Rozdział 9

101 9 1
                                    

Siedzę na krześle i patrzę jak czarownica miesza lub jak to powiedziała "czyta" w kotle. Wyciągnęła rękę w moją stronę.

- Podaj mi rękę.- jak powiedziała tak zrobiłam. Jednym ruchem nacięła mi palec a krople krwi zleciały do naczynia. Z garnca zaczęło parować a woda zmieniać kolor.
Z chwili na chwilę para stawała sie intensywniejsza aż w końcu coś wybuchło. Leżąca na ziemi czarownica miała minę jakby zobaczyła ducha.
- To... to przecież... to niemożliwe... przecież one... przecież ta rasa wymarła 16 lat temu.
- Co zobaczyłaś?!?!- krzyknął zmartwiony szatyn. - Mów co zobaczyłaś?!- ponaglał ją chłopak.
- Spokojnie. Na początek usiądźcie.- Nakazała kobieta. - Ona jest wilczycą czystej krwi..- Obydwoje wytrzeszczyliśmy szerzej oczy. - Do tego... jest Białą Alfą... - Skończyła swoją wypowiedź i spojrzała na nas pytającym wzrokiem.
Obydwoje przez chwile się nie odzywaliśmy przetwarzając to co przed chwilą usłyszeliśmy. Po momencie ja wybuchłam.
- To niemożliwe. Ta... Ta rasa wyginęła prawie 17 lat temu.
- To jest prawda. Mogę Ci to udowodnić.- spojrzałam na nią wyczekująco. - Kiedy się urodziłaś?
- Co to mo do rzeczy?
- Jaką masz datę urodzenia?
- 20 Września o 12:00 w nocy. Co to ma do tego?
- Tej nocy została zabita ostatnia Biała, czysta Alfa. Legenda głosi, że jej córka przeżyła i będzie najsilniejszą i najmądżejszą samicą alfa jak i luną najlepszego stada.- Stałam i patrzyłam na nią, nie wiedząc co zrobić.
- Dobrze. Wierze Ci.- powiedziałam po dłuższej chwili zastanowienia.
- Co mamy robić?- tym razem zabrał głos szatyn.
- To tak... Po pierwsze musisz dużo trenować, a przede wszystkim biegać po lesie, spędzać tam dużo czasu. Po drugie spędzać mnóstwo czasu z innymi wilkami. A po trzecie staraj się jeść dużo mięsa i ziół. Dobrze?
- Dobrze. Czy to wszystko?
- Nie. Ona jest ostatnia ze swojego gatunku. Gdy inne watach się o tym dowiedzą, będą chcieli ją mieć jako swoją Lunę. Nie będą zważać na to czy ona tego będzie chciała czy nie. Nie będą też zważać na to czy mają już Lunę. Będą gotowi zabić swoją jeżeli tylko dostaną ją w swoje ręce.
- Hmmmm...- odpowiedział Mike, a ja głośno przełknęłam slinę. Szatyn jakby wyczuł mój strach i przyciągnął mnie bliżej swojego torsu chcąc uspokoić, co mu się udało.
- Mam tylko jedno pytanie... Dlaczego przemiana nie nastąpiła?... i w ogóle wszystkie cechy znikły?
- Hymmm.... Prawdopodobnie twoja matka... lub ktoś inny z rodziny zablokował twojego wilka.
Po tych słowach zaczęliśmy kierować się do domu.

Mike

Po tym co usłyszałem wiem, że będzie trudno... bardzo trudno.
Szliśmy właśnie w kierunku domu. Szedłem 10m za Lili. Słyszałem jej nie równy oddech, jej szybkie bicie serca i jej płacz. Gdy dziewczyna stanęła nie słyszałem nic, lecz zobaczywszy, że traci przytomność podbiegłem do niej łapiąc w ostatniej chwili.

____________________________________

Całuski YuKiNo01

Zagubiona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz