3.

181 14 0
                                    

Mati

" witaj ma królowo!"

"obraziłaś się?"

"Lusia"

"odpisz błagam cię"

"proszę"

"wybacz"

"przepraszam"

"Lusia!"

Lusia

"człowieku, ja jeszcze śpię"

"nie obraziłam się"

"ale wybaczam"

Mati

"nie rób tak więcej"

Lusia

"bałeś się o mnie?"

Mati

"tak"

"ty głupi głupku"

Lusia

"przynajmniej nie piszę do kogoś o 8 rano w sobotę"

"daj mi 40 minut na ogarnięcie się"

Nigdy nie wstawało mi się tak ciężko. Po około 10 minutach udało mi się wstać. Ubrałam szare dresy, rozciągnięty t-shirt z cytatem Jimi'ego Hendrix'a i upięłam włosy w niechlujnego koka na czubku głowy. Najgorszy dylemat nastał przy śniadaniu. Miałam ochotę na szynkę, a jednocześnie nutellę. Pieprzone hormony w okresie dojrzewania. Na końcu zjadłam kanapkę z pomidorem. Byłam w trakcie oglądania kolejnego odcinka "Przyjaciół", kiedy napisał Mateusz.

Mati

"minęło 40 min"

Spojrzałam na zegarek. Minęło idealnie 40 minut. On czekał z zegarkiem w ręku, czy co?

"i oczywiście kto musiał napisać pierwszy?"

Lusia

"natręt"

Mati

"dlaczego to ja napisałem?"

Lusia

"bo Joey powiedział swoje how you doin' "

Mati

"pragnę stwierdzić, iż ten serial staje się twoim uzależnieniem"

"co u ciebie?"

Lusia

"myślisz, że dużo mogło się zmienić od wczoraj?"

Mati

"tak"

Lusia

"na przykład?"

Mati

"mógłby cię pierdyknąć samochód"

Lusia

"naprawdę mi źle życzysz"

Mati

"przecież jakbym cię stracił, to nie wiem, co bym zrobił"

"dlatego jeśli życzę ci źle, to jednocześnie sobie"

Nie wiem co się ze mną dzieję. Im więcej on mi pisze coś takiego, tym częściej czuję "motylki w brzuchu". Nie powinnam tego czuć, to jest tylko przyjaciel. Ma dziewczynę i jest z nią szczęśliwy. Muszę się ogarnąć. I to porządnie. Nie mogę myśleć o nim, jak o ukochanym. I co ja mam mu odpisać?

Lusia

"oooo..."

"<3"

Mati

"tak wiem jestem słodki"

Lusia

"i skromny"

"masz w planach do mnie przyjechać?"

Mati

"tak"

Lusia

"o ja pierdole"

Mati

" xD"

Lusia

"kiedy?"

"gdzie?"

Mati

"w sobotę i niedzielę mogę przyjechać"

Lusia

"to w sobotę o 15.00 ci pasuję?"

Mati

"oczywiście <3"

"a co do miejsca umówimy się później"

Lusia

"jezu, uwielbiam cię :* <3"

Mati

"ja ciebie też, ale teraz muszę lecieć :x"

"pa :*"

Lusia

"pa :*"

O Boże. On przyjedzie. Do mnie. O ja pierdziele.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Przepraszam za tak długą przerwę. Sprawy rodzinne i brak weny pozbawił mnie możliwości pisania. Ten rozdział jest zapowiedzią jutrzejszego, który opublikuje na 100 % :)

Pamiętajcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu! :D

xoxoxoxo,

vvikusia

Internetowa przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz