Kiedy ty to zrozumiesz?

29 0 0
                                    

19.40

Idę już chyba z 20 minut i mam połowę drogi za sobą, a mój stres nie mija. Czuje smutek, złość, żal, poczucie winy i wiele innych negatywnych uczuć. Przepełniają mnie od środka, nie mogę się na niczym skupić ,a moje myśli są gdzieś daleko przy Lukasie. Zdałam sobie teraz sprawę jak on wiele dla mnie zrobił. Przez cały czas był przy mnie, wspierał mnie, robił wszystko bym była szczęśliwa. Na przykład gdy miałam 9 lat umarła moja babcia, była to jedyna osoba z mojej rodziny, która się mną przejmowała. Miałam z nią bardzo dobry kontakt. Zawsze gdy coś mnie dręczyło mogłam się jej zwierzać, była przy mnie, tak jak Lukas. Wcześniej o niej nie wspomniałam, bo... to było dla mnie za trudne. To były dwie najwspanialsze osoby w moim życiu. Jedną z nich już straciłam, nie mogę stracić tej drugiej. Nie przeżyłabym tego. Po śmierci mojej babci załamałam się i pewnie już wtedy bym... coś sobie zrobiła, gdyby nie Lukas. Pamiętam to jakby to było wczoraj, jego głos, który mnie budził i, który był ostatnią rzeczą, którą słyszałam przed odpłynięciem do krainy Morfeusza, jego słowa dzięki, którym się nie poddałam .

"-Emma wiem, że to trudne, ale nie płacz, nie smuć się. - mówił Lukas patrząc mi w oczy.

-Jak? Straciłam jedną z dwóch najważniejszych osób jakie miałam. Tak bardzo ją kochałam, tak bardzo jej potrzebowałam, potrzebuję, ona jako jedyna mnie kochała, a teraz jej nie ma. - wybuchnęłam płaczem.

-To, że nie ma jej tutaj ciałem, nie znaczy, że jej nie ma. To że jej nie widać, nie znaczy, że nie ma jej tu z nami. Zawsze będzie przy tobie czuwać, będzie przy tobie zawsze gdy będziesz tego potrzebować. Masz jeszcze mnie. Ja cię nigdy nie opuszczę. Nigdy przenigdy. - zamknął mnie w szczelnym uścisku. - Nigdy - powiedział to już bardziej do siebie niż do mnie, a ja się bardziej w niego wtuliłam.

-Dziękuję. - wszeptałam, ale na tyle głośno, żeby usłyszał.

-Za co? - odsunął się trochę ode mnie tak, aby mógł spojrzeć mi w oczy.

-Za to, że jesteś. Za to, że zawsze mogę na tobie polegać. Za to, że... dzięki tobie się nie poddałam. - po mojej wypowiedzi się do mnie uśmiechnął.

-A teraz mi coś obiecaj - spojrzałam na niego pytająco - nie smuć się już więcej, choćby nie wiem co, zawsze się uśmiechaj i staraj się nie zwracać uwagi na jakiekolwiek smutki, które będą cię męczyć. Wiem, że to może być trudne, ale postaraj się chociaż dobrze?

-Dobrze, ale dlaczego?

-Bo kocham twój uśmiech, twój śmiech. Kocham jak jesteś szczęśliwa, a szczególnie wtedy, gdy to jest dzięki mnie. Gdy ty się cieszysz to ja tak samo i nie mogę znieść widoku mojej księżniczki smutnej."

Na to wspomnienie uśmiech sam wkradł mi się na twarz. Mieliśmy po 9 lat, ale czy dla was te słowa brzmiały tak jakby to powiedział dziewięciolatek? Bo dla mnie nie. Pomógł mi wtedy, zarówno wtedy jak i w każdej innej sytuacji, z którą nie dawałam sobie rady. Zawsze wiedział jak mnie pocieszyć, zawsze znalazł na to sposób. Czasami siedział ze mną godzinami czekając na to aż na moich ustach zagości uśmiech. Lepszego przyjaciela nie mogłam sobie wymarzyć, tylko, czym ja sobie na niego zasłużyłam? Czym taka osoba jak ja zasłużyła na takiego wspaniałego przyjaciela jak on? Na te pytania nie uzyskam odpowiedzi, ale wiem jedno.Muszę zrobić wszystko, ale to wszystko, żeby on przeżył. Może w końcu odwdzięczę mu się za to co dla mnie zrobił? Zasługuje na kogoś lepszego niż ja, na kogoś kto... nie jest mną. Mógł się przyjaźnić z każdym, a wybrał mnie. Teraz nadejdzie zdecydowanie najtrudniejsza chwila w nasze przyjaźni. Pożegnanie, tylko, że tym razem na zawsze.

W Końcu Wszystko Się Ułoży | Zawieszone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz