Rozdział 5

19 2 1
                                    

- Baczność!

Gareth na te słowa spiął się. Wiedział co one oznaczają - nic dobrego. Co prawda był dobry z WF-u we wszystkich szkołach do których uczęszczał, jednak do fanów sportu się nie zaliczał. Kolejne testy. Miał nadzieję, że niedługo skończy się ta istna męczarnia. Znając jego niesforność pewnie przewróci się na prostej albo zrobi coś innego co skaże go na śmierć.

" Proszę Cię, wielka Nike, spraw, aby test sprawnościowy, do którego muszę przystąpić, za twoją sprawą był mą wygraną. W zamian oferuję Ci chwałę po wsze czasy oraz garść najdorodniejszych wiśni z owego drzewka, które ujrzałem po drodze."

~*~

"Hebe i Eulejtyjo oraz szlachetna mocy Heraklesa;
Jak też [Wy] potężne wsparcie Dikaiosyne i Eusebii.
Wzywam sławne Nimfy i przepotężnego Pana
Wdzięczną Mnemozyne i dziewięć czystych Muz błagam
I Charyty, jak też Hory i Eniautosa,
Pięknowłosą Leto i czcigodną Boginię Dione,
Zbrojnych Korybantów oraz Temidę spoglądającą na ofiary ludzi,
Pistis, jak i Dike znakomitą Prawodawczynię,
I Nike napełniającą rozkoszą i Adrasteę władającą,
a także Asklepiosa, dawcę zbawiennych darów
Atlasa, jak i wielką potęgę Ajona
A także Początek i Kres - bowiem to, co największe, zostało przywołane -

Przybądźcie życzliwi, mający uradowane serce
Na tę oto godną bogów ofiarę i libację do świętego przybytku.*"

Przeogromne szczęście i duma rozpierały serce Garetha. Sam nie wierzył, że może się mu udać zaliczyć ćwiczenia, jednak nie mylił się co do przychylności bogini Nike, w końcu to od niej zależą wszystkie zwycięstwa. Pozostało tylko poczekać aż wiśnie dojrzeją i prosić Hefajstosa o odrobinę ognia z jego kuźni; mężczyzna twierdził bowiem, że ogień z tamtąd jest najlepszym ogniem na składanie ofiar dla bogów, którego człowiek ma prawo użyć. Jego szczęście jednak nie trwało tyle ile planował, zaledwie kilka godzin po zwycięstwie ziemianina do sali spotkań wbiegli żołnierze.

- Wróg nadciąga!

Nagle zapanował chaos. Oficerowie zaczęli biegać i wydawać odpowiednie rozkazy. Wszyscy byli poddenerwowani, ale większość zachowała zimną krew. Garethowi przyszło do głowy jedno nurtujące go od dłuższego czasu pytanie.

- Kim są właściwie ci wrogowie?

Po krótkiej chwili namysłu porucznik odpowiedział.

- No dobrze, chyba mogę ci już o nich powiedzieć. Od pewnego czasu prowadzimy wojnę z dzikim narodem, a jest to...

*fragment hellenistycznej modlitwy codziennej


Trochę długo mnie nie było, ale powracam. Nie będę się tłumaczyć dlaczego tak długo, bo nie mam żadnego usprawiedliwienia za swoją nieobecność (o nie, brzmi jak w szkole). Nie jest to długi rozdział, ale i tak się cieszę, że napisałam to. Jak pewnie widzicie nie mam pomysłu na nazwę narodu, a więc proszę was o pomoc.

Sasha

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mars: (nie)winni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz