12. Gwiazdy

3.1K 233 87
                                    

- Jak myślisz, czy nos Rudolfa, może się równać z moim?

Stark irytował mnie swoimi pytaniami. Na maksa. Jeszcze raz mnie spyta o nos, to uderzę go... prosto w nos!

- Jak myślisz, czy...

- Nie, nie myślę! - powiedziałam zła. - Nie obchodzi mnie twój nos! Błagam cię, powiedz, co wiesz o swoim wrogu, Kameleonie!

- On zabił tylu ludzi! Trzeba go zamknąć! I mam ochotę na sushi. Albo gotowaną fasolę.

Co ma piernik do wiatraka?

- To ją zjedz - poradziłam.

- Ale mam problem - jęknął.

- Jaki? - spytałam poirytowana.

- Bo nie wiem czy fasolę, czy sushi...

Siedziałam z nim już trochę czasu, i miałam go dość. Ten facet przesadzał!

Westchnęłam wolno, starając się uspokoić.

Najbardziej męcząca noc w moim życiu. Nic nie wiem i nie mam zamiaru się dowiadywać.

- Przykro mi skarbie, ale muszę już iść. Do zobaczenia.

Kiwnął mi na pożegnanie i zaczął pić kolejną kolejkę.

Ruszyłam szybko w stronę wyjścia.

Było już po północy. Jestem wykończona. Spędziłam tu kilka godzin, próbując wyciągnąć jakieś informacje od geniusza, lecz na nic się to zdało. Nadal nic nie wiem. To było wykańczające. Nie spodziewałam się, że bycie tajną agentką jest takie trudne. A tu? Czyste szaleństwo.

Poszłam do kajuty i rzuciłam perukę, i okulary na stolik.

Byłam zmęczona, ale nie na tyle, aby iść spać.

Rozejrzałam się dookoła, jednak nie zobaczyłam agenta.

Zapewne poszedł do siebie. Lecz jego spokój zostanie zakłócony. Nie chce mi się siedzieć samej, a tym bardziej, po tej wykańczjącej psychicznie nocy.

Jaki był numer jego kajuty? Coś wspominał... Chyba dwadzieścia trzy.

Przebrałam się w wygodniejsze rzeczy i poszłam do kajuty, z danym numerem.

Zapukałam kilka razy.

Otworzył mi od razu, co przyjęłam z zaskoczeniem.

- Nareszcie! Myślałem, że zaginęłaś w akcji - powiedział ze śmiechem i wpuścił mnie do środka.

Salon wyglądał tak samo jak mój. Było tu także wyjątkowo czysto. Zawsze mi się wydawało, że pokojach facetów jest bałagan i śmierdzi brudnym rzeczami. A może to przez jego pracę? Bycie agentem, coś zmienia? Szczerze, to nie wiem.

- Można tak powiedzieć. Przykro mi, ale niczego się nie dowiedziałam. Tony, to twardy zawodnik. Nawet jak się napije czegoś mocniejszego.

- Trudno. Jutro spróbuję się włamać do jego zabezpieczeń, w Stark Tower. Będzie ciężko, ale istnieje szansa, że sobie poradzę.

Kiwnęłam głową, po czym, przypomniałam sobie o celu mojej wizyty.

- Hawkeye, pamiętasz naszą rozmowę parę godzin temu, jak miałam ci coś pokazać?

- Coś sobie przypominam... Chwila. Mamy iść teraz? - spytał lekko zdziwiony.

- Tak. To idealna pora. Chodź.

Wyszliśmy z kajuty Clinta Bartona i skierowałam się na pusty górny pokład, gdzie stały leżaki przy basenie.

Nie było już tak gorąco jak wcześniej. Wyraźnie się ochłodziło.

Pozory MyląOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz