19.

2.6K 175 17
                                    

Tydzień później

Emma siedziała przy kuchennym stole, jedząc płatki. Przez tydzień mieszkania u Nathaniela zdążyła nieco zaprzyjaźnić się z Claudie, Zachariasza powoli przestawała się bać i nawet zaczynała go lubić, a Jeff... Jeff był najdziwniejszą osobą, jaką w życiu spotkała. Wciąż się go bała i nie wiedziała czego z jego strony ma się spodziewać, zwłaszcza, że jednego dnia zachowywał się tak, jakby miał zacząć mordować wszystkich jak leci, a drugiego przypominał perfekcyjną panią domu. Dziś stawiał na tę drugą opcję. Ubrany w dres i fartuszek w groszki smażył omlety. Obserwowała go z przekonaniem, że gdy tylko odwróci wzrok facet dorzuci do omletów cyjanku.
- Więc masz jutro urodziny? - Zapytał znienacka, a Emma skuliła się na dźwięk jego głosu. Wciąż nie mogła się do tego przyzwyczaić.
- Um, tak - odpowiedziała niepewnie.
- Świetnie - odparł zadowolony, co przeraziło ją jeszcze bardziej.
Chyba nie chciała wiedzieć, co on kombinuje.

***
Następnego dnia rano, Emma zaraz po przebudzeniu zbiegła do kuchni. Była strasznie głodna. W drzwiach zatrzymał ją Nathaniel.
- No młoda, STO LAT, DUŻO RUCHANIA I MAŁO DZIECI - Zastanowił się przez chwilę - I ŻEBY BRAD KOŃCZYŁ PÓŹNIEJ NIŻ PO TRZYDZIESTU SEKUNDACH - Wręczył jej paczkę zapakowaną w świąteczny papier z Kubusiem Puchatkiem i doczepioną karteczką "otwórz później".
- Nath - uderzyła go w ramię, ale tak naprawdę nie była zła. - Dzięki, nie musiałeś.
Odłożyła paczkę na komodę i poszła usiąść przy stole. Czekał na nią kawałek ciasta i domyślała się, że to Jeff je upiekł, jednak nie widziała go nigdzie w pobliżu. Bała się trochę je jeść, ale przecież chyba nie miał zamiaru jej otruć i to jeszcze w domu Nathaniela. Wzięła do ust kawałek i do kuchni akurat wszedł Zachariasz.
- Wszystkiego najlepszego młoda. - Rzucił jakby od niechcenia i wziął sobie kawałek ciasta. - Oby poszło w cycki.
- A tobie w fiuta - Odezwał się Jeff, wchodząc do kuchni. - Może w końcu nie będziesz musiał szukać go mikroskopem. - Zaśmiał się.
- JEZUS MARIA JEFFREYU, NIE PRZY DAMIE - Oburzył się Zachariasz, ale widziała, że udaje. - Panienka raczy wybaczyć...
Zaśmiała się, skończyła jeść i wróciła do swojego pokoju, zabierając ze sobą paczkę. Spodziewała się najgorszego, bo znała pomysły Nathaniela, ale i tak to, co zobaczyła po rozdarciu papieru zaskoczyło ją. Nathaniel sprezentował jej... wibrator. Najwidoczniej prezent pomagała mu wybierać Claudie, bo znalazła też karteczkę.

Każdy powinien mieć swoje własne dwadzieścia centymetrów na czarną godzinę.
Baw się dobrze.

xoxo
C.

Cóż, to był dość... Specyficzny prezent. Brad pewnie będzie zachwycony. Gorzej, jeśli on kupi jej to samo. Nie odpakowując prezentu z kartonika, odłożyła go na szafkę nocną i poszła wziąć prysznic.
W całym domu były dwie łazienki i tylko w jednej prysznic był zdatny do użytku, pomijając to, że Emma musiała polubić kąpiele w zimnej wodzie. O tej godzinie wszyscy byli już czymś zajęci, więc mogła wskoczyć pod prysznic bez ryzyka, że ktoś zacznie się dobijać do drzwi.

***
Brad wyszedł z domu Nathaniela późnym wieczorem. Kupił Emmie komplet seksownej bielizny i gdzieś głęboko w serduszku miał nadzieję, że dziewczyna ją założy, jednak odmówiła. Aż do dziś myślał, że jest nieśmiała i trzeba ją trochę rozruszać, ale zwątpił w to, kiedy znalazł u niej wibrator. Nawet jej o to nie spytał, kartonik mówił sam za siebie.
W 10 sekund do setki, w 5 do orgazmu... Poznaj moc wibratora Zenon.
Brad czytał dalej:
Dwadzieścia centymetrów, które zapewni ci niebiańską rozkosz... Trzy tryby wibracji, dwie prędkości...
Wtedy właśnie Emma weszła do pokoju i Brad próbował udawać, że wcale nie zauważył jej zabawki.
Mógł się od razu domyślić, że była taka oziębła dlatego, że zabawiała się Zenonem.
Trochę go to zabolało, bo jeszcze nigdy nikt go tak nie potraktował. Jak można było go trzymać na dystans? Jego, króla szkoły, boga seksu, najlepszą partię w tym zapyziałym mieście.
Wsiadł do samochodu i odjechał, mijając po drodze auto, które właśnie wjeżdżało na leśną drogę.

***
Emma siedziała w salonie, oglądając z Claudie kolejny idiotyczny serial. Były same w domu i urządziły sobie babski urodzinowy wieczór. Zachariasz, Nathaniel i Jeff gdzieś wyszli, więc mogły robić co chciały. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi i Emma poszła je otworzyć, myśląc, że może któryś z nich zapomniał kluczy. Jednak kiedy otworzyła drzwi, stanęła jak wmurowana, nie wiedząc co ma zrobić.

***
- Który knur zakłóca naszą imprezę? - Claudie krzyknęła do Emmy, słysząc, że ta otwiera drzwi. Wepchnęła sobie do buzi kolejną garść chipsów, czekając na odpowiedź. Jednak ta nigdy nie nadeszła. Zaniepokojona wstała i ruszyła do przedpokoju, ale jedyne co zastała to szeroko otwarte drzwi. Wyszła na zewnątrz i zobaczyła jakąś kobietę, zamykającą bagażnik samochodu.
- EJ TY, CO TU ROBISZ - Wydarła się i kiedy kobieta zauważyła jej obecność, ruszyła w jej stronę.
- EMMA? GDZIE JESTEŚ? - Kobieta przyspieszyła i dopiero wtedy Claudie dostrzegła kim jest intruz.

***
Pierwszą rzeczą jaką Jeff zauważył po powrocie do domu wczesnym rankiem były otwarte drzwi. Przeszukał cały dom i kiedy nikogo nie znalazł wrócił na zewnątrz. Wtedy zauważył ślady samochodów. Wiedział, że do Emmy miał przyjechać chłopak, więc jedne prawdopodobnie należały do jego samochodu, ale drugie? Ruszył śladami, jednak samochód po wjechaniu na główną drogę zostawiał zabłocone ślady kół na asfalcie jeszcze tylko przez kilkanaście metrów, a potem jakiekolwiek ślady znikały. Wrócił do domu i przeszukał go jeszcze raz, zwracając uwagę na każdy możliwy trop. Prawdopodobnie dziewczyny zostały przez kogoś porwane, bo w salonie telewizor wciąż był włączony i wszystko wyglądało tak, jakby po prostu zostały wywabione z domu. Wszystko było na swoim miejscu.
Poczekał chwilę na schodach przed domem, wypalając papierosa, aż wróci reszta i będą mogli coś zrobić.
Po jakimś czasie Nathaniel wrócił, sam.
- Zachariasz przyjedzie wieczorem albo kiedy się zachmurzy. - Wyjaśnił. Jesień była w tym roku wyjątkowo słoneczna. - A ty co tak siedzisz?
- Emma i Claudie zniknęły. - Odparł beznamiętnie.
- Co
- Ktoś je porwał, rozumiesz?
- JAK TO PORWAŁ - Nathaniel wydawał się być zszokowany.
- Przyszedłem rano, drzwi otwarte, ich nie ma. A tu ślady samochodu - Wskazał dłonią.
- Ale... Może Brad coś wie - Nathaniel wyciągnął telefon i zadzwonił. - Cześć, Brad, sorry, że tak wcześnie, ale... Jest u ciebie Emma? Nie? Bo... Słuchaj, ona zniknęła, razem z Claudie, chyba zostały porwane, Jeff tak podejrzewa. Co? Widziałeś samochód? Przyjedź jak najszybciej, proszę cię. - Rozłączył się.
- Ja pierdole, kto mógł je porwać... - Zastanowił się Jeff.
- Nie mam pojęcia, stary. - Nathaniel usiadł koło niego. - To wszystko jest jakieś popierdolone.

Let me be your loverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz