Gilbert podbił nóż Lovino w taki sposób, że zamiast wbić się w klatkę piersiową, ostrze tylko drasnęło mu ramię. Impetu jednak nie dało się zatrzymać i oboje runęli na ziemię, siłując się zapamiętale.
Arthur nie zamierzał stać z boku i patrzeć. Co prawda albinos okazał się naprawdę dobry w walce wręcz i po chwili rozległ się brzęk puszczanego przez Lovino noża, jednak w walce był już jeden ranny i detektyw ani myślał pozwolić sprawom toczyć się swoim rytmem. Poczekał na dogodny moment i z małą pomocą Gilberta unieruchomił atakującego. Chwycił go mocno za nadgarstki i przyłożył mu nóż do gardła.
- Tylko drgnij - rzucił złowrogo, podnosząc Lovino do pionu. - Jestem policjantem, nic mi nie będzie, jak zadźgam cię za napaść z użyciem broni białej. Gilbert, nic ci nie jest? - dodał szybko, zwracając się do leżącego na ziemi albinosa.
- Wszystko w porządku - odpowiedział poszkodowany ze zwykłą werwą. Dotknął ramienia, z którego sączył się strumyczek krwi i skrzywił się wyraźnie. - To tylko draśnięcie. Ma się te wprawę z nożownikami - dorzucił, gdy koło niego ukląkł Toris.
- To faktycznie nic takiego. Płytka rana, ale lepiej się tym zająć - zawyrokował Laurinatis cicho, przyglądając się ranie. - Myślę, że nie musimy wzywać karetki, Arthur - obrócił głowę w kierunku detektywa. - Wystarczy zwykła apteczka.
- Ale... Na policję... to lepiej zadzwońmy... Znaczy zadzwońcie - powiedział Kirkland z wysiłkiem, walcząc z wyrywającym się Lovino. - Nie chcę mu podrzynać gardła, a za chwilę... Za chwilę nie będę już miał sił, żeby go trzymać. I przysięgam, utnę mu... tę... brązowowłosą główkę.
- Czekaj, nie puszczaj go - mruknął Gilbert, chwiejnie wstając na nogi. Arthur cudem powstrzymał się od rzucenia "a co ty nie powiesz". - Wy przywiążcie go do krzesła paskiem od spodni, a ja poszukam sznura.
- Hej hej hej - Toris zaskakująco pewnie zatrzymał albinosa w miejscu. - Nigdzie się nie wybierasz. Poczekasz tu cierpliwie aż cię opatrzę, a ktoś inny poszuka sznura.
- Ja mogę to zrobić - powiedział cicho Matthiew. Zaskoczeni awanturnicy zamrugali. Nie zauważyli, kiedy chłopak do nich podszedł.
Arthur poczuł, jak Lovino wykręca się z jego uścisku. Najwyraźniej nie robił na nim żadnego wrażenia nóż, który miał przy szyi.
Niedobrze, pomyślał detektyw. Zaraz stanę przed wyborem czy go puścić, czy zabić...
- Przestań się szarpać! - krzyknął z desperacją. Płaszcz i rękawiczki zdecydowanie utrudniały mu sprawę.- Przestań...
- To mnie puść, dupku! Ja... Muszę...
- Ej ty, Arthur, uważaj! - krzyknął Gilbert, wyraźnie nie będąc pewnym, co robić.
Arthur wziął głęboki wdech i przymknął oczy. Mam tylko jedną próbę, przemknęło mu przez głowę.
Puścił nóż. Lovino natychmiast wykorzystał okazję i spróbował wyszarpnąć się z uścisku. Detektyw pozwolił na ten krótki ruch, a następnie chwycił mu nadgarstki. Ostrze noża uderzyło o but i odskoczyło z dźwiękiem odtrącanego metalu.
Zacisnął palce na rękach chłopaka i lekko wykręcił. Lovino krzyknął - Arthur wykorzystał chwilę jego słabości. Jedną dłonią chwycił go za kark i uderzył jego głową o stół. Potem jeszcze raz, aż poczuł, że ciało chłopaka wiotczeje.
- Dawajcie jakiś pasek, szybko! - wrzasnął. - Po chwili wyczuł, jak koło niego staje Gilbert. - Zawiąż mu ręce - dodał, ciągle przyduszając Lovino na blacie.
Odsunął się lekko na bok. Wystarczyła chwila, żeby albinos, sycząc przez zęby z bólu, profesjonalnie zawiązał atakującemu dłonie.
Kirkland zebrał ostatnie siły, jakie mu pozostały, i zaciągnął nieprzytomnego chłopaka do najbliższego krzesła. Jednym ruchem odpiął własny pasek ze spodni i przywiązał ramię chłopaka do oparcia. Później usiadł na stoliku i z widocznym zmęczeniem przetarł twarz ramieniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/78000821-288-k480269.jpg)
YOU ARE READING
[APH] Sprawa kawiarni "Słonecznik"
Mystery / Thriller- Dlaczego on nie ma butów? Spojrzenie blondyna prześlizgnęło się po ciele ofiary. - Kto wie, może morderca zbiera trofea w postaci obuwia zamordowanych? Ludzie lubią różne rzeczy... //Vash&Arthur APH, AU - jednak do czytania nie jest potrze...