Rozdział 14

2.9K 256 42
                                    

-(Imię)!- Uchyliłaś zaspane oczy.- Ile można cię budzić!

-Długo.- Mruknęłaś rozciągając się na tyle, ile pozwalał ci na to samochód.

-Potwierdzam... Wychodź, jest środek nocy. Pora spać!

Jak przez jego krzyki nie obudzi się żaden z sąsiadów... To będzie cud. 
Wyszłaś z samochodu i spojrzałaś na swoje ręce. Były brudne od zaschniętej krwi. Westchnęłaś i podreptałaś za Jokerem. Nigdy nie przypuszczałaś, że będziesz wstanie zrobić coś takiego. W sumie, cała ta sytuacja była dziwna. Ale przynajmniej nie musiałaś narzekać na rutynę w życiu. 

Weszliście do małego, ładnego domku. W środku znajdował się mały korytarzyk, z którego wchodziło się do salonu, znajdującego się po prawej stronie, i kuchnio-jadalni, będącej po lewej stronie domu. Były także schody, które prowadziły o sypialni i łazienki.

-Joker, masz jakieś ubrania na zmianę? Albo ewentualnie piżamę?- Spytałaś.

-Zaraz coś znajdę.- Odparł i już po chwili przyszedł z piżamą w truskawki. Było ciepło, więc góra była z krótkim rękawem, zaś spodenki były krótkie.- Podoba się?

-Umm... Jest bardzo.- Szukałaś słowa odpowiedniego do "dziecinna"- Słodka. 

-No, to leć pod prysznic. Głodna? Mam nawet ten sławny krem czekoladowy!

-Chodzi ci o "nutellę"?

-Faktycznie. W takim razie, przygotuję nam kolację z tym oto kremem.

Nie przedłużając, poszłaś pod prysznic. Ubrudzone ubranie wrzuciłaś do kosza (na pranie) i weszłaś pod ciepłą wodę. O dziwo, były tu nawet kobiece szampony. Czyżby wszystko dokładnie zaplanował? 

Nie wiedziałaś, ile spędziłaś tam czasu, ale wołający Cię klaun twierdził, że długo. Wytarłaś się ręcznikiem, ubrałaś piżamę, a gdy weszłaś do kuchni i spojrzałaś się na zegar, okazało się, że jest pierwsza w nocy. Kolację zjedliście przy włączonym radiu. Wasz wyczyn szybko obiegł okolicę, co jeszcze bardziej Cię dobiło. Pewnie mieli rodziny, które teraz na nich czekają. Właściwie, zabijając tą trójkę mogłaś spowodować śmierć innych osób. Na przykład, co z ich rodzicami? Mogą nie wytrzymać tego psychicznie. 

-Cholerna reakcja łańcuchowa.- Mruknęłaś kładąc głową na stole.

-No już, (imię). Na początku jest ciężko, ale później wszystko przeminie, a śmierć stanie się dla Ciebie zabawą.- Powiedział obejmując Cię ramieniem. 

-Tak, może będę się jeszcze z nimi bawić w gonito.- Warknęłaś. Czułaś po prostu, że poczucie winy do końca Cię wykończy.

-Chodź, najlepszym sposobem jest zapomnieć. Idziemy spać. Dzisiaj bez dobranocki, ale miejmy nadzieję, że zaśniesz.- Delikatnie się uśmiechnęłaś i dałaś kuksańca w ramię. Mimo, że to przez niego masz teraz poczucie winy, to potrafił Cię pocieszyć. 

-Wiesz co?- Pokiwał przecząco głową.- Jesteś zajebisty.

-No wiem.- Poruszył zabawnie brwiami.

Zaczęliście wchodzić po schodach, jednak coś Ci się przypomniało. Jak się z nimi rozprawisz, to pozwoli zmazać sobie makijaż. Teraz jesteś zmęczona, ale zapytasz go o to jutro.
Weszliście do sypialni i, ku Twojemu zaskoczeniu, było tu tylko jedno łóżko. 

-To ja się prześpię na kanapie.- Powiedziałaś. Byłaś już naprawdę zmęczona, a kombinować za bardzo nie chciałaś.

-Nie mógłbym pozwolić, by dama spała na kanapie.- Oburzył się. 

-A, to fajnie. 

Podeszłaś do niego, popchnęłaś na łóżko, przykryłaś kołdrą, a sama dosłownie padłaś koło niego i najzwyczajniej w świecie zasnęłaś. Joker widocznie miał ubaw, bo przez następne pięć minut czułaś, że ktoś wygina się w spazmach ukrytego rozbawienia. 

-Dobranoc.- Powiedział i upewniwszy się, że śpisz, poszedł przebrać się w swoją piżamę. Gdy przyszedł z powrotem miał mały problem, albowiem rozłożyłaś się na całe łóżko, a nie chciał się budzić.- I co ja z tobą mam?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Najprawdopodobniej będzie jeszcze jeden rozdział i może epilog. 
Aczkolwiek będę miała dla was jeszcze jedną niespodziankę ^^
Którą otrzymacie po weekendzie, albowiem (jak już gdzieś wspominałam) wyjeżdżam z bratem. 
I jego dziewczyną. I musiałam wymusić hajs od ojca. 
Na szczęście się udało. 
Pozdrawiam!

Joker X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz