. Nic więcej!
*****
Jak co roku odbywał się u nas w szkole Talent Show. Jest to takie jedne z większych wydarzeń u nas w liceum. Przygotowania są już co najmniej półtorej miesiąca wcześniej, żeby wszystko było dopracowane. Zgłosiliśmy się z Roksana do pomocy, bo i tak byśmy nie wystąpiły, a podniosą nam tym ocenę z zachowania. Udało mi się namówić mojego brata żeby wystąpił z kolegami. Są oni naprawdę mega zespołem i szkoda byłoby, żeby nie wystąpili i nie pokazali się.- Karolina przetestujemy dla nas sprzęt? - zapytał jeden z kolegów Adama.
- Oczywiście, bardzo chętnie pomogę.Kiedy weszłam na scenę i usiadłam przy fortepianie, nagle znalazłam się w innym świecie. Świecie bez problemów, wszystko momentalnie zniknęło. Zaczęłam śpiewać, powiem wam, że bardzo to lubię i chyba nie wychodzi mi to najgorzej. Kiedy skończyłam, nagle ktoś zaczął klaskać. Kiedy otworzyłam oczy, bo zawsze przy śpiewaniu i graniu je zamykam, zobaczyłam nikogo innego jak Artura.
Brak chęci do pisania. Ale wydaje mi się, że rozdział i tak nie jest najgorszy. Wiem miał być dwa razy dłuższy, ale niestety znowu się nie udało. Jest trochę dłuższy. Obiecałam, że będzie w poniedziałek i jest! To chyba przez tę pogodę. Myślałam rownież , że w wakacje bede miała więcej czasu, ale niestety. Codziennie biegam coś załatwiam. Dobra, nie przedłużając już. Piszcie co sądzicie o tym rozdziale. Gwiazdki miłe widziane 😂 podoba wam się, że nie jest to takie typowe love story. Mam nadzieje, ze nie jesteście źli za to, że zrobiłam z Arturka takiego BAD BOYA 😂
Przy okazji dziękuje juz za ponad 140 wyświetleń, ponad 20 gwiazdek i za komentarze! 💕 nawet nie wiecie jak to cieszy. KOLEJNY ROZDZIAŁ BĘDZIE NAJPRAWDOPODOBNIEJ W ŚRODĘ!