2.

315 17 0
                                    

Marzec 2014

-Lusia! Ciocia Aniela przyjechała!- krzyknęła moja mama z dołu.

-Już lecę! Daj mi chwilę...- jako osoba flegmatyczna skończyłam się ogarniać o godz. 15.00. Został jeszcze pokój... Kiedy ja go zdążyłam tak zapuścić? Dobra. Wrzucę wszystko do szafy, a później wszystko porządnie ułożę. Nie, że jestem bałaganiarą, czy coś. Lubię porządek, ale nie lubię sprzątać. Taka trochę ironia losu. Schowałam wszystkie ubrania do szafy, inne drobiazgi wrzuciłam do komody, zaścieliłam łóżko. Patrząc na efekt stwierdziłam, że nigdy nie będę miała takiego bałaganu jak Pola. Pola to moja starsza o dwa lata kuzynka od strony ojczyma. Ma brata w moim wieku, Nikodema. Nie lubimy się za bardzo, więc zawsze jak przyjeżdżają rozmawiam tylko z Polą.

-Cześć!- krzyknęła Pola wbiegając do mojego pokoju i rzucając mi się na szyję.- Jak ja cię dawno nie widziałam!

-Rzeczywiście, dwa tygodnie to tak dużo...- odparłam ze śmiechem.

-Ej, nie żartuj sobie ze mnie. Pamiętaj, że jestem starsza i mądrzejsza - na te słowa wybuchnęłyśmy śmiechem. Obydwie dobrze wiemy, że mimo różnicy wieku jesteśmy na tym samym poziomie intelektualnym. Po ok. godzinie zabrakło nam tematów. Pola jako osoba rozchwytywana w swoim środowisku ciągle odpisywała na bez przerwy napływające wiadomości. Ja, jako osoba posiadająca mało dobrych znajomych, nie miałam zajęcia. W pewnym momencie Pola zaśmiała się do ekraniku swojego telefonu.

-Co się stało?- zapytałam z nadzieją, że w końcu sobie przypomni, iż siedzę obok.

-Mateusz wysłał mi filmik, patrz.- zbliżyła ekranik do mojej twarzy. Ten filmik naprawdę był śmieszny. Przedstawiał on psa, który bał się własnego cienia. Chciał go nawet ugryźć, ale przy każdej próbie odbijał się od ziemi. Ten cały Mateusz zdążył napisać do Poli "co robisz?". Pola oczywiście napisała, że siedzi ze swoją zajebistą kuzynką w jego wieku, którą chciałby na pewno poznać. Walnęłam ją w ramię, a ona zaczęła się śmiać jednocześnie pisząc moje imię i nazwisko. Rzuciłam się na nią ale ona zdążyła wcisnąć "wyślij". Byłam na nią wściekła. Jak mogła zdradzić moją tożsamość jakiemuś zupełnie mi obcemu chłopakowi. Usiadłam obrażona na fotelu po drugiej stronie mojego pokoju.

-Musisz do niego napisać, on jest świetny. Sama bym go sobie wzięła, gdyby był starszy- stwierdza Pola.- Poza tym, w takim momencie przyda ci się nowa znajomość.

-Nie wiem...- z jednej strony poznać osobę i nic o sobie nawzajem nie wiedzieć, a z drugiej... Tyle zboczeńców czeka w sieci na takie jak ja. Zaraz, zaraz... O jakim momencie Pola mówi?- W jakim momencie?

-No wiesz, jak z Krystianem nie poszło po twojej myśli- Pola mówi to tak bez przekonania, bo jej obawy, co do Krystiana się sprawdziły, ale nie chce mi tego wygadywać.

-Oj, przestań. Krystian to zupełnie nie moja bajka- zakochałam się w nim, ale bez wzajemności, jak się później dowiedziałam. Byłam na delegacji z mojej klasy na jego balu absolwentów. Byłam nim naprawdę zauroczona. Wychodziłam, co chwilę na dwór z Patrycją, ponieważ na sali było bardzo duszno. Wróciłyśmy, a Krystian obściskiwał się z Alą (tak z tą Alą, byłą przyjaciółką Patrycji). Wybiegłam z sali, a Patrycja tuż za mną. Nie chodziłam do szkoły przez tydzień. Później widziałam przed oczami tylko szyderczy uśmiech Ali. Znienawidziłam ją jeszcze bardziej. Minął już prawie rok od tamtego zdarzenia, ale nadal nie chcę mieć żadnego chłopaka.

-Nie mówmy o nim, nie zasługuje na to - na samo jego imię przechodzi mnie dreszcz.- Dobra napiszę do tego całego Mateusza. Ale nie rób sobie nadziei.

-Nawet nie wiesz, jak się cieszę - stwierdziła Pola po czym mnie przytuliła.

Musiałyśmy przerwać tę piękną chwilę, ponieważ na moim telefonie wyświetliło się powiadomienie: "Mateusz Zawadzki zaprosił cię do znajomych". Oczywiście, Pola widząc te powiadomienie sięgnęła ręką nad moje ramię i dotknęła "zezwól" zanim zdążyłam się zorientować. I nic. Cisza. Nie napisał.

-Widzisz? Nie napisze, bo na pewno nie chce, a ty go...- nie zdążyłam dokończyć, a na ekraniku wyświetliło się w okienku czatu "hej :)".

Pola tego już nie zauważyła bo zawołała ją jej mama i dzięki Bogu. Pożegnałam się z Polą i ciocią, a z Nikodemem wymieniłam się złowieszczym spojrzeniem. Wróciłam do pokoju, gdzie czekał na mnie telefon z kolejną wiadomością od Mateusza: "dlaczego nie odpisujesz? nie bój się mnie :D".

Luiza

"hej. nie, nie boję się ciebie. nie mogłam odpisać."

Mateusz

"już myślałem, że przestraszyłem cię na wstępie xD"

Luiza

"aż taka strachliwa nie jestem :)"

Mateusz

"to dobrze. czym się interesujesz?"

I tak to się zaczęło...

Lipiec 2015

Od tamtego dnia piszemy ze sobą codziennie. Okazało się, że Mateusz to bardzo fajny człowiek. Mamy wiele wspólnych tematów. A co do muzyki zgadzamy się w stu procentach. Wspiera mnie w każdej trudnej chwili, a ja jego. Jesteśmy trochę takimi przyjaciółmi. On wie wszystko o mnie, a ja o nim. Może to śmieszne, bo nigdy nie widzieliśmy siebie na żywo, a czujemy się jakbyśmy znali się od co najmniej 5 lat. Nawet zaczął mnie nazywać swoją królową, żeby mi poprawić humor. Jakoś w kwietniu miałam zagrać Czerwoną Królową w przedstawieniu o "Alicji w krainie czarów" z kółka teatralnego. Ale okazało się na pierwszej próbie, że gruba Sylwia całkiem przypadkowo kupiła niedawno sukienkę, która pasowałaby do tej roli. I tak właśnie przekonała naszą opiekunkę kółka, a jednocześnie reżyserkę wszystkich spektakli, żeby to ona grała Czerwoną Królową. Gdy opowiedziałam o tym Mateuszowi, był on równie zły, jak ja, bo wiedział o moim zaangażowaniu wobec tej roli. Ale powiedział, że dla niego zawsze będę królową. Zrobiło mi się miło, ponieważ on jedyny z bliższych mi osób zrozumiał moją złość. Reszta osób stwierdziła, że to mój wymysł. No ale...

Mati

"co robi ma królowa?"

Lusia

"piszę z tobą, ty mój plebsie, nie widzisz?"

Mati

"nie bądź taka mądra bo tam przyjadę :x"

Lusia

"no właśnie, kiedy do mnie przyjedziesz?"

Kiedyś mi obiecał, że do mnie przyjedzie i teraz go o to męczę. Przede wszystkim, że są wakacje. Mati mieszka ode mnie ok. 30 km, ale zawsze nie jest mu po drodze, bo nawet jeśli jeździ do rodziny, to musi jechać w przeciwną stronę. A pomiędzy naszymi miastami jest autobus tylko o godz. 7.00.

Mati

"obiecuję, że kiedyś na pewno :*"

"a teraz idź spać bo według godziny na pewno leżysz już umyta w łóżku, a ja cię tylko nawiedzam. "

Lusia

"ale ja nie jestem zmęczona, poza tym nie jesteś moją mamą, żeby mówić mi co mam robić."

Mati

"owszem, nie jestem. ale jestem twoim"

"przyjacielem i to ja będę jutro miał spam o tym jak zasypiasz nad śniadaniem, bo pisałaś ze mną do czwartej nad ranem"

Lusia

"yhm... Po prostu umówiłeś się z chłopakami na multi i ci przeszkadzam"

Mati

"przecież wiesz, że ty mi nie przeskadzasz"

"po prostu martwię się o twoje zdrowie"

Lusia

" no dobra"

"dobranoc"

Mateusz

"dobranoc :* tylko się nie obrażaj <3"

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Kolejny rozdział! Myślę, że jutro pojawi się następny. Dziękuję za miłe słowa @withee_angell :)

Proszę zostawiajcie po sobie ślad w formie komentarza lub gwiazdki. To naprawdę mnie motywuję.

xoxo,

vvikusia

Internetowa przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz