Część 4

2.1K 106 14
                                    

- No, no... Nie wiedziałem, że Panna Karolina ma taki talent - powiedział Artur - nikt Cię nie pokona, ale... - przerwałam mu.
- Nikt mnie nie pokona, bo nie występuje - powiedziałam chłodno.
- Idealnie pasowałaby do tego moja gitara i mój wokal - chyba Sikorski dobrze się bawił.

W tym momencie przyszedł mój brat. Mnie i Artura dzieliła za mała odległość.

- Mówiłem Ci, że masz się do niego nie zbliżać. A ty - skierował wzrok na Sikorskiego - została ją - warknął, a gdyby spojrzenia mogły zabijać Artur już dawno byłby trupem.
- Ach, no tak, zapomniałem, że braciszek zawsze broni swojej młodszej siostrzyczki - zakpił brunet. - poradzisz sobie, kiedy Twojego brata za rok juz nie będzie? - zwrócił się do mnie.

Jak on mi działa na nerwy. Każde kolejne jego słowo było co raz gorsze. Uwierzcie mi, że musiałam się ostro hamować, żeby mu coś nie zrobić. Chwyciłam Roksanę za rękę i skierowałyśmy się do wyjścia.

- O już idziesz?! - krzyknął brunet kiedy otwierałam drzwi, od auli, żeby wyjsć.
- Artur... - odwróciłam się do niego i szeroko się uśmiechnęłam. - Jesteś dupkiem.

Boże jak ja go nienawidzę. Chciałam przeżyć w spokoju ten rok. Widocznie w tej szkole się nie da. A na początku roku zapowiadało się tak wspaniale.

*****

- Jesteś zbyt delikatna - powiedziała Roksana kiedy wracałyśmy do domu. - Chodzi mi o to, że nie potrafisz raz a porządnie spławić chłopaka.
- Słucham? - zdziwiłam się. Zawsze wydawało mi się, że dobrze idzie mi spławiane chłopaków. Wiec powiedziałam jej to co myśle.
- Nie, nie i jeszcze raz nie. Widzę, że muszę Cię sporo nauczyć. Ty ich nie sprawiasz, ty im tylko grzecznie odmawiasz. Takiego gościa jak Artur Sikorski, trzeba umieć spławić, bo inaczej odwali się tylko gdy osiągnie swój cel. Nie pozwól, żebyś stała się jego osiągniętym celem.
- Spokojnie, nie dopuszczę do tego - spojrzałam na nią kątem oka. Trochę zrobiło mi się przykro, że nawet moja przyjaciółka uważa, że mu ulegnę. - Nie zamierzam być jego celem.
- Karolciu musisz się wiele nauczyć - pokręciła głowa. - Ty juz jesteś jego celem.

Westchnęłam cieżko. Dlaczego akurat ja? Dlaczego musiało to wypaść akurat na mnie. Jest tyle innych dziewczyn, które chętnie umówiłyby się z nim i nie tylko.

- Wiec co proponujesz?
- Bądź twarda. Daj mu w gębę jeśli będzie trzeba. I wiesz... Nie śpiewaj przy nim takich piosenek jak dziś.
- Od muzyki ty się odczep. Będę śpiewała to co mi się podoba.
- Okey, tylko nie przy nim.

O nie! Tego było juz za wiele. Nie, na pewno nie bede dostosowywać swojego życia do tego dupka. Nie mogłam go po prostu zlewać? Znudziłoby się mu w końcu i znalazłby sobie inna 'ofiarę'.

- Zobaczymy co da się zrobić.
- Zobaczymy jak w końcu uda mu się Cię omotać.
-  Roksana! Za kogo ty mnie masz?! Nie dam mu się omotać. Nie jestem głupia.
- Nie sadzę, że jesteś głupia. Ja po prostu straciłam wiarę, że komuś się uda. Omotał juz tyle lasek.
- Roksa co z Tobą? Tyle mi radzisz a sama nie dałbyś mu rady się oprzeć?
- Szczerze? Prawdopodobnie... nie.

Zamurowało mnie. Dopiero po chwili brunetka zobaczyła, że za nią nie idę.

- Nie patrz tak na mnie, Karolina.
- Artur Sikorski jest zabójczo przystojny.
- No i co z tego?! Jest dupkiem, a to go skreśla na samym starcie!
- Teraz tak mówisz. Zobaczymy za jakiś czas - powiedziała, przytuliła mnie i przeszła na druga stronę. Nie zauważyłam, że doszliśmy już do mojego domu. Roksana poszła dalej, a ja z mieszanymi uczuciami weszłam do domu.

Wiecie co? Czasami zastanawiam się jak to jest mieć przy sobie tę jedyną osobę. Niby umawiałam się z kilkoma chłopakami, ale nie było tego czegoś. Sama nawet nie wiem czego. Zawsze kończyło się to płaczem i nerwami, dlatego nie chcę być z kimś aż nie poczuje, że to ten właściwy. Dlaczego wiec z nimi byłam? Sama nie wiem. Może dlatego, bo była taka moda, a może dlatego bo czasami czułam się samotna?

*****
- Karolina jak myślisz spodobam się mu w tej sukience - zapytała Roksana
- Komu? - udawałam głupią. Podejrzewałam ze od dłuższego czasu noszona jej się mój brat Adam. W sumie słodko wyglądałoby razem.
- A czy to ważne? - zarumieniła się brunetka przy okazji uśmiechając się szeroko.
- Ja to czy to ważne?! Muszę wiedzieć dla kogo się tak stroisz.
- Zawsze może znaleźć się kros kto cię zauważy. Ciebie zauważył Sikorski, teraz kolej na mnie.

W tym momencie do pokoju wszedł mój brat.
- Idziecie na imprezę? - zapytał, zapijając koszulę.
- A myślisz, że po co leży tu tyle ciuchów? - zaśmiałam się.
- Pamiętaj ze ma tej imprezie będzie większość uczniów z naszej szkoły. Najprawdopodobniej nie zabraknie na niej Artura Sikorskiego. Proszę uważajcie na siebie i nie zbliżajcie się do niego.
- Nie martw się - chciałam go uspokoić.
- Ostatnio też tak mówiłaś... - nie dałam mu dokończyć.
- Tylko, że to on za każdym razem mnie zaczepia.
- Dobra, przecież Ci wierzę. Ale jeśli zobaczę go przy was to nie ręczę za siebie.
- Adam wyluzuj trochę okey?

Kocham mojego brata. Cieszę się, że się o mnie troszczy, ale to staje się już czasami męczące. Rozumiem, że Artur to największy skurwysyn w całej szkole, ale potrafię sama o siebie zadbać.

Hej! 😂 dziś rozdział trochę dłuższy, ale i nie tak jak chciałam 😂 chyba rozdziały bedą takiej długości. Lepiej żeby były chyba krótsze ale cześciej, prawda? Ogólnie co sądzicie o Karolinie, Roksanie, Adamie i Arturze? 😂 podobają wam się? Najprawdopodobniej kolejny rozdział będzie w piątek, chyba że uda mi się na jutro 😂💕 ostatnio dziękowałam za ponad 140 wyświetleń, a dziś dziękuje juz za 270! 😱💕 nawet nie wiecie jak to cieszy. Poza tym jest juz ponad 40 gwiazdek! Naprawdę nie wiem jak za to dziękować 😭❤️
Do zobaczenia! 💖

Don't touch me || A. SikorskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz