Rozdział 2

29 3 1
                                    

Jak zawsze w sobote rano Sam poszła biegać do parku z Tiną. Po chwili zorientowały się, że biegnie za nimi jakaś osoba w kapturze, wiec nie mogly zobaczyć twarzy. Tina skinieniem głowy poleciła, żeby skreciły w uliczkę obok. Pobiegły w tamtą stronę, i po chwili odwróciły głowę, żeby zobaczyć, czy nadal je śledzi. Biegł za nimi, co zaczęło je niepokoić. Przyspieszyły tępa i skreciły w najbliższy zakręt. Wybiegły na chodnik przy ulicy i odwróciły się obydwie za siebie. Nikogo nie było.
- Akuku!- powiedział Adrien łapiąc biegnącą Sam.
Obydwie dziewczyny krzyknęły i niezoriętowawszy się, kto to jest Sam chciała udeżyć go pięścią. Jednak Adrien zdążył złapać jej rękę tuż przed jego twarzą.
- Nieładnie tak bić kolegę.- powiedział
Sam i Tina patrzyły sie na niego chwile bo nie rozumiały jak mógł tak szybko złapać jej rękę.
- Sorki nie wiedziałyśmy, że to ty.- oznajmiła Sam
W tym momencie dobiegła zakapturzona postać, która wcześniej ich śledziła. Zdjęła teraz kaptur i okazało się, że to Rose.
- Adrien!- powiedziała z wyrzutem- Co to miało być?! Przecież Dan mówił, żebyśmy ich nie przestraszyli!
- To ty za nami biegłaś?- rzekła Tina- Czemu nas śledziliście?
- Bo chcieliśmy was zaprosić na imprezę.- zaczęła Rosalie.- Jutro u nas. Z nocowaniem. Mamy duży dom. Poznamy sie lepiej i wogóle. Co wy na to?
Dziewczyny popatrzyły się na siebie i obydwie skinęły głowami na znak, że to świetny pomysł.
- A i jeszcze jedno. Nie musicie nic przynosić. Alkoholu mamy dużo.- dodał Adrien i puścił oczko do Sam, która momentalnie zalała się rumieńcem.
Dziewczyny pobiegły dalej. Rose i Adrien poczekali, aż znikną za zakrętem.
- Lecisz na Sam. Widać, że ci się podoba.- zaczęła Rose
- Może trochę, ale ja jej się na pewno nie podobam.-odrzekł Adrien
- Niekoniecznie. Jak poszły razem do toalety to słyszałam ich rozmowę. Sam przyznała, że ty też jej się podobasz. A teraz chodź do domu. Bo miały niezłe tempo, i jestem zmęczona.- powiedziała
Adrien uśmiechnął się i pobiegł za Rosalie do domu.
Następnego dnia Tina przyszła do Sam, żeby się przygotować na imprezę. Była ubrana w fioletową sukienkę, i czarne szpilki. Sam nie miała pojęcia w co się ubrać. W koncu założyła czarną sukienkę i skóżaną kurtkę. Wieczorem dziewczyny poszły do ich domu. W drzwiach powitała ich cała czwórka. Rose pociągnęła ich do salonu. Był urządzony w starym stylu i miał pełno pamiątek. Później przeją je Christian i oprowadził po reszcie domu. Kiedy wrócili do salonu Dan włączył muzykę i dał każdemu po butelce piwa.
- No więc...- zaczęła rozmowę Rose- Nasze imiona już znacie, ale ja jestem ta zadziorna, Adrien jest tym złym, Dan jest tym nikczemnym, a Chris jest tym mądrym. Teraz wy opowiedzcie coś o sobie.
Wszyscy zaczęli sie smiać. Najpierw gadali o różnych rzeczach, poźniej trochę tańczyli. W końcu koło północy wszyscy zrobili się głodni, więc Adrien wraz z Sam poszli do kuchni zrobić coś do jedzenia. Kiedy przygotowywali jedzenie Adrien pokazywał jej jak kroić pomidora. Obejmował ją przy tym. Kiedy skończyli odwrócił Sam opartą o blat do siebie i pocwłował ją. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy uśmiechając się. Zanieśli jedzenie do salonu. Wszyscy zaczęli jeść. Daniel szturchnął przez przypadek butelkę, która się rozbiła.
- Ojeny! Przepraszam. Nie chciałem...
Sam i Tina zaczęły sprzątać kawałki szkła. W pewnym momencie Tina źle złapała szkło i wbiło jej się w rękę.
- Ała...- zasyczała
Sam podbiegła do Tiny i wyjęła kawałek szkła z jej ręki. Od razu zaczęła się sączyć krew z rany. Całe rodzeństwo spojżało się na siebie. Christian poszedł po apteczkę i przemył ranę wodą utlenioną, po czym wytarł rękę papierem. Dał go Sam.
- Idź po gazę i mały bandarz.-zarządził
- Adrien chodź ze mną, bo nie wiem, gdzie wy to macie.- powiedziała
Poszli do łazienki. Adrien powiedział gdzie są potrzebne rzeczy.
- Wyrzuć- powiedziała Sam dając mu zakrwawioną chusteczkę.
Sięgnęła po gazę i odwróciła się w stronę chłopaka patrzył sie na chusteczkę. Podeszła do niego. Gdy zajżała mu w oczy zobaczyła, że stały sie ciemne i dookoła wyszły mu ciemne żyły.
- Wszystko dobrze?- zapytała się
- Tak.- wymamrotał i odwrócił się do zlewu
- No właśnie widzę jak dobrze. Słabo ci?
Adrien wziął głęboki oddech i odwrócił się do Sam z normalną twarzą.
- Nie wszystko już dobrze. Chodźmy do salonu.- powiedział uśmiechnięty
Poszli do salonu. Chris opatrzył ranę Tiny. Wszyscy znowu usiedli i dokączyli jedzenie. Sam przez cały czas przyglądała się Adrienowi. Widział to, ale udawał, że tego nie widzi.
- Co się dzieje Sam?- zapytała Rose- Tak się przyglądasz Adrienowi.
- Jak poszliśmy po opatrunki to Adrien dziwnie się zachował gdy dałam mu chusteczę z krwią Tiny. Wogóle wszyscy się dosyć dziwnie zachowywaliście.
Rose popatrzyła karcącym spojżeniem na Adriena.
- Nie on tak ma. Po prostu słabo mu się zrobiło. Nie przejmuj się tym.- rzekła
- No dobra ale mu oczy ściemniały i żyły mu wyszły na wierzch...
Nastała niezręczna cisza.
- No ładną dzisiaj mamy pogodę prawda?- przerwał cisze Dan. Reszta rodzenstwa zaczęła przytakiwać mu.
- Nie zmieniajcie tematu!- powiedziała Sam- Chcę wiedzieć co tu się dzieje.
- Chcięlibyśmy wam powiedzieć, ale nie możemy...- zaczął Chris
- Aha, czyli że 10 minut temu Adrien mnie całuje, a poźniej nikt nie chce nam powiedzieć co z wami jest nie tak.
- To nie tak... Nie chcemy, żebyście się nas przestraszyły.- rzekł Adrien
- Chodź Sam. Teraz się tym bardziej boję.- oznajmiła Tina
Już miały wychodzić, kiedy Rose ich zatrzymała. Podbiegła do nich i zamknęła im drzwi przed nosem tak szybko, że przez chwile nie wiedziały co sie stało.
- Czekajcie!- zaczęła- Powiemy wam, ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy.- powiedziały razem.
- I wiedzcie, że nic wam nigdy nie zrobimy.-dodał Dan
- Więc... od paru wieków ciąży na nas klątwa. Przez nią nie możemy wychodzić na słonce, chyba że mamy pierścienie. I na widok krwi wariujemy...- powiedziała Rose
- Jesteście wampirami?!- wykrzyknęła Tina
- Tak. Ale nie bójcie się. Wiemy, że ty jesteś czarownicą. My wam nic nie zrobimy, jesteśmy tu po to, żeby was chronić.
Sam powoli zaczęła cofać się do drzwi. Dan podszedł do niej. I przytulił ją, a Chris przytulił Tinę. Obydwie były sparaliżowane strachem. Rose zaczęła płakać. Podeszła do dziewczyn bliżej.
- Błagam. Nie bójcie się nas. Od dawna nie mięliśmy żadnych przyjaciół. Jesteśmy tymi samymi osobami, ktore poznaliście na początku roku szkolnego.- powiedziała dławiąc się łzami.
Po chwili Sam przytuliła Daniela, który wciąż trzymał ją w objęciach, a Tina przytuliła Christiana. Rose natychmiast sie uśmiechnęła i przytuliła całą czwórkę. Od razu dołączył Adrien.
-Obiecujemy, nikomu nie powiedzieć, i ufamy wam.- powiedziała Sam
Później wszyscy zaczęli się śmiać, ponieważ Chris się też wzruszył. Następnie wszyscy usiedli i gadali kolo 4 nad ranem postanowili pojść spać. Rose zaprowadziła je do pokoju.

W szponach wampiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz