#8: Shoot the silver wolf.

33 3 1
                                    

-Coś ty taka wykończona?-spytała Emma, widząc podkrążone oczy Sophie i zauważając, że dziewczyna ziewa praktycznie co po chwilę. Sophie odpowiedziała jej machnięciem ręki i poprawiła torbę na plecach.

-Źle spałam-wytłumaczyła, tłumiąc kolejne ziewnięcie.

-Bo?-dopytywała Chloe, poprawiając swoje okulary, jak to miała w zwyczaju. Sophie chciała w miarę możliwości przemilczeć fakt, iż jej rodzice wrócili do domu, ale w ostateczności stwierdziła, że i tak prędzej, czy później jej przyjaciółki by się domyśliły. Unikając więc wszelkich niedopowiedzeń, powiedziała prawdę od razu:

-Moi rodzice wrócili.

Emma słysząc to z sykiem wciągnęła powietrze, a Chloe skrzywiła się z niesmakiem. Obydwie wiedziały, że rodzina Wallesów nie należała do idealnych. Co więcej, nie należała nawet do tych kochających. Wiedziały, że Sophie i jej młodszy brat, Gabe musieli radzić sobie sami, uważając by nie narazić się swoim rodzicom.

Między dziewczynami zaistniała chwila ciszy. Szły w milczeniu przez zatłoczony korytarz. W końcu Chloe postanowiła odezwać się jako pierwsza.

-I jak? Jak się czujesz? Co z Gabem?

Sophie westchnęła i poprawiła włosy wpadające jej do oczu.

-Dobrze. Z Gabem też wszystko w porządku. Udało mi się odwrócić od niego ich uwagę.

-Tak właściwie, to to nie tłumaczy dlaczego źle spałaś-sprostowała Emma machając czwórce chłopaków stojących w grupce nieopodal. Byli to jej "znajomi z boiska". Uśmiechnęli się do niej szeroko, po czym wrócili do rozmowy.

-Emma!-skarciła ją Chloe strzelając w jej stronę gromami.

-Co?!-oburzyła się zielonooka.

-Nie ma sprawy-zaoponowała Sophie, po czym niespodziewanie zachichotała.-Nie mogłam spać, bo rodzice wrócili.

-No i co w związku z tym?-spytała nie rozumiejąc Emma.

-Em-powiedziała Sophie patrząc na nią znacząco.-Rodzice wrócili.

Emma intensywnie główkowała dlaczego jej przyjaciółka kładzie taki silny nacisk na te dwa słowa. Dopiero po chwili zorientowała się o co jej chodzi i skrzywiła się z obrzydzeniem.

-No to miałaś koncert!-skomentowała wystawiając język w geście niesmaku, po czym wraz z blondynką wybuchły śmiechem.

-Hej!-odezwała się niczego nieświadoma Chloe.-O co chodzi?

-Wiesz-zaczęła Emma.-Rodzice Sophie często dają jej koncert ich gorących uczuć.

Chloe zastanowiła się chwilę nad jej słowami, po czym spąsowiała, na co jej przyjaciółki wybuchły jeszcze głośniejszym śmiechem. Ludzie przechodzący obok nich, aż zatrzymywali na nich swój wzrok, bo myśleli, że coś się stało.

-Coś ty tak poczerwieniała?-rzuciła Sophie ocierając łzy z kącików oczu.

-Czyżbyś się zawstydziła?-dodała Emma trzymając się za bolący od śmiechu brzuch.

-T-to wcale nie jest ś-śmieszne!-oburzyła się Chloe, której krew wciąż nie odpływała z twarzy.

-Z czego się tak śmiejecie? I czemu Chloe jest taka czerwona?-odezwał się Travis, który wypatrzył swoje przyjaciółki w tłumie i postanowił do nich dołączyć. Nachylił się nad okularnicą, by być na równi z nią i ze zdziwieniem wpatrywał się w jej "burakowatą" twarz.

-Mówiłyśmy Chloe o "niegrzecznych rzeczach"-wytłumaczyła wciąż roześmiana Emma, rysując w powietrzu cudzysłów.

-Ach!-westchnął również lekko rozbawiony Travis.-I co? Przerosło cię to?

InfoWhere stories live. Discover now