Rozdział 3

3.9K 286 33
                                    

-Jack. Jack Napier. Przepraszam za wszystko, ale nie myślałem, że moje spotkanie tak się zakończy.- Powiedział drapiąc się po karku i uśmiechając nerwowo. 

-Właściwie... Co to był za człowiek?- Spytałaś.

-Może faktycznie lepiej by było zawiadomić policję.- Zasugerowała Anna. 

-Ten człowiek to jeden z ludzi, którzy mieli u mnie dług. Najwidoczniej nie chce go spłacać.-Zachichotał, a Ty miałaś coraz większe wrażenie, że skądś kojarzysz ten głos.- Jeśli chodzi o policję, to dam sobie radę bez niej. Dużo razy miałem gorsze wypadki. 

-Rozumiem. Pewnie jest pan głodny. Chodź, Anna. Zrobimy panu śniadanie. 

-Wystarczy Jack.- Uśmiechnął się do Ciebie, co odwzajemniłaś. 

-Dobrze, Jack. 

I poszłyście robić śniadanie. Z nakarmieniem go był mały problem, albowiem nie mógł się za bardzo ruszać, z obawy o ponowne otworzenie się rany, więc postanowiłyście go nakarmić. Była to dość niezręczna sytuacja, ale wspólnie wytrwałyście te dziesięć minut. 

Podczas gdy wy poszłyście się ubrać, mężczyzna oglądał telewizję. Następnie poszłyście z nim porozmawiać. Jack zyskiwał przy bliższym poznaniu. Jednak czas szybko minął i pozostała wam godzina do przyjazdu Twojej mamy. 

-Mimo się rozmawiało dziewczyny, ale będę musiał wracać do domu.- Powiedział w końcu. 

-Tylko jak dojdziesz do domu z tą raną?- Zapytałaś. 

-Spokojnie, przyjedzie po mnie mój znajomy. Pozwólcie tylko, że zadzwonię. 

-W takim razie nie będziemy przeszkadzać.- Po wypowiedzeniu tych słów, Anna zaciągnęła Cię do kuchni.- I jaki jest?

-Kto Jack?- Pokiwała twierdząco głową.- Jest... bardzo w porządku, wydaje się ułożony i kulturalny. Do tego ma ładne oczy... No i tyle. 

-Wow.- Otworzyła szerzej oczy i teatralnie chwyciła się za serce. 

-Co?

-To pierwszy chłopak, którego tak mocno przy mnie pochwaliłaś.- Czarnowłosa uśmiechnęła się sprytnie.- Nie mów, że nasz Jack wpadł Ci w oko.

-Co?! Nie! Po prostu podoba mi się jego charakter.- Patrzyłaś jak Anna zaczyna coraz głośniej chichotać.- A z resztą jest starszy i nie w moim typie.

-A jaki jest Twój typ chłopaka?

-Umm...- Zacięłaś się, co spowodowało kolejny atak śmiechu u przyjaciółki, a u Ciebie rumieńce.

-Dziewczyny?- Usłyszałyście z salonu.- Nie chcę przerywać waszych damskich pogaduszek, ale przyjechał mój znajomy i chciałby pomóc mnie przenieść. 

Obie zachichotałyście, a Anna poszła wpuścić do mieszkania znajomego Jack'a. Był ubrany na czarno i dobrze zbudowany, ale także zachowywał się kulturalnie. Pomógł postrzelonemu wstać i doprowadził go do drzwi. 

-Cóż, dziękuje za zajęcie się mną.-Odezwał się na pożegnanie.- I, mam nadzieję, do zobaczenia. 

-Trzymaj się.- Powiedziałaś na odchodne, a on tylko puścił Ci oczko. Nie wiedziałaś, że Ania dokładnie przygląda się waszemu pożegnaniu. 

Zamknęłyście drzwi i usiadłyście na kanapę. To były dwa dni pełne wrażeń, których długo nie zapomnicie. Zwłaszcza, że kanapa nadal pachnie pewnym, zielonookim mężczyzną.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki tam, rozdzialik wam wstawię. Na dobre rozpoczęcie tygodnia!
Wytrzymać do końca tygodnia i wolne! Chociaż we wakacje też będę miała lekki zapierdziel xD
A dlaczego, to kiedyś się dowiecie .-.
Mam nadzieję, że się podobało i pozdrawiam! 

Joker X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz