Tom odkąd wyszedł, nie odbierał moich telefonów. Jesteśmy ze sobą już pół roku i każdego dnia kocham go jeszcze bardziej. Z biegiem czasu jest coraz lepiej i nie wyobrażam sobie, by go przy mnie nie było.
Teraz gdy nie daje znaku życia, zaczynam się martwić. Może coś mu się stało, podniosłam się z krzesła kuchennego, na którym siedziałam już chyba drugą godzinę i przeszłam do salonu, skąd wzięłam telefon.
- Halo ?
- Och, Mike. Nie wiesz, co się dzieje z Tomem ?
- A co uciekł od ciebie ? Biedulka. Nie mam zielonego pojęcia.
Jestem święcie przekonana, że w tle słychać jakieś śmiechy wątpię, żeby Mike powiedział mi, gdzie jest, bo po pierwsze to nie moja sprawa, a po drugie nie lubi mnie od momentu, kiedy zaczęłam się spotykać z jego przyjacielem.
- Jeśli to wszystko, czego chcesz to — nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Nie, Mike poczekaj, a może jakieś miejsce, gdzie mogłabym go znaleźć.
- Nie wiem, cześć.
Usłyszałam tylko pikanie oznaczające koniec rozmowy. Zwariuję, siedząc w domu, wzięłam, leżące na stole kluczyki od auta i wyszłam z domu, upewniając się, czy zamknęłam drzwi. Wsiadłam do samochodu i już miałam włączyć się do ruchu, gdy uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie wiem, gdzie mam jechać, a tym bardziej go szukać.
Pierwsze miejsce, jakie przyszło mi do głowy, to drzewo na lekkim wzgórzu, nie daleko domu jego dziadów. Często tam chodziliśmy, gdy chcieliśmy odpocząć od wszystkiego i to tam jako pierwszy z naszej dwójki powiedział, co do mnie czuje. Nie jest to jakoś daleko, a warto sprawdzić. Ruszyłam autem w dobrze znanym mi kierunku.
Po półgodzinnej drodze, gdy dotarłam na miejsce ku mojej nadziei, którą szczerze miałam, nie zostałam tam nikogo. Nawet nie wiem, co takiego zrobiłam, po prostu odkąd wyszedł, nie odbiera, ani nie odpisuje, nie daje żadnego znaku życia. Wracając do auta, pojechałam w jeszcze kilka miejscu, gdzie mogłabym znaleźć mojego chłopaka, jednak bezskutecznie. Przejeżdżając obok pabu, do którego kiedyś często zachodził, dostrzegłam, stojący na parkingu samochód Toma. Nie zastanawiając się za dużo, skręciłam i zaparkowałam obok. Pośpiesznie wyszłam z auta, nie wysilając się nawet na zamknięcie go i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych.
Miejsce nie należało do moich ulubionych, chociaż śmiało mogłabym przyznać, że miało swój klimat. W rogu pomieszczenia dostrzegłam grupkę znajomych, wśród której była także Liv. Podeszłam do nich szybko, co nie wywołało z ich strony żadnego szczęścia na mój widok.
- Co ty tu robisz ? - zwróciła się do mnie dziewczyna.
- Ach, szukam Toma, dzwoniłam do Mike — zwróciłam twarz w kierunku obecnego też chłopaka — ale powiedział, że nie ma pojęcia, gdzie jest, a na parkingu stoi jego auto.
- Boże, jaka ona jest głupia i naiwna — mruknęła siedząca pod oknem Lara.
- Słucham ? - zwróciłam się do dziewczyny, która tylko uśmiechnęła się do mnie w złośliwy sposób.
- Powiedziała, że jesteś głupia, z czym mogę się zgodzić. Gra skończona Anne — mruknął Mike, śmiejąc się pod nosem.
- Jaka gra ? - spytałam zszokowana.
- To był jeden wielki i zajebisty zakład. Miałaś pokochać Toma, co zrobiłaś szybciej, niż nam wszystkim się wydawało. Przeleciał cię i tyle. Umowa to umowa.
- O czym ty do cholery pieprzysz ? — czułam gromadzące się łzy.
- Boże, mówi o tym, że Tom cię nie kocha. Mieli umowę, zakład nazwij to, jak chcesz, przespał się z tobą i koniec. Widzisz, a ty pół dnia się martwisz, co się z nim dzieje — spojrzałam teraz na przyjaciółkę.
- Jak mogłaś mi to zrobić — po policzkach spłynęły mi łzy.
- Anne ? - usłyszałam za sobą, ten dobrze znany mi głos. Odwróciłam się w stronę chłopaka, patrząc na niego cała zapłakana. - Jezus, co ci się stało ? - podszedł do mnie, a gdy tylko chciał mnie dotknąć, cofnęłam się, co wywołało u niego lekkie zdezorientowanie. - Co jej zrobiliście ? - zwrócił się do reszty.
- Nic Tom. Powiedzieliśmy jej prawdę — uśmiechnął się Mike.
- Co ty pieprzysz ? — mruknął do niego przez zaciśnięte zęby.
- To prawda, co mówili ? Zakład, umowa, że tylko wszystko udawałeś ?- spojrzałam w jego oczy, w których było widać smutek, a jednocześnie strach i przerażenie.
- Anne, ja .. - podszedł do mnie — to nie tak.
Miałam wrażenie, jakby cały świat zwalił mi się na głowę. Czułam tylko pustkę i ból, który z sekundy na sekundę tylko się wzmacniał. Nie panowałam już nad lecącymi nawet łzami, wymijając chłopaka, wybiegłam na zewnątrz. Kierując się do auta, próbowałam w jakikolwiek sposób opanować szloch, ale to wszystko było dla mnie za ciężkie.
- Anne ! Poczekaj — słyszałam, jak za mną woła, ale nie chciałam go słuchać, przyśpieszyłam kroku, gdy poczułam dłoń na swoim nadgarstku. - Anne błagam, daj mi wyjaśnić.
- Co ty chcesz wyjaśniać ! - odwróciłam się do niego. - Byłam taka głupia, nie wiem, jak mogłam uwierzyć, że ktoś taki, jak ty może się kiedykolwiek zmienić..
- To nie tak — widziałam jego zaszklone oczy. Czyżby miał płakać ?
- Byłam tylko kolejną zabawką — wyrwałam łokieć z jego uścisku i zaczęłam się powoli cofać.
- To prawda, na początku tak było, ale później naprawdę cię pokochałem. Proszę Anne, musisz mi uwierzyć, zmieniłem się dla ciebie. Kocham cię, a tamto nie ma dla mnie żadnego znaczenia..
- Jesteś śmieszny..
- Mówiłaś, że mnie kochasz, Anne błagam. Mieliśmy wspólne plany.
Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Było na granicy płaczu.
- Najwyraźniej kłamałam — mruknęłam i odwracając się, ruszyłam w stronę auta zaparkowanego po drugiej stronie ulicy.
- Nie ! To nie prawda, Anne przepraszam. Proszę, uwierz mi. Kocham Cię — próbował mnie dogonić.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam w jego stronę, wtedy też oślepiły mnie światła, usłyszałam głos klaksonu, a w tle krzyk Toma.
Poczułam tylko ból, który trwał może z parę sekund, a potem nie czułam już nic. Była tylko ciemność.
Zerwałam się do pozycji siedzącej cała spocona.
- Hej mała, wszystko w porządku ? — usłyszałam zmartwiony głos chłopaka, który siedział teraz obok i przyglądał mi się przejęty.
- Tak, miałam tylko zły sen — mruknęłam, próbując w jakiś sposób uregulować przyśpieszony oddech.
- To tylko sen — mruknął, całując mnie w skroń. Kciukiem starł łzy z policzków, których nawet nie poczułam. - Jestem przy tobie.
- To było straszne.. - spojrzałam na niego.
- Domyślam się księżniczko, ale to tylko sen. - przytulił mnie.
Wtuliłam się w niego, prawie całkiem uspakajając. Cieszyłam się, że nie naciskał ani nie pytał, o czym był mój sen. Szczerze mówiąc, w tym momencie cieszyłam się, że w ogóle był.
A co jeśli ten sen okaże się prawdą ? Nie, Anne nie myśl o tym, to tylko chory sen.
- No chodź — chłopak położył się z powrotem na poduszki, przyciągając mnie do siebie. - Spróbuj zasnąć, a obiecuje, że będę cię bronił przed wszystkimi kolejnymi koszmarami — złożył całusa na czubku mojej głowy.
Wtuliłam się w jego ciało, kładąc głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchałam się w rytm bijącego serca. Zamknęłam oczy, czując jak ramiona chłopaka, zamykają mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Śpij.. - szepnął, delikatnie głaszcząc mnie po plecach.
- Dobranoc Tom- mruknęłam sennym głosem.
CZYTASZ
It is what it is ( w trakcie poprawek )
Teen FictionKolejnego wieczoru nalej w kieliszki bananowo-marchewkowego kubusia, usiądźcie na podłodze i po prostu rozmawiajcie o pierdołach. Nie obrażaj się, gdy ona chce wyjść z przyjaciółmi i zamiast rzucać dupą nalej jej wannę pełną gorącej wody, by po cały...