Rozdział 6

79 6 0
                                    

Sobota, 24 grudzień
Dzisiaj Wigilia. Moi rodzice zaprosili Toma, ale nie wiem czy przyjdzie, bo wiem, że jego mama jest dość zła, bo przebywa u mnie tak dużo czasu. Około godziny 18 usiedliśmy do stołu. Atmosfera była całkiem miła Ro zachowywała się tak jak nie ona co mnie bardzo zdziwiło. Po kolacji moja mama wraz z tatą i Ro poszli do kościoła, a ja zostałam sama z Tomem.
- Tom dlaczego nie odzywałeś się przez całą kolacje?- zapytałam spokojnym głosem.
- Przed wyjściem pokłóciłem się z mamą, bo ona chciała jechać do ciotki na Wigilie.
- A ty chciałeś jechać?
- Skąd. Nie nawidzę jeździć do ciotki zawsze wtedy ja muszę zajmować się jej córkami Charis i Annabel.
Tom zawiózł mnie do mojego pokoju i mocno przytulił.
- Kocham cię.- powiedziałam cicho całując go w usta.
Tom został u mnie na noc, ale mama rozłożyła mu u mnie w pokoju materac na podłodze, ponieważ moja mama twierdzi, że nie powinien spać u mnie w łóżku. Rano kiedy się obudziłam zobaczyłam, że Toma nie ma. Wyjechałam moim ciężkim wózkiem do przed pokoju, a potem do salonu.
- Mamo gdzie jest Tom?
- Tom już wyszedł do domu.
- Ale jak to?- powiedziałam zdziwiona.
Zadzwoniłam odrazu do Toma.
- Tom dlaczego poszedłeś?
- Sam przepraszam, ale ja już nie moge.
- Tom o czym ty mówisz?
- Sam ja nie chce już z tobą być.
Nagle telefon spadł mi na podłoge i tylko słyszałam jego głos.
- Sam jesteś tam? Hallo Sam?

Milioner I JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz