21.

2.2K 152 13
                                    

Jeff puścił chłopaka, a ten padł na ziemię, próbując zaczerpnąć powietrze jak wyrzucona na brzeg ryba.
- Może gdybyś nie był taki chujowy w tym co robisz, to byś mnie zabił. Ale jak zwykle ci nie wyszło - Powiedziała z wyższością. - Gabriel, wstawaj - warknęła i rzuciła mu drugi pistolet, który od razu złapał i przycisnął do piersi, by Jeff mu go nie zabrał.
- A teraz pokaż naszemu gościowi studnię.
Jeff mógłby spróbować uciec, ale zamiast tego tylko poddał się bez walki. Był w szoku, bo kobieta, którą zabił zaledwie tydzień temu - a przynajmniej tak mu się zdawało - stała teraz przed nim, cała i zdrowa, mierząc do niego z pistoletu.
Gabriel odsunął kratę zasłaniającą jakiś dół w ziemi, przypominający studnię i kiedy Jeff podszedł do jego krawędzi, zauważył, że na dnie siedzi Claudie.
Gabriel spuścił na dół drabinę, wskazał ją Jeffowi i warknął:
- Jazda na dół i żadnych numerów, bo cię rozpierdolę. - W jego głosie dało się słyszeć chrypę po tym jak Jeff go dusił. Posłusznie zszedł na dół i pewnie w innej sytuacji nie poddałby się tak łatwo, ale tu nie chodziło tylko o niego. Musiał się skupić na uratowaniu Emmy i Claudie.

***
Emma nie miała już nawet siły płakać. Wszystko ją bolało i miała wrażenie, że za chwilę umrze. Wręcz się o to modliła. Lilith zajmowała się nią tylko przez kilka minut, ale to wystarczyło. Nie wiedziała, ile ma już ran ciętych, które Lilith zadawała jej z nieskrywaną radością. Przestała liczyć po kilkunastu. Czuła jak z każdej rany ścieka krew i zastanawiała się czy są one wystarczająco głębokie, żeby się wykrwawić i umrzeć zanim wróci Lilith i znów zacznie swoje tortury. Pasy na jej kostkach i nadgarstkach boleśnie wrzynały się w skórę, podobno jak skórzany pas, który służył za knebel.
Nie wiedziała już czy powinna błagać o cud czy o szybką śmierć.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się i usłyszała kroki. Chwilę później zobaczyła przez łzy pochylającego się nad nią chłopaka, tego, który wyciągnął ją z bagażnika i który mówił jej, że chętnie sam by się nią zajął kiedy była zamknięta w celi. Bała się, że teraz przyszedł zrobić to, co jej obiecał. Pogłaskał ją po policzku i uśmiechnął się szyderczo.

***
Jeff poczekał parę minut i kiedy na górze nikt się nie pojawił, oswobodził Claudie.
- Jak ty się tu znalazłeś?
- Długa historia. - Pierwszy raz w życiu żałował, że nie ma przy sobie telefonu. Wszystko byłoby wtedy takie łatwe, mógłby zadzwonić po resztę i przyjechaliby ich uwolnić, a tak tylko błądzili po mieście szukając jakichkolwiek śladów. Cholera jasna.
- Jeff, uciekniemy stąd, prawda? Powiedz, że uciekniemy - Zaczęła histeryzować i Jeff uciszył ją, wskazując palcem do góry.
- Chciałbym ci to powiedzieć.
Rozpłakała się i Jeff widząc łzy spływające po jej policzkach pożałował, że kiedykolwiek zaczął utrzymywać bliższe kontakty z ludźmi. A mógł być szczęśliwy i samotny.

***
Zachariasz wsiadł do samochodu, który Nathaniel zaparkował w ciemnej uliczce. Kiedy Nath wciąż nie odpalał auta, a tylko siedział wpatrując się w przestrzeń, spytał:
- Masz jakiś pomysł?
- Sprawdziłem wszystko. I nic. - Jeszcze nigdy nie widział Nathaniela w takim stanie. Było widać po nim, że jest zmartwiony.
Nathaniel objechał całe miasto, sprawdzając każdy jego zakątek i czuł, że tylko niepotrzebnie zmarnował czas. Nie znalazł zupełnie nic, żadnego, nawet najmniejszego śladu.
Liczył jeszcze na to, że może Zachariasz znajdzie coś, na co on nie zwrócił uwagi. Jednak z każdą kolejną godziną jego nadzieja malała.
Nie miał kontaktu z Jeffem i nie wiedział co się z nim dzieje. Nie wiedział nawet czy tamten cokolwiek znalazł. Cholera jasna.
Palcami wybijał rytm o kierownicę i wpatrując się w liczniki myślał sobie, że jeśli komuś się coś stanie, to sobie tego nie wybaczy. A mogli wtedy zostać w domu.
Ulicą przed nimi przejechał samochód i Zachariasz szturchnął go w ramię.
- Widziałeś to co ja?
Przyjrzał się kierowcy i jakby go zamurowało.
- ...Lilith?
- Jedź za nią, szybko - Popędził go Zachariasz.

***
Śledzili Lilith przez parę kilometrów, aż wjechała na polną drogę. Jechali za nią, pomimo tego, że już od dawna musiała wiedzieć, że jest śledzona. Obaj zastanawiali się jakim cudem kobieta żyje i w momencie, w którym zaczęli rozprawiać nad jej możliwymi powiązaniami z Jeffem, jej samochód stanął. Nathaniel niewiele myśląc zatrzymał się kilkanaście metrów za nią.
- Ja pierdole, co teraz?
- Teraz, mój drogi, prawdopodobnie skopie nam dupy. - Zachariasz wysiadł z samochodu, widząc, że drzwi jej auta się otwierają. Wysiadła z niego i jedyne, co Nathaniel zdążył dostrzec to to, że podnosi rękę w stronę Zachariasza, a później usłyszał huk, jakby wystrzału. Kurwa mać, strzeliła do niego. Zachariasz padł na kolana, a Nathaniel wybiegł z samochodu, rzucając się na pomoc przyjacielowi. Lilith wsiadła do auta i szybko odjechała, ale nie było teraz czasu na pościg. Zachariasz oberwał prosto w serce.

Let me be your loverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz