TWO

227 19 7
                                    

Ponad szesnaście godzin w samochodzie ssie.
A teraz podziękujmy Bogu i budowniczym, że wybudowali przy autostradach makdonaldy wyposażone w darmowe wifi.

Rozdział krótki, ma na celu pokazania psychiki Audrey.

Status: niesprawdzony
Mogą pojawić się głupie błędy, bo jestem mega zmęczona, nie mam czasu kiedy poprawić. Jak będę miała czas, to to zrobię

※※※※※

Ręka przecina wodę. Lewa za prawą. Prawa za lewą. Biorę wdech i nurkuję. Wynurzam się i powtarzam czynność.

To mnie uspokaja. Czuję się lekka jak piórko.

Na morzu są ogromne fale. Woda jest mętna.

A gdyby tak się już nie wynurzać? To wszystko mnie już przytłacza. Strata rodziców tak bardzo boli. Ale najgorsze jest patrzenie na cierpienie bliskich.

Jestem tak blisko dna, że mogłabym sięgnąć go ręką. Patrzę na kamienie i piasek pokrywające dno morza. Gdzieniegdzie porozrzucane są muszle.

Mogłabym zostać tu na zawsze.
Ludzie pomyśleliby, że to wypadek.

- Biedna dziewczyna. Utopiła się kiedy nurkowała. - mówiliby.

Zaczyna brakować mi już powietrza.

Duszę się, to koniec.

Lecz kiedy mam już poddać się wodzie i zamknąć oczy, przypominam sobie o Mel.
Straciła rodziców. Nie może stracić także siostry.

Płynę na powierzchnie najszybciej jak tylko mogę.
Jeszcze tylko kilka metrów. Robi mi się ciemno przed oczami.

Wynurzam głowę z wody i łapczywie wdycham powietrze. Przyjemny zapach morza trafia do mojego nosa.

Kiedy uspokajam oddech podpływam do brzegu, ściągam maskę i płetwy.

Piach przyjemnie łaskocze mnie w stopy. Podchodzę do koca i zabieram go razem z torbą.

Opuszczam plażę zastanawiając się, jak mogłam być na tyle samolubna, że chciałam się zabić.

Mysterious BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz