Prolog

15.3K 875 44
                                    


Vanessa


Jak co wieczór biegam po lesie za moim domem. Od jakiegoś czasu widzę w nim pewnego chłopaka, który zawsze siedzi przy drzewie obok pięknego poiska zwierząt - jeziora. To jedyne wspaniałe i ciche miejsce na obrzeżach Londynu. Chłopak zawsze miał założony na głowie kaptur tak, że nie było widać jego twarzy, ale zawsze gdy w jakiś sposób zbliżałam się do niego, podnosił wzrok nie podnosząc głowy ku górze. Oczywiście nie zbliżyłabym się do niego w postaci człowieka, bo mógłby mnie rozpoznać gdzieś na mieście, a to jest zbyt niebezpieczne. I tym razem postanowiłam zbliżyć się do miejsca, w którym przesiadywał znany mi już chłopak. Od samego początku czułam od niego ten charakterystyczny zapach samca alphy. Miał piękne złote oczy za każdym razem, gdy na niego patrzyłam. Stałam po prawej stronie jeziora za krzakami.

Coś mnie niepokoiło w sposobie jego oddechu, jak również w jego gestach. Zawsze rysował w swoim zeszycie delikatnie sunąc do białej kartce, ale tym razem jego ruchy były gwałtowne i mocno zarysowywały kartkę, zostawiając w niej wgniecie, a nawet dziury. Przechyliłam łeb w lewą stronę z zaciekawieniem przyglądając się posunięciom chłopaka. Spojrzał na mnie. Jego oczy były czerwone. Był zły, a może nawet wściekły. Jedno jest pewne - stracił panowanie nad sobą i próbuje się uspokoić. Wstałam na swoje cztery łapy i powoli, bez gwałtownym ruchów kierowałam się w stronę znanej mi postaci. Przyglądał mi się uważnie. Jego oddech przyśpieszył, ale kolor oczu zmienił się na złoty z przebłyskiem białego. Był wpojony. Mimo zaciekawienia, spuściłam łeb nisko kłaniając się mu, by oddać mu szacunek, ale również po to aby nie myśleć o nim jeszcze bardziej niż dotychczas. Byłam w połowie drogi, gdy nagle wstał ze swojego miejsca, rzucając na bok zeszyt z rysunkami. Spojrzałam na niego, a w nim zauważyłam rysunek, który mnie trochę zszokował. On rysował mnie wśród tych wszystkich drzew. Natychmiastowo mój wzrok powędrował na chłopaka o nieznanym mi imieniu.

Co najbardziej zdziwiło mnie w jego geście i zachowaniu? Zrobił to samo co ja - ukłonił się oddając mi szacunek. Nie wierzę... Myślałam, że samiec alpha nigdy nie oddaje szacunku nikomu oprócz siebie, ale jak widać myliłam się, albo po prostu robi to z dobrego wychowania.

Jedynie tego, czego nie jestem pewna to, to iż nie wiem czy wie, że jestem płci żeńskim, a nie męskiej ~ pomyślałam.

Ja wiem, że jesteś kobietą ~ usłyszałam w swojej głowie.

Nie odpowiadając mu skinęłam łbem na znak, że rozumiem jego przekaz. Patrzyłam na niego cały czas, na co chłopak zaczął wykrzywiać usta w delikatny uśmiech. Powoli ruszał w moim kierunku, na co zaczęłam się cofać. Nie może mnie dotknąć. Nie teraz.

Nie możesz mnie dotknąć, nie pozwalam ci ~ Warknęłam w myślach wypychając myśl w jego stronę tak, aby zrozumiał, że mnie się nie dotyka.

Zaskoczony popatrzył na mnie, myśląc pewnie, że nie sprzeciwię mu się i pozwolę się dotknąć. Oj, źle sobie myślał. Mnie się nie dotyka i każdy o tym wie. Ten kto próbował - ginął.

I tak cię w końcu dotknę ~ zawarczał. Jego oczy pociemniały. W jednej chwili kolor oczy stał się mocno czerwony. Zdenerwował się.

Mimo wszystko, coś mnie ciągnęło do niego. Dał kolejny krok ku mnie, ale ja zawarczałam jak alpha. Stanął jak wryty w ziemię. Nie spodziewał się takiego obroty sprawy.

Tak, jestem alphą, nie masz prawa mnie dotykać. Dopóki ci nie zezwolę, zapomnij, że mnie dotkniesz ~ zawarczałam przesyłając mu odpowiednie słowa, które nie mogłabym powiedzieć jako wilk. Nie jest zadowolony, że mu się sprzeciwiam, ale uspokoił się. Kolor jego tęczówek zmienił się ponownie. Stanęłam w pozycji do skoku na przeciwnika, aby go trochę wystraszyć. Jestem ciekawa jego reakcji na moją pozycję.

Co ty wyprawiasz?! ~ krzyknął w myślach.

Odwróciłam się od niego i pobiegłam na linię drzew. Stanęłam i odwróciłam się w jego stronę. Stał nadal patrząc się na mnie. Swoim wilczym słuchem usłyszałam jak jeszcze mówił "moja". Jeśli się nie mylę, wpoiliśmy się w siebie nawzajem. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Jedno jest pewne, nasze życie nie będzie idealne. On nawet nie wie, jak wyglądam jako człowiek. Jak najdłużej muszę to utrzymać. Najpierw dowiem się czegoś o nim. Odwróciłam wzrok i pobiegłam przed siebie. Na pewno nie zasnę tej nocy, więc pobiegam i może odpocznę sobie.

Jacob

Po tym co się wydarzyło przed chwilą, nie pomoże mi sen. Wpoiłem się. Ona jest moją mate. Ona zostanie Luną mojego stada i to ona będzie matką moich dzieci. Ona jest teraz najważniejsza. Może i nie wiem, jak wygląda jako człowiek, ale wiem, że tego się dowiem. Schyliłem się po swój notes i ołówek. Schowałem wszystko do kieszeni bluzy i po chwili zmieniłem się w wilka. Dzisiaj jeden z nas tak potwornie mnie wkurzył. Nie potrafiłem się opanować przy nich wszystkich. Musiałem wyjść i dojść do tego miejsca. Ono jest moim ukojeniem. Już od trzech tygodni pojawiała się tutaj biała wilczyca, z daleka jedynie mogłem patrzeć na nią, bo nigdy nie zbliżyła się do linii drzew. Dzisiaj coś się zmieniło. Gdy ja starałem się opanować rysując swoją wilczycę. Nie wychodziło mi, ale w jednej chwili poczułem ten zapach i wzrok na sobie. Przyglądała mi się z zaciekawieniem. Szła w moją stronę, a ja mogłem przyglądać się jej pięknej białej sierści. Emanowała czymś takim, że nie potrafiłem oderwać wzroku od niej. Szybko zacząłem wstawać, przez co chyba ją wystraszyłem. A nasza rozmowa? Może i krótka, ale wiedziałem, że będzie dla mnie czymś więcej. A co najbardziej mnie zdziwiło? Nie było czuć od niej, że jest alphą. Nie wiem jak ona to maskuje, ale nie czułem tego. Gdy użyła swojego tonu, który doskonale znałem - zrozumiałem, że nie jest byle kim. W tamtej chwili czułem, jak przez całe moje ciało przechodzi prąd. Prąd przeznaczenia.


Zostawiajcie po sobie ślad, bo to na prawdę motywuje. :)

~ WaszaCaroline <3



Alpha - The only my mateWhere stories live. Discover now