5. Podróż

3.8K 268 86
                                    

Cały lot był spokojny. Żadnych niespodzianek dotyczących Kameleona.

Samolot wylądował o drugiej nad ranem. Ciemność nadal spowijała miasto, jednak już wkrótce miał nadejść świt. Na niebie nie można było dostrzec ani jednej gwiazdy. Szkoda. Bardzo lubiłam je podziwiać, mimo że nie zawsze miałam do tego sposobność.

Ciągnęłam walizkę, przez mrok nocy oraz jasne światła miasta.

Nie chciałam marnować pieniędzy na taksówkę, gdy dom moich rodziców znajdywał się niedaleko lotniska.

Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy przypominałam sobie nasze ostatnie spotkanie. Po roku rozłąki, znów ich zobaczę. Tak to jest, kiedy nie ma się odpowiednio płatnej pracy. Właściwie, ciekawe co u mojego szefa. Pewnie jest zdziwiony, a nawet wściekły, że jego pracownica, nie pojawia się w pracy któryś raz z rzędu. Na pewno dzwonił do mnie wiele razy, choć mój telefon jest cały czas wyłączony. Może już mnie zwolnił? Tym będę się martwić później. Teraz nie pora na nocne rozmyślenia o głupiej pracy, kiedy jestem ścigana!

Szłam ciemną ulicą, oświetlaną jedynie słabymi latarniami. Nie przejeżdżał obok mnie żaden samochód, co mnie trochę zaskoczyło, ale zignorowałam to, chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Było bardzo cicho. Słyszałam jedynie swój cichy oddech i kręcące się kółka od starej walizki.

,,Tutaj nikt mnie nie znajdzie" - starałam pocieszyć się w myślach.  ,,Poradzę sobie. Znajdę najwyżej inną pracę. Nikt mnie nie powstrzyma."

Byłam pozytywnej myśli. Dostałam się do celi dzięki zwykłej pomyłce, a także dzięki niej się wydostałam. Udowodnię to, niezależnie co będę musiała zrobić.

Myślą, że jestem Kameleonem. Mylą się. Gdyby ktoś patrzył na moje życie z boku, pomyślałby, że jestem zwykłą dziewczyną, która na pewno nie da rady.

Ale to tylko pozory.

A jak wiadomo...

Pozory mylą.

Nie będę się słuchać innych. Sama dam radę. Nigdy się nie poddam! Zobaczą, że jestem niewinna i wszyscy się mylą. Zapłacą mi za to.

Już z oddali ujrzałam jednorodzinny dom moich rodziców.

Ze szczerym uśmiechem, szłam brukowanym chodnikiem.

Podeszłam szybko do drzwi i zapukałam.

Nikt nie otworzył. Nie byłam tym specjalnie zaskoczona. Miał dopiero nastać świt. Było wcześnie, nawet dla moich rodziców.

Nacisnęłam klamkę, a drzwi o dziwo ustąpiły.

Otworzyłam je na całą szerokość.

W cieniu zdołałam zauważyć policyjny mundur.

Mój uśmiech momentalnie zgasł.

Znaleźli mnie.

Pociągnęłam walizkę w przeciwną stronę, nawet nie myśląc, aby się jej pozbyć i uciekać jak najdalej. Byłam zbyt zajęta, aby przez myśl przeszedł mi tak oczywisty fakt.

Zaczęłam biec, jak najdalej od tego domu.

Pobiegłam w stronę głównej ulicy.

Usłyszałam jak kilka osób za mną biegnie.

Jak oni tak szybko mnie znaleźli? Musieli czatować na mnie w domu. Skąd właściwie wiedzieli, że tu przylecę? Zmieniłam kartę w komórce, nie poinformowałam rodziców, nikomu nic nie powiedziałam... Więc skąd?!

Ruszyłam w stronę głównej ulicy.

Samochody jechały bardzo szybko. Może jeżeli zdążę szybko przebiec, to zaniechają pościgu. Wtedy będę mieć większą szansę na ucieczkę z tego miejsca i zdołam się gdzieś ukryć. Tak! Muszę tylko zdążyć i... Uda mi się! Dam radę!

Pozory MyląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz