IV

2.2K 147 26
                                    

Razem ze Scottem, Deatonem i oczywiście Theo wpadliśmy na komisariat. Scott wyczuł, że właśnie w tym miejscu jest Tracy. I miał rację, ponieważ już od progu zauważyliśmy pełno krwi na podłodze. Scott podbiegł do mojego ojca i pomógł mu wstać. Ja natomiast podążyłem wzrokiem za śladami krwi i okazało się że należą one do Lydii nad którą pochylała się Kira. Sparaliżował mnie strach o przyjaciółkę. Zimną krew zachował Theo, który ominął mnie, zdejmując pasek od spodni. Przewiązał nim ranę na brzuchu Lydii tamując w ten sposób krwotok.
- O Mój Boże! - przy mnie pojawiła się matka Lydii i podbiegła do swojej leżącej na podłodze córki.
- Stiles? - usłyszałem głos Scotta.
Zignorowałem go i wpatrywałem się w Lydię. Nie chciałem żeby umierała. Była strasznie blada na twarzy.
- Stiles? - powtórzył Scott, a Theo spojrzał na mnie.
Patrzyłem mu się głęboko w oczy. Żaden z nas nie chciał odwrócić wzroku.
- Stiles, idziemy. - rozkazał Scott za moimi plecami.
- Nic jej nie będzie. - powiedział do mnie Theo.
Coś w jego głosie sprawiło, że mu uwierzyłem. Chciałem przy nim zostać, ale wiedziałem, że musiałem pomóc Scottowi.
- Jest dobrze. Ratuj Tracy. - odezwała się słabym głosem Lydia.

 - odezwała się słabym głosem Lydia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Odwróciłem się w kierunku Scotta. Czekał na mnie przy zejściu do piwnicy. Ostatni raz spojrzałem na przyjaciółkę, potem przeniosłem wzrok na Theo. Uciskał ranę na jej brzuchu i skupił się wyłącznie na tym.
- Stiles? - usłyszałem ponowny głos Scotta.
- Idź. - rozkazała mi Lydia.
Ruszyłem w kierunku Scotta. Poszedł z nami również Deaton oraz szeryf.

Gdy weszliśmy do piwnicy, pierwsze co zobaczyłem to Malię oraz leżące u jej stóp ciało Tracy.
- To nie ja. - zaprzeczyła od razu Malia.
- Co się z nią stało? - spytał Scott wskazując na Tracy do której podbiegł już Deaton i zaczął badać.
- Zjawili się zamaskowani ludzie. - zaczęła tłumaczyć Malia - Było ich trzech. - dodała.
- Co takiego? - nie mógł uwierzyć Scott.
No cóż....ja też nie mogłem uwierzyć. Może Malia sama ją tak urządziła? W końcu wiele razy mówiła żeby ją zabić.
- Byli silni. Mieli broń. - wyjaśniła i spojrzała na mnie - Stiles, to nie ja. - zaprzysiągła.
Nie wiedziałem co o tym myśleć. W końcu była moją dziewczyną. Musiałem jej uwierzyć.
- Nie zmienia się! Trzeba ją zabrać! - poinformował nas Deaton.
- Wykluczone! - wybuchł mój ojciec - To miejsce zbrodni! Wezwe koronera. - zdecydował.
- Może być zaskoczony jej gadzim ogonem. - upomniał go Deaton.
- Mam to gdzieś! - krzyknął szeryf.
- Urządzi pan konferencję na temat istot nadprzyrodzonych w Beacon Hills? - zapytał Deaton.
- Tato? On ma rację. - postanowiłem się odezwać.
- Spróbujemy jej pomóc. - zgodził się ze mną Scott.
Szeryf pokręcił głową.

Szeryf pokręcił głową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I Will Change For You (Steo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz