Ledwo zaczął się drugi semestr, a już była połowa czerwca. Nauczyciele zgodnie stwierdzili, że pomimo dobrych ocen naszej trójce brakuje podstawowej wiedzy. Profesor McGonagall zdecydowała, że potrzebne są nam dodatkowe lekcje. Jednak nie wszyscy byli co do tego przekonani. Na przykład profesor Calomen, która uczy nas Transmutacji stwierdził, że nie będzie dla nas marnować czasu i że przygotowuje teraz uczniów do egzaminów. Dlatego przynajmniej z tego przedmiotu miałyśmy luźnej. Jednak nie na długo.
Dowiedziała się o tym pani dyrektor i nie była do końca zadowolona. Kazała znaleźć profesor Calomen jakiś inny sposób na naszą naukę. Niezadowolona nauczycielka wpadła na pomysł, wprost genialny. Tony zadań, esejów i ćwiczeń. Do podobnych wniosków doszedł pan Brenjoy - nauczyciel zaklęć.
Na całe szczęście znaleźli się nauczyciele, którzy twierdzili, że dodatkowe lekcje nie są nam potrzebne, m.in. profesor Binss (Historia Magii), profesor Gonins (Astronomia) oraz profesor Kornes (Opieka nad magicznymi stworzeniami).
Dlatego cały nasz czas wolny zajmowały dodatkowe lekcje OPCM, Eliksirów, co dwutygodniowe zajęcia z Zielarstwa i samodzielne nadrabianie Transmutacji i Zaklęć.
Po każdej piątkowej lekcji z panią Calomen musimy oddawać jej eseje na temat jednego rozdziału z książki i zaprezentować zmianę, o której on opowiada. Na całe szczęście Kate była świetna z Transmutacji i bardzo mi pomagała. Will zamiast mi pomóc (co z resztą wyszło by mi na gorsze) narzekał, że to nieuczciwe. Przecież jeden rozdział zajmuje około miesiąca, a my mamy na niego tylko tydzień. Średnio mnie to zmotywowało, ale mina profesorki z pierwszego tygodnia była bezcenna.
Przez taką masę nauki miałyśmy odłożyć nasze śledztwo (tak jak życie towarzyskie, sen i jakiekolwiek przyjemności) na później, dlatego do pracy zagoniłyśmy chłopaków. Mieli przejrzeć Izbę Pamięci i bibliotekę w poszukiwaniu informacji o naszych rodzicach. Miałam nadzieję, że się nie zniechęcili się po tamtym spotkaniu, które urządziła Dafne. Było jednak wręcz przeciwnie. Powiedzieli, że bez problemu się tym zajmą.Dzisiaj pierwszy raz od początku semestru miałam wolną sobotę. Profesor Longbottom stwierdził, że nie ma co więcej nadrabiać, bo najważniejsze rzeczy już przerobiłyśmy. Dziś był też wypad do Hogsmeade, chociaż dzisiaj wolałabym poświęcić swój czas na sprawdzenie co znaleźli nasi ślizgoni.
- Halo! Luna! Słuchasz nas w ogóle? - Amy zaczęła machać mi ręką centymetr przed twarzą, co wyrwało mnie z zamyślenia.
- Co? Oj, przepraszam. Coś mówiłaś? - spojrzałam na nią.
- Tak! Gdzieś tak od pięciu minut - rzuciła gniewnie.
Nagle usłyszałam za sobą chichot. Wszędzie rozpoznała bym ten perfidny śmiech. Koło naszego stoły przechodziła właśnie gromadka ślizgonek z Clove na czele.
- O, czyżby nasza opóźniona znów się zawiesiła? Słyszałam, że idzie ci tak źle z nauką, że musisz mieć prywatne lekcje - blond potwora nachyliła się nade mną.
- Luna, odsuń się lepiej od niej, bo się jeszcze głupotą zarazisz - rzuciła Maia.
- To szybciej ja mogłabym się obawiać szlamu twoich przyjaciół - powiedziała z pogardą żmijowata księżniczka, dlatego szybko złapałam za kubek z kawą spod jej kłaków. Tylko trzymanie czegokolwiek w ręku powstrzymało mnie od rzucienia się na nią. Jak ona mi działa na nerwy.
- Odwal się od nas, Hatowey - odezwał się Will podnosząc się z ławy.
- Och... Jakie to słodkie. Borsuki muszą się trzymać razem, co nie? Bo kto inny by na was spojrzał. Na pewno nie ślizgoni. Partinson, ty coś o tym wiesz - rzuciła i odeszła otoczona tym piskliwym chichotem jej psiapsiółek.
- Uduszę kiedyś tą blond jędzę. Własnymi rękami. Z zaklęciem było by mniej roboty, ale nie odpuściła bym przyjemności z zadania jej śmierci mugolskimi sposobami, których tak się brzydzi - powiedział pod nosem Zoe, co mnie przeraziło, jednak podzielam jej entuzjazm.
- Okej... Wdech i wydech. Teraz na pewno przyda nam się wypad. Idziesz z nami Luna? - próbowała się uspokoić Kate.
- Gdzie? - starałam się nie okazywać zdenerwowania.
- No do Hogsmeade. To prawdopodobnie ostatni raz przed wakacjami. Aż szkoda nie skorzystać.
- Nie. Miałam zrobić coś ważnego, ale... teraz nie potrafię sobie przypomnieć co - powiedziałam myśląc intensywnie.
- Najwyraźniej to nie było takie ważne. To idziesz? - zauważył Dashi.
- Macie racje. Musze tylko wrócić po zgodę i zaraz tu będę.
Wstałam od stołu i ruszyłam do dormitorium. Miło będzie wyjść po takim trudnym semestrze. Mrożona kawa ze znajomymi dobrze mi zrobi. Tylko nadal miałam jakieś dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałam.******************************
Cześć!
Jak wam minęły wakacje?
Za niedługo kolejny rok nauki w Hogwarcie, co wy na to?
Ciekawi mnie też, jakimi uczuciami darzycie Clove. Czekam na komentarze i ewentualne gwiazdki.
Do następnego!
CZYTASZ
Mugolka o czystej krwi: Tajemnice Hogwartu
FantasyZapraszam na drugą część powieści o Lunie, Ginny i Dafne. Na pozór zwykłych dziewczynach, które odkryły w sobie moc. Przez pomoc pewnych trzech przystojnych ślizgonów mogą zacząć naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Czy tu dowiedzą się c...