Siedział zamknięty już kilka godzin, przynajmniej tak myślał. Nie było tu żadnych okien, nie wspominając o zegarze, w którego istnienie na tej planecie mógł wątpić. Dawno nikt do niego nie zaglądał. Chciał walczyć do końca, ale nie miał sił. Tutejsze powietrze było takie ciężkie, z każdą chwilą pragnął coraz bardziej śmierci, tej słodkiej ucieczki od rzeczywistości. Nagle usłyszał hałas. Czyjeś kroki było coraz wyraźniej słychać. Drzwi od celi się otworzyły, a do środka wszedł ten sam mężczyzna, przez którego teraz tu siedział. Podszedł do niego i rozkuł go z łańcuchów przyczepionych do ściany.
- Wstawaj.
Gareth posłusznie wstał. Za bardzo się go bał, żeby mu się sprzeciwiać, poza tym twarz strażnika mówiła, że dawno nikogo nie zabił. Nie chciał ryzykować. Związano mu oczy. Czuł, że wychodzą z podziemi, było mu cieplej. Pragnął zapamiętać ułożenie korytarzy, ale po którymś zakręcie pogubił się. Po dłuższym czasie zatrzymali się.
Gareth usłyszał skrzypienie drzwi. Weszli do jakiegoś pomieszczenia. Rozwiązali mu oczy. Gdy się zorientował gdzie się znajduje było już za późno. Żołnierze brutalnie pchnęli go na dziwny fotel, do którego przypięli jego ręce i nogi. Przywiązali go także w pasie grubym metalowym sznurem. Przed nim znajdował się duży telewizor, a może jego hologram, do którego podłączono wiele kabli. Niektóre miały specjalne igły po drugich końcach. Mężczyzna nie wiedział po co dopóki nie wkłuli mu ich głęboko pod skórę. Wił się z bólu i krzyczał na tyle głośno, że dostał w nos, który po chwili był nienaturalnie krzywy. Wokół głowy miał pas z tysiącami igiełek.
- A teraz grzecznie powiesz nam kto cię tu przysłał - odezwał się "szef".
- M-mówiłem już. P-pochodzę z Ziemi. Przybyłem tu, aby zbadać waszą planetę. Ludzkość od zawsze ciekawi kosmos. Uwierzcie mi, nie mam złych zamiarów.
- Łżesz. Nie pogarszaj swojej sytuacji. Mówiłeś, że jesteś, jak to szło... Dyplomatą. Powiedz nam kto cię przysłał, a nie zabijemy cię. To chyba dobra propozycja? W końcu musisz się zająć młodszą siostrą.
- Skąd wy...
- Ha! Widzisz, maszyna, do której cię podpiąłem odczytuje wszystkie twoje myśli, uczucia, pragnienia. Słowem - wiemy o tobie wszystko.
- A-ale tak nie można! Każdy ma prawo do prywatności!
- Ty nie masz - kapitan odwrócił się do reszty załogi. - Komputer A-16, stopień 5, czas 20 sekund. Nie wiemy jaką chłopak ma odporność.
- C-co... - Tylko tyle powiedział, zanim poraził go prąd. Już rozumiał komendę dowódcy. Gdy przestało nim trząść był ledwo żywy. Nigdy nie był odporny na ból, a w dzieciństwie często chorował.
- I co? Podobało ci się? To było tylko na pokaz naszych umiejętności, więc lepiej zacznij gadać.
- Wszystko wam powiedziałem.
- Dobry jesteś, ale z nami nie wygrasz. Jeszcze nie chcesz mówić? W takim razie poproszę B-360, średnia moc - I w tym momencie w głowę Garetha zaczęły się wbijać małe igiełki. Ból był jeszcze większy niż poprzednio.
- No i co ryczysz? Nawet twoja siostra wytrzymałaby to, bo zdaje mi się, że na Ziemi głupota jest cechą dziedziczną.
- Nie mów tak o Daisy!
- No trudno, pogadamy innym razem, może zmądrzejesz. Dajcie jeszcze raz A-16, tym razem moc 12. Niech się uspokoi. Wtedy zniesiecie go do celi. Jutro się nim zajmiemy - I wyszedł z sali. Gareth jeszcze długo cierpiał. Po kilkunastu minutach poddani "szefa" zanieśli go nieprzytomnego co podziemi.
CZYTASZ
Mars: (nie)winni?
Fiksi IlmiahAkcja dzieje się na Marsie, wojowniczej i nieprzewidywalnej planecie. Mieszkający tam ludzie nie znają czegoś takiego jak dyplomacja. Co się stanie, gdy pewnego dnia na ich ojczyźnie wyląduje miły i słynący z chęci niesienia pomocy ziemianin? Jeżel...