Potter upajał się każdą sekundą spędzoną na tańcu z nieznajomym i był bardzo zawiedziony, kiedy układ dobiegł końca- z jakiegoś powodu nie chciał przestawać.
Jego towarzysz znowu spojrzał nerwowo na tarczę wielkiego zegara wiszącego nad stołem nauczycielskim.
- Cholera. - przeklął pod nosem, jak poparzony odskakując od zdziwionego Harry'ego. Brunet zamrugał kilka razy oczami, nie wiedząc, co się dzieje. Za trzy minuty północ.
- Co ty robisz? - spytał Gryfon, mierząc wzrokiem chłopaka, którego oczy rozszerzyły się, zdradzając głęboki strach. W sekundę potem, dwie minuty przed dwunastą w nocy, towarzysz Pottera zerwał się do biegu. Jak najszybciej umiał wybiegł z sali, pozostawiając Pottera z otwartymi ustami i rosnącą pustką w sercu, stojącego samemu na środku sali.
- Zaczekaj! - krzyknął za nowym znajomym, ale ten najwyraźniej już go nie słyszał. Nie zastanawiając się długo, Harry rzucił się w pogoń za chłopakiem, który sprawił, że czuł się tak cudownie. Nie mógł stracić tej znajomości.
Ruszył pustymi korytarzami Hogwartu, powoli przestając słyszeć muzykę dochodzącą z imprezy odbywającej się w Wielkiej Sali. Na końcu schodów mignął mu kawałek płaszcza nieznajomego - natychmiast pobiegł w jego kierunku, mając nadzieję, że uda mu się go złapać. Pomimo nawoływania, jego towarzysz nawet się nie odwrócił.
Harry zdyszany wbiegł na trzecie piętro, bo zdawało mu się, że tam właśnie ujrzał blondyna. Rozejrzał się po pustym korytarzu łapiąc oddech- nie było tu nic, co mogłoby zdradzać obecność ucznia... z wyjątkiem otwartych drzwi, prowadzących na jedną z wież astronomicznych.
Harry wziął głęboki oddech i na palcach, aby nie przestraszyć nowego znajomego, przecisnął się przez szparę w drzwiach.
Postać chłopaka stała na balkonie wieży, oświetlona przez srebrne światło księżyca. Nieznajomy wydawał się być zgarbiony i przestraszony, bo całe jego ciało drżało na tyle mocno, że Harry był w stanie to zauważyć nawet pomimo panującego mroku.
Gryfon już otworzył usta, aby zawołać chłopaka, ale nie zdążył; w zamku rozległ się donośny dźwięk dzwonu, oznajmującego północ. Kiedy ostatni, dwunasty sygnał dobiegł końca, Potter wyraźnie wyczuł, że coś jest nie tak- w powietrzu unosiła się jakaś dziwna aura, która wręcz przytłaczała go swoją tajemniczością.
W tym momencie Wybraniec zauważył, jak stojąca w świetle księżyca postać zaczyna się powoli zmieniać.
Blondyn wyglądał, jakby stał na scenie w świetle księżycowego reflektoru, kiedy jego uszy się wydłużały, a ciało wykrzywiło w agonii. Jego paznokcie zastąpiły szpony, a jego strój zdawał się jeszcze ciemniejszy - tak właśnie, pomyślał Potter, wygląda prawdziwy wampir. Harry cofnął się do tyłu, chowając się za drzwiami, kiedy powietrze wokół nich przeszył stłumiony krzyk chłopaka. Czarna maska spadła mu z twarzy ukazując wampirze, przekrwione oczy, białą cerę i... przerażająco znajomą twarz.
- D- Draco? - spytał Harry sam siebie, ledwo otwierając usta. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie zobaczył. Jego wróg był... kimś innym, niż myślał- w każdym tego słowa znaczeniu.
Dosłownie minutę po północy przemiana dobiegła końca. Nie wiadomo jak, Malfoy znalazł się w klęczkach na ziemi, cały drżący i pokryty zimnym potem. Potter wstrzymał oddech, usiłując się uspokoić i przypomnieć sobie, czego uczył się na lekcjach Obrony Przed Czarną Magią, kiedy przerabiali temat o wampirach:1. Wampiry dzielą się na dwa typy. Jedne z nich - wampiry nocne - pokazują swoją drugą naturę w każdą noc roku, z wyjątkiem nocy Halloweenowej,kiedy mogę odetchnąć z ulgą, bo ich dwie natury żyją w zgodzie. Drugi typ - wampiry księżycowe - dostosowywują swoje zachowanie do faz księżyca, a więc zmieniają się tylko podczas pełni lub szczególnie ważnych w ich odczuciu świąt, tj. Noc świętojańska czy Noc duchów.
2. Podczas kiedy wampiry nocne nie należą do agresywnych, a ich ugryzienie może co najwyżej pozbawić ugryzionego przytomności na kilka godzin, wampiry księżycowe potrafią dla zabawy zabijać niewinnych ludzi, wprowadzając swój jad do ich krwioobiegu.
3. Obydwa gatunki wampirów żywią się ludzką krwią, więc atakują zdrowych ludzi przeważnie że są głodne (w przypadku wampirów nocnych - patrz także pkt.2). Istnieją jednak wyraźne różnice, pomiędzy śladem ugryzienia tych dwóch gatunków wampirów.
Wampir nocny potrafi ugryźć człowieka w każdą część ciała, a jego ugryzienie - przypominające cztery równo oddalone od siebie kropki układające się w kwadrat - robi się czerwone i sprawia straszny ból.
Wampiry księżycowe gryzą w sposób podobny do żmiii zygzakowatej - dwie mniejsze kropki na dole i dwie większe na górze,oddalone od siebie o co najmniej 1 do 5 centymetrów. Po ich ugryzieniu poszkodowany odczuwa pieczenie - jest także możliwość występowania drgawek.4. Ugryzienie - czynność, którą wampir wykonuje dla zabawy lub własnej satysfakcji. Nie powinna być utożsamiana z wysysaniem krwi, gdyż istota ta wcale nie musi gryźć po to, z by zaspokoić głód. Są to pojęcia dość często mylone, choć różnica w ich rozumieniu jest bardzo istotna do pełnego zrozumienia tych istot.
Harry wziął kilka głębokich oddechów modląc się, aby Draco nie zmienił się w tego gorszego, wampira księżycowego - chociaż wszystko przecież na to wskazywało. Gryfon miał ochotę wziąć nogi za pas i uciekać jak najdalej od swojego wroga, który, w dodatku, w każdej chwili mógł się na niego rzucić, ale coś nie pozwalało zostawić mu klęczącego na podłodze i trzęsącego się ze strachu Dracona, którego arogancja i nienawiść gdzieś nagle wyparowały, ustępując miejsce ludzkim emocjom, takim jak bezsilność czy niemoc. Potter nie znał jeszcze przyjaciela - wroga od tej strony. Zamknął oczy i odliczył do pięciu mając nadzieję, że przez ten czas zorientuje się, co powinien zrobić. Zrobił krok na przód tak cicho, jak było to możliwe i zacisnąwszy pięści, otworzył usta.
- D...Draco? - powiedział, a jego słowa zdawały się niesamowicie głośne pośród przytłaczającej ciszy nocy. Blondyn odwrócił głowę, a Harry dopiero wtedy zrozumiał, czemu mówi się, że strach ma wielkie oczy. Draco wyglądał koszmarnie- jego źrenice były gigantyczne, a oczy jeszcze bardziej podkrążone niż zwykle. Z czoła spływały mu kropelki potu a z pełnych, apetycznych ust wystawały śnieżnobiałe kły.
- Potter? - spytał drżącym głosem, siadając na podłodze i odsuwając się do tyłu na tyle daleko, na ile pozwalało mu drżące ciało. - Co... co ty tu robisz? - dodał po chwili.
- Skąd wiesz, że to ja? - zdziwił się brunet, po czym wyciągnął ręce do przodu, jakby chciał pokazać, że jest gotowy aby się przed nim bronić - i... ciebie mogę zapytać o to samo.
- ODEJDŹ STĄD. TERAZ! - Powiedział Malfoy i choć próbował krzyknąć, jego słowa przypominały raczej trochę głośniejszy, agresywny szept. W jego oczach pojawiły się łzy, które natychmiast otarł rękawem nie chcąc wyjść na słabeusza.
Potter znowu wziął głęboki oddech. Zrobiło mu się żal Dracona. Mimo wszystko, to, co się działo na balu rzuciło na Ślizgona zupełnie nowe światło i teraz Harry, pomimo dzielącej ich przeszłości, chciał dowiedzieć się o swoim wrogu- przyjacielu jak najwięcej. Intrygował go.
- Nie chcę stąd odejść. - powiedział stanowczo Potter, robiąc jeszcze kilka kroków z wyciągniętymi rękami, aż w końcu kucną obok drżącego Draco, który odsunął się jeszcze bardziej i skulił pod ścianą, chcąc oddzielić się od Pottera.
- Ty nie.... nie rozumiesz... - mówił płaczliwie, nienawidząc siebie za to, że okazał słabość.
- Rozumiem. - powiedział spokojnie Potter, usiłując dodać otuchy i sobie i Ślizgonowi. - dlatego właśnie chcę z tobą zostać.
CZYTASZ
Halloween Dance || Drarry
FanficKiedy Harry idzie na szkolny bal Halloweenowy nie spodziewa się, że jego życie zmieni się całkowicie... ani, że jego nowy przyjaciel okaże się wampirem! Zapraszam do komentowania ^^ All characters and everything except some story lines belongs to J...