Emma szykowała właśnie ostatnie przekąski na jej noc z przyjaciółkami, gdy po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wytarła brudne od soku arbuza ręce w ręcznik, po czym szybkim krokiem ruszyła otworzyć gościom. Dla pewności zerknęła w wizjer, a następnie chwyciła za klamkę. W progu jej domu stała zaopatrzona w dwie torby i poduszkę Chloe.
-Hej-przywitała się okularnica posyłając Emmie szeroki, serdeczny uśmiech.
-Cześć-odpowiedziała dziewczyna również się uśmiechając.-Właź.
-O! Co tak pachnie?-spytała Chloe, gdy tylko weszła do środka. Pociągnęła nosem parę razy i aż oblizała usta ze smakiem. Emma napuszyła się dumnie niczym paw i zabawnie poruszyła brwiami.
-Postanowiłam, że coś nam upichcę-oznajmiła, po czym zaśmiała się perliście.
-A cóż takiego przygotowałaś?
-Domową pizzę z przepisu mojej mamy-odpowiedziała, po czym znów zaczęła się śmiać.-A tak naprawdę mama nam ją zrobiła przed swoim wyjazdem. Ja ją tylko piekę.
-Osz ty kłamczucho!-zaśmiała się Chloe.
-Chodź do mojego pokoju. Zostawisz tam swoje rzeczy.
Emma ruszyła schodami na górę i mijając masę jej rodzinnych zdjęć powieszonych na ścianach korytarza, skierowała się do swojej sypialni. Chloe cały czas wiernie za nią podążała. W końcu, gdy już wpakowały się do środka, okularnica rzuciła swoje ciężkie tobołki na podłogę wzdychając przy tym ciężko.
-Chyba trochę przesadziłaś z bagażem-zakpiła Emma lustrując wzrokiem torby zdyszanej przyjaciółki.
-Po prostu wzięłam trochę gier planszowych-zaczęła tłumaczyć się dziewczyna.-Chciałam z wami pograć jak za starych dobrych czasów.
-Te "stare dobre czasy"...-powiedziała zielonooka rysując cudzysłów w powietrzu.-...były niecały rok temu.
-No to przecież strasznie dawno!
Obydwie dziewczyny wybuchnęły niepohamowanym śmiechem. Padły na łóżko i zaczęły wspominać. Totalnie zatraciły się w krainie wiecznych śmiechów i porażek. Mentalną ręką umysłu wyrwały najśmieszniejsze i jednocześnie najgorsze wspomnienia z najciemniejszych zakamarków przeszłości. Jednak ich błogie chwile niewinności przerwał głos rozsądku, który już od dłuższego czasu starał się przebić przez myśli Emmy, ale udało mu się to dopiero teraz.
-O cholera! Pizza w piekarniku!-zaczęła panikować dziewczyna. W jednej chwili zerwała się z łóżka i ruszyła do drzwi. Przystanęła na chwilę w progu i nerwowo przebierając nogami w miejscu spytała:
-Idziesz się umyć, czy już się myłaś?
-Jeszcze się nie myłam. Miałam nadzieję, że będę mogła to zrobić u ciebie-odpowiedziała Chloe, która też zapomniała o przygotowywanym jedzeniu.
-Śmiało, śmiało. Wiesz gdzie jest łazienka, prawda?
-Tak.
-To dobrze. Ja lecę, bo jeszcze chatę spalę-powiedziała nerwowo i zniknęła w korytarzu. Chloe siedziała jeszcze przez chwilę na łóżku przyjaciółki i wsłuchiwała się w jej oddalające się kroki. Gdy w końcu wokół niej zapanowała głucha cisza, z westchnieniem podniosła się z miejsca i chwytając za jedną ze swoich toreb ruszyła do łazienki, która znajdowała się na drugim końcu korytarza pierwszego piętra.
Okularnica pewnym krokiem, zupełnie jakby była u siebie, wparowała do środka. Biel, która dominowała w pomieszczeniu, zmusiła ją do przymrużenia oczu. Starannie wyczyszczona łazienka, zdawała się wręcz wołać o skorzystanie z niej. Zapach konwalii unoszący się w powietrzu przyjemnie łaskotał nos, a gra luster stojących na przeciwko siebie sprawiała, że pomieszczenie zdawało się znacznie większe, niż było w rzeczywistości.
YOU ARE READING
Info
Teen FictionSzkoła taka jak inne. Szerokie, zimne korytarze, duszne sale lekcyjne ze zniszczonymi ławkami, znudzeni uczniowie wędrujący z jednej klasy do drugiej. Jest jednak coś, co wyróżnia to liceum od reszty. Jego studenci żyją w symbiozie z pewną... aplika...