Rozdział 2.3

49.6K 3.4K 513
                                    

Mamrocząc pod nosem ciche przekleństwa, żeby nikt mnie nie usłyszał, weszłam zaraz za Jamesem do klubu. Oczywiście nie musieliśmy stać w kolejce i przechodzić selekcji. Od razu po przekroczeniu progu i zejściu do podziemni usłyszałam refren Cake by the ocean DNCE, był to jakiś remix. Oryginał zdecydowanie nie nadawał się do klubowych klimatów tego miejsca. Od razu to zauważyłam, rządziło tu techno. Ciężkie basy wyznaczały rytm, mimowolnie zaczęłam nucić pod nosem, moje palce uderzały w rytm o uda, gdy szłam za Sheridanem i jego gorylami.

Setki ciał ocierały się o siebie, poruszając się w rytm muzyki. Czułam wibracje na moim ciele, mimo zmęczenia czułam zew muzyki. Nogi mnie nadal bolały, ale jakoś przestałam zwracać na to uwagę.

W powietrzu czuć było alkohol oraz woń dymu wypuszczanego raz na jakiś czas spod konsoli didżeja. Zawierał kofeinę i inne związki pobudzające, z czego doskonale zdawałam sobie sprawę i zazwyczaj unikałam tańczenia w tamtym miejscu. Z sufitu co jakiś czas błyskało białe, oślepiające na sekundę światło. Zmrużyłam lekko oczy i szłam dalej przed siebie. Po chwili zorientowałam się, że Sheridan przeciskał się w stronę baru. Wzniosłam oczy ku niebu zirytowana. No tak, zamierzał znowu się upić. A potem podczas treningu będę musiała znosić jego humorki spowodowane kacem. Zresztą nie tylko ja, reszta zespołu także. Właściwie to jedynie Miranda była bezpieczna.

Na myśl o choreografce poczułam wzbierającą wściekłość. Nie na nią, lecz na Sheridana. Bo przez niego mi się dostanie, wiedziałam o tym. Miranda nie tolerowała tancerzy na kacu bądź nie w formie. W końcu, do jasnej cholery, byłam tutaj w pracy. Jakoś nie byłam przekonana, czy wymówka, że James mnie zmusił do imprezowania, przekona ją o mojej niewinności. Muzyka się zmieniła, pojawił się dobrze znany mi kawałek. Utwór AC/DC Thunderstruck w wersji remix Crookers. Wielokrotnie miałam szansę do tego tańczyć, bo to był jeden z treningowych utworów Mirandy. Uwielbiała wymyślać do tego skomplikowane, wymagające sekwencje. Nie chciała, abyśmy stracili formę. Sheridan zatrzymał się przy barze, akurat nie było przy nim zbyt wielu ludzi, zaledwie jakiś jasnowłosy facet w skórzanej kurtce oraz ciemnowłosa dziewczyna w obcisłej, krwistoczerwonej sukience bez ramion. Opierała się o bar i popijała przez rurkę mojito. Zacisnęłam dłonie w pięści, bo już wiedziałam, co się wydarzy. I miałam rację. Sheridan podszedł do brązowowłosej piękności, jednak najwyraźniej nie znała innego języka niż włoski, bo mój znienawidzony szef przywołał mnie gestem dłoni. Zazgrzytałam zębami i podeszłam do nich. Muszę przestać tak robić, bo nabawię się problemów ze zgryzem, upomniałam samą siebie.

— Przedstaw mnie — rozkazał Sheridan i kiwnął głową w stronę nieznajomej.

Była naprawdę śliczna. Miała duże, niemal czarne oczy. Dosyć mocny makijaż podkreślał jej delikatne rysy twarzy i pełne usta. Przechyliła lekko głowę w bok, a jej ciemne rozpuszczone włosy sięgające łopatek spłynęły na jedno ramię. Wpatrywała się we mnie z ciekawością.

— Cześć. To jest Daniel — powiedziałam po włosku i nazwałam go takim imieniem, jakiego używał, będąc incognito. — Nie zna włoskiego i chciał, abym trochę potłumaczyła.

Szkarłatne usta dziewczyny wygięły się w lekkim uśmiechu i spojrzała na Sheridana, a jej spojrzenie momentalnie ukazało jej wyraźne zainteresowanie.

— Mam na imię Desire — przedstawiła się i upiła przez rurkę trochę swojego drinka, nie spuszczała przy tym oczu z Jamesa. — Miło mi cię poznać.

Przetłumaczyłam na angielski jej słowa, a potem się zaczęło.

— Jesteś tutaj sama? — spytał James.

Przetłumaczyłam jego pytanie. Usiadłam obok nich na wysokim, obrotowym krześle, bo nogi mi odpadały ze zmęczenia. Muzyka była cholernie głośna i musiałam niemal się wydzierać, aby mnie słyszeli. Oni także musieli nieźle podnosić głos.

Dance, Sing, Love. Miłosny układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz