Wstęp

525 10 2
                                    

Gdy nastoletnia, niezwykle odważna i inteligentna dziewczyna pisała pewien bardzo krótki list, mrok już niemal kompletnie zdążył posiąść całą naszą planetę na własność. Nie było najmniejszego, jasnego zakątka, w którym żaden kwiat ani chwast, nie byłby w stanie zapuścić spokojnie korzenie, licząc na to, że uda mu się przetrwać tam choćby jeden dzień.

Słońce było, bezustannie ogrzewając Merkurego, Wenus oraz inne planety. Dzięki dystansowi jakie miało do nas od zarania dziejów, nie zostało nawet muśnięte złem, które oplotło Ziemię w tak krótkim czasie, nie przepuszczając ciepła; jednego z najważniejszych darów niebios. Ludzi żywych, mówiących i oddychających zakurzonym powietrzem pozostało niewiele. Myślących, dobrych i gotowych na walkę o przetrwanie już tylko śladowe ilości dawały o sobie znać, od czasu do czasu w ruinach miast całego świata. Wyrywając się niezdarnie by próbować walczyć o światło i życie w ostatnich bitwach wojny, która zakończyła się już dawno, wyłaniając jedynie samych przegranych. Każdy, bez wyjątku, od niewinnych noworodków powitych w brudzie i głodzie, do ponad stuletnich starców czekających w spokoju na nadejście śmierci, przegrał nie swoją wojnę o nic.

Przegrała i pewna nastolatka, która teraz leżała w wannie owinięta grubym kocem, wyjętym z zabytkowej, obcej szafy. Popijała wino i pisała list, wciąż łudząc się i zabijając racjonalne myślenie, że ktokolwiek, ktoś kto przeżyje, znajdzie ten wymięty na wszystkie sposoby marny kawałek papieru. Pisała po polsku, choć wiedziała że żaden ludzki język świata, nie posiadał w niezliczonych słownikach słów, które wyraziły by jej myśli do końca, i które opisały by potencjalnemu adresatowi, temu, jak nie przypuszczała, urodzonemu dopiero za kilkanaście stuleci, przerażenia zagnieżdżonego głęboko w jej młodym sercu. Dobrze wiedziała że umrze.

Kilkoro niedobitków dogorywało na ulicach, wyjąc z bólu głosem, błagającym o dobicie. Niebo zszarzałe od skażenia, błyszczało metalicznym połyskiem, budząc nigdy dotąd nie poznany przez żadnego człowieka strach, przenikający do szpiku kości, do każdego mięśnia i organu, rozrywając je od wnętrza niewidzialną siłą lęku.

POLSKA RZECZPOSPOLITA POROWATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz