Rozdział 2

149 6 0
                                    

Wtorek, 6 września
Lekcje zaczeły się już normalnie. Wszystko jest inne, bo pierwszaki próbują zaklimatyzować się w nowej szkole.
Siedziałam na przerwie pod salą i czekałam na lekcje. Przeglądałam notatki, bo pani od chemi może już pytać. Gdy przeglądałam notatki zauważyłam, że usiadł obok mnie Tom.
- Hejka, co tam porabiasz?
- Przeglądam notatki z chemii, bo jak znam życie nasza pani może zacząć pytać. Hej właśnie mam pytanie skąd masz ten telefon przecież on kosztuje prawie 3000 tys. jest strasznie drogi.
- Tak, ale moich rodziców na niego stać.
- Jak to stać?
- Normalnie. Moi rodzice prowadzą własną firme która ma świetne dochody. Wiesz ja twierdze, że 500 złotych kieszonkowego to troche za dużo, ale moi rodzice chcą dawać mi jeszcze więcej.
- Zazdroszcze ci. Mnie nawet na bułke ze sklepiku nie stać.
Nie zdążyłam spojrzeć na zeszyt i od razu zauważyłam 20 złotych w ręku. Tom uśmiechał się do mnie i powiedział.
- Daje ci kasę na jedzenie, a po szkole pójdziemy do galeri i kupie ci kilka fajnych ubrań, bo jesteś bardzo śliczną dziewczyną, a takiej ładnej dziewczynie nie wypada chodzić w szmatkach.
- Tom, ale ja nie moge iść z tobą na zakupy moi rodzice będą źli, że kupujesz mi ubrania.
- Ale o ile mnie pamięć nie myli to jesteś pełonletnia i możesz sama o sobie decydować.
Nagle zadzwonił dzwonek, a Tom zacisnął pieniądze w mojej dłoni i odszedł, a ja schowałam je do plecaka.
Lekcja mineła bardzo szybko. Czekała mnie jeszcze jedna lekcja i powrót do domu, ale nie wiedziałam czy mam iść z Tomem na zakupy, bo moi rodzice mogą się naprawde wkurzyć.
Zdecydowałam się iść z Tomem do galerii. Po dwóch godzinach wróciłam z zakupów, Tom kupił mi trzy bluzki, dwie pary spodni i buty które kosztowały prawie 250 złotych.
Weszłam do domu. Mama odrazu zobaczyła torby z galerii.
- Sam co to jest?
- Zakupy.
- Ale skąd miałaś na nie pieniądze?
- Nie ważne. To moje rzeczy.
Po kłótni z mamą zamknełam się w swoim pokoju. I oglądałam swoje rzeczy. Bardzo mi się podobały, ale ceny było bardzo wysokie.
Poniedziałek, 26 września
Moja "przyjaźń" z Tomem pogłębiła się. Dopiero teraz doceniam jego starania wobec mnie. Jest uczciwy, miły i opiekuńczy.
Siedziałam sobie przed matematyką i słuchałam sobie muzyki.
- Hejka, czego sobie słuchasz?
- Takiej sobie piosenki?
- Moge postuchać?
- Tak.
- Co to za tytuł, bo wydaje mi się, że go znam.
- I will always love you ( Zawsze będe cię kochał)
- Moja młodsza siostra często tego słucha.
- To jest hit.
- Hej Sam może chciałabyś wybrać się ze mną do kina?
- Chcesz iść ze mną?
- Tak. Inaczej bym cię nie zapraszał. To pójdziesz?
- No dobrze, ale kiedy?
- W sobote?
- To super
Tom pocałował mnie w policzek w wstał, a ja byłam bardzo zdziwiona, a zarazem szczęśliwa.

Milioner I JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz