6.

142 15 0
                                    

Postanowiłam udawać, że jej nie zauważyłam. Poprowadziłam Mateusza specjalnie do stolika za nią. Usiadłam jak najszybciej, tak abyśmy były do siebie odwrócone tyłem. Mój towarzysz usiadł naprzeciwko mnie i zaczęliśmy wybierać, jaką chcemy pizzę. Zdecydowaliśmy się na dużą Carino. Znów zaczęliśmy się sprzeczać o to, kto płaci. Oczywiście nie wywalczyłam zapłacenia całej kwoty, tylko po połowie. Poszłam zamówić jedzenie, aby Mateusz mógł przyjrzeć się osobie siedzącej za mną. Oczywiście, ten punkt planu się nie powiódł, bo Mati musiał się wgapiać w ekran telefonu. Po prostu... Myślałam, że podejdę i trzepnę go w ten durny łeb. Ale opanowałam się. Wróciłam do stolika. Rozmawialiśmy na temat barów i restauracji w jego mieście, gdy do Karoliny ktoś się dosiadł. Chyba był to chłopak. Tak przynajmniej mogłam stwierdzić po głosie. Przyniesiono nam pizzę, za którą od razu się zabraliśmy. Stolik za nami też zamówił pizzę, której jeszcze nie otrzymali, więc miałam chwilę czasu. Gdy kończyłam drugi kawałek, a Mateusz trzeci, postanowiłam wrócić do działania. Zsunęłam portfel który leżał na stoliku. Jego metalowe wstawki trzasnęły o ziemię, tak bardzo, że Karolina podskoczyła i spojrzała na mnie ujawniając swój profil.

-Ciamajda- syknęła w moją stronę. No tak, czego mogłam się spodziewać.

-Karolina?!- zapytał głośno Mateusz mając w buzi resztkę ciasta. Myślałam, że oczy Karoliny wypadną z orbit, gdy usłyszała swojego chłopaka. Powoli się odwróciła, jakby bała się tego, co zobaczy.

-Mateusz?

-A co? Kogoś innego się spodziewałaś? Może swoich dziadków?- dzięki Bogu mój towarzysz przełknął resztki kawałka pizzy, bo inaczej, by się ośmieszył. Ja w międzyczasie zabrałam swój portfel z podłogi i posunęłam krzesło w bok, aby Mateusz i Karolina nie stracili kontaktu wzrokowego.

-Spodziewałam się chłopaka tej wywłoki, który mnie źle potraktował- kiwnęła głową w moją stronę.

-Po pierwsze: to nie jest żadna wywłoka, a po drugie: - tutaj zwrócił się do mnie- jakiego chłopaka?

-Bartek i ja udawaliśmy przed nią- kiwnęłam głową w jej stronę- że jesteśmy parą, aby ona przestała z nim flirtować i w końcu się od niego odczepiła.

-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?

-Wypadło mi z głowy, poza tym, to dłuższa historia.

-Ehm, ehm... Nadal tu jestem- powiedziała, machając ręką.

-A szkoda- mruknęłam w jej stronę.

-Dlaczego mnie okłamałaś? Miałaś być u dziadków, a nie umawiać się z jakimiś chłopakami i chodzić po sklepach- wskazał ręką na torby obok stolika.

-Ale to nie jest jakiś tam chłopak, to jest Tomek- pokazał na niego palcem, na co pomachał w naszą stronę. Kojarzę go skądś, chyba chodzi do drugiego gimnazjum w naszym mieście.

-Wiesz co? Jesteś bezczelna!- Mateusz wstał od stołu odsuwając jednocześnie krzesło.- To koniec!- Karoline zatkało.- Idziemy- wystawił dłoń w moją stronę, którą od razu chwyciłam. Po części ze strachu. Mój przyjaciel wyglądał przerażająco: jego oczy stały się czarne, a jedną brew uniósł w taki sposób, że człowiek miał ochotę schować się pod stół. Wyszliśmy z pizzeri zostawiając za sobą Karolinę i jej kompana, który nie wyglądał na przejętego zaistniałą sytuacją.

Szliśmy przed siebie, nie zważając dokąd zmierzamy. Podświadomość poprowadziła nas do parku, pod najstarszy dąb w mieście. Nie odezwaliśmy się ani słowem przez całą drogę. Usiadliśmy na ławce.

-Dlaczego nie powiedziałaś mi o tej sytuacji z Bartkiem? Dlaczego nie powiedziałaś mi o Karolinie?- w głosie Mateusza mogłam usłyszeć ból. Nie dziwię mu się. Właśnie dowiedział się, że dziewczyna go oszukiwała od niewiadomo jakiego czasu i szukała sobie nowego chłopaka, będąc z nim.

-Nie powiedziałam ci, bo wyleciało mi z głowy, a co do Karoliny nie byłam pewna. Przecież nigdy nie widziałam jej na oczy, więc nie mogłam wiedzieć, że to była ona- powiedziałam to wszystko z lekkim uśmiechem. Nie wiem dlaczego. Może podświadomie myślałam, że Bartek też się uśmiechnie?

-A dlaczego to z Bartkiem to "dłuższa historia"?- cudzysłów zaznaczył w powietrzu.

-Trochę głupio wyszło. Po pizzowym spotkaniu w dzień, w którym, jak się okazało spotkaliśmy Karolinę, poszliśmy do mnie. Wydurnialiśmy się i tak dalej. W pewnym momencie Bartek chciał mnie pocałować, a ja oczywiście nie odebrałam tego, jak powinnam. Zrzuciłam go z pozycji siedzącej do leżącej obok mnie, aby zwiększyć dystans między nami. Atmosfera była napięta po tym zajściu. Włączyliśmy film, a w międzyczasie napisałeś ty- spojrzałam się w niebieskie oczy, które wierciły we mnie dziurę.- Bartek zapytał o co chodzi i wtedy mu powiedziałam o naszym, dzisiejszym spotkaniu. Na wieść o nim wybuchnął i w złości wyznał mi, że nie chce być tylko moim przyjacielem- na te słowa Mateusz się spiął i zmrużył oczy.- Wygoniłam go z domu. Nie wiedziałam, co zrobić- nie wiem dlaczego, ale łzy zaczęły spływać mi po policzkach.- Nie napisałam ci o tym, bo nie chciałam cię martwić, a później byłam zbyt przejęta spotkaniem z tobą, żeby o tym pamiętać - uśmiechnęłam się przez łzy na tą myśl i spojrzałam się na mojego towarzysza, który również spoglądał na mnie z uśmiechem. Przysunął się do mnie i przytulił do siebie, głaszcząc mnie jednocześnie po plecach. Wtedy puściły mi nerwy. Rozpłakałam się na dobre, jak bóbr. Przecież, to Mateusz powinien płakać, nie ja. To on ma konkretniejszy powód niż ja. Powoli odsunęłam się od niego, żeby się na niego spojrzeć. Miał łzy w oczach.

-Ty płaczesz- wypaliłam. Proszę właśnie w tej chwili pogratulować mi rozumu: właśnie uświadomiłam chłopakowi, że płacze. Przecież oni tego nienawidzą.

-Prawie- uśmiechnął się, a po jego policzku spłynęła samotna łza. Starłam ją kciukiem.- Wiem, że mi nie wybaczysz, bo powinienem się ciebie zapytać, ale jesteś dla mnie zbyt ważna i zbyt długo się powstrzymuję.

-Ale co... - nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam jego wargi na moich. Przez to, że nigdy się nie całowałam nie oddawałam pocałunku. Odepchnęłam go lekko, aby przestał.- Przepraszam, ale nie chce przeżyć pierwszego pocałunku z osobą, która właśnie zerwała ze swoją dziewczyną i robi to w akcie desperacji.

-Ale Lusia, ty mnie nie rozumiesz. Ja nie robię tego w akcie desperacji, pod wpływem zerwania. Ja się powstrzymywałem już od początku naszego spotkania. Od momentu, kiedy rzuciłaś mi się na szyję, wtedy na ławce - spojrzał się na mnie z nadzieją w oczach.

Nie wiem, co się później ze mną działo.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Wiem, że miał być w poniedziałek, ale wystąpiły problemy sieciowe, więc nie miałam, jak go dodać. Nie wiem, kiedy pojawi się następny, aczkolwiek w niedzielę będę miała trochę czasu. Proszę o gwiazdki i komentarze!

xoxoxo,

vvicki

Internetowa przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz