24.

2.2K 161 11
                                    

Claudie i Jeff siedzieli w samochodzie, przy włączonym na full ogrzewaniu, dzieląc się Happy Mealem.
- Ale zabawka moja - Odezwała się Claudie, wpychając sobie do ust kilka frytek naraz. Była piekielnie głodna.
- Zapomnij, zawsze chciałem taką mieć.
Jechali właśnie do domu, zaczynało świtać, a Zachariasz panikował, co chwilę przypominając im, że musi dotrzeć do domu zanim wzejdzie słońce.
- Bez przesady, stary, nie jesteś aż tak gorący żeby się spalić - Odezwał się Nathaniel, który jednak starał się dotrzeć do domu jak najszybciej. Brad i Josh jechali za nimi.
- Co z Emmą? - Spytała Claudie, odpakowując z papieru burgera.
- Niezbyt dobrze - Westchnął Nathaniel.
Wjechali na leśną drogę, prowadzącą do domu.
- A to kto? - Spytał Zachariasz, wskazując na samochód stojący pod ich domem.
- O nie, to moi starzy - Odezwała się Claudie.
Nathaniel zatrzymał samochód pod domem. Zachariasz z prędkością światła zniknął w środku.
- Przyniosę jakiś koc - Rzucił Jeff i poszedł do domu.
Nathaniel i Claudie wysiedli z auta, chłopak podszedł do Brada, który otwierał już tylne drzwi swojego auta.
- Narazie jej nie wyciągajmy, lepiej żeby rodzice Claudie jej nie widzieli.
Jeff przyniesie koc.
- Nie ucałujesz teściowej? - Zażartował Josh, opierając się o maskę samochodu.
Nathaniel obserwował jak matka Claudie ją przytula i mówi jej coś na ucho. Nie wiedziała, że Claudie porwano, więc o co mogło jej chodzić?
Chwilę później dziewczyna zaczęła gwałtownie gestykulować i wyglądało na to, że kłóci się z matką.
Jeff w międzyczasie wrócił z kocem i okrył nim Emmę.
- A wy co, przedstawienie oglądacie? - Zwrócił się do nich.
Po paru minutach Claudie podeszła do Nathaniela z łzami w oczach.
- Muszę wracać do domu.
- Jak to? - Zamurowało go.
- Po prostu muszę... - Poszła do domu, by się spakować.
- Dobra, możemy już ją zanieść? - Brad wskazał na Emmę. Ignorując matkę Claudie, wziął Emmę na ręce. Okryli ją szczelniej kocem i zanieśli na sofę w salonie.
- Źle to wygląda - Rzucił Zachariasz, który zdążył już zasłonić okna.
- Powinniśmy zawieźć ją do szpitala. - Odezwał się Brad.
- Spokojnie, ja to załatwię. - Odezwał się wampir.
Usiadł koło niej i zaczął ją budzić. Z trudem otworzyła oczy, była wykończona.
- Wiem, że pewnie najchętniej byś przespała całą wieczność...
- Chyba nie chcesz jej przemienić - Wtrącił się Nate.
- Oczywiście, że nie, głupku. Tylko ją uzdrowię.
Emma podniosła się z trudem.
- O czym wy... - Zaczęła.
Zachariasz przegryzł swój nadgarstek i podstawił jej pod nos.
- Pij - Polecił.
- Chyba zwariowałeś - Zaprotestowała.
- Co tu się kurwa dzieje?! - Spytał Josh, który jako jedyny nie wiedział, że Zachariasz jest wampirem. Nathaniel go uciszył.
- Emma, pij. Nawet nie poczujesz smaku.
- Czuję się jak na jakieś czarnej mszy - Odezwał się Jeff.
Emma niechętnie wzięła nadgarstek do ust i zaczęła pić.
- Dobra dziewczynka. - Poklepał ją po głowie.
- Weź jej jeszcze rzuć pedigri - Skomentował Josh.
Po paru sekudach Emma odsunęła dłoń Zachariasza.
- Obrzydliwe - wykrztusiła.
- A ponoć im starsze tym lepsze - Mruknął Jeff, dołączając do maratonu nieśmiesznych żartów Josha.
- Oh, na bogów, czy możecie zamknąć mordy? - Zachariasz był porządnie zirytowany i wiedzieli, że lepiej przestać, zanim zdenerwują go na dobre.
Emma położyła się, bo zaczęło kręcić się jej w głowie.
- Co teraz? - Spytał Brad, wskazując na nią.
- Teraz... Przedstawienie czas zacząć. - Wyszeptał Zachariasz z nieskrywaną ekscytacją. Nie robił tego pierwszy raz w życiu, ale zawsze było to dla niego przeżyciem.
Rany na ciele Emmy zaczęły się goić, nawet parę blizn z dzieciństwa czy płytkich zmarszczek na twarzy się wygładziło i Zachariasz zaczął się zastanawiać jak zmieniłby się jej wygląd, gdyby wypiła więcej.
- Stary, a mówiłeś, że na zmarszczki używasz kremu ze ślimaka - Odezwał się Brad. - A to takie czary.
Chwilę później Emma wyglądała - i najwidoczniej tak się też czuła - jak nowonarodzona. Jeff przeciągnął palcami po swoich bliznach na twarzy.
- Ile bierzesz za ten wspaniały wampirzy lifting? -Spytał Zachariasza.
- Jak mi obciągniesz to się dogadamy. - Zażartował wampir.
- To cena, którą jestem gotów zapłacić.

***
Emma wstała i spojrzała w dół na swoje poszarpane ubranie. Miała na sobie tylko szorty i tshirt, więc pięć par męskich oczu mogło bez przeszkód ją oglądać.
- Nie macie lepszych zajęć?
- Dobra, zostawmy ją samą - Zachariasz popędził ich do wyjścia.
- No, mon chou, wychodzimy - Zwrócił się do Nathaniela.
- Chwila, czemu nazwałeś mnie "kapustką"?
- Bo każda kapusta ma swojego głąba.

***
Siedzieli w kuchni, czekając aż Emma weźmie prysznic, ubierze się i zejdzie na dół. Jeff pichcił coś, Nathaniel siedział przygnębiony, w końcu niecałą godzinę temu jego dziewczyna się wyprowadziła, Zachariasz spijał przez słomkę Bloody Mary, a Brad wystukiwał coś palcami o blat.
Josh nudził się tak bardzo, że Nathaniel obawiał się, że zaraz zacznie chodzić po ścianach. Swoją drogą, ciekawe czy Zachariasz umie wisieć pod sufitem jak nietoperz? Musi go później spytać.
Nathaniel wstał od stołu i wyszedł na taras.
Zapalił papierosa i rozkoszując się widokami i zapachem sosen, pomyślał, że teraz wszystko musi być już dobrze. Nie ma innej opcji.

Let me be your loverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz