#6: They come back.

30 3 0
                                    

Travis siedział w swojej szkolnej ławce przy oknie i wpatrywał się w bawiące się na dworze dzieci. Obserwował jak piątka wyglądających na około siedem lat małych pociech, goni się po osiedlu i śmieje do rozpuku.

Chciałby wrócić do bycia dzieckiem. Bycie tak beztroskim i nieświadomym bardzo by mu się teraz podobało. Mogłoby pomóc zapomnieć o całym tym szaleństwie, które go spotyka. Niestety marzenia tego typu nigdy się nie spełniają i Travis dobrze o tym wiedział.

-Travis!-usłyszał nagle męski, donośny głos. Na ten dźwięk od razu wyprostował się jak struna i oderwał wzrok od widoku za oknem. Zerknął nieśmiało na nauczyciela chemii i od razu tego pożałował. Spojrzenie wysokiego, postawnego mężczyzny zdawało się być jak sztylety, rzucone prosto w niego. Wbijał się w każdy centymetr jego ciała.

-Chciałbym byś jednak zajrzał do tablicy Mendelejewa, a nie podziwiał widoki-powiedział mężczyzna, krzyżując ręce na piersi. Koszula, którą miał na sobie, ciasno opinała jego ramiona, co tylko eksponowało mięśnie kryjące się pod ubraniem. 

-Przepraszam-wybąkał Travis, zaglądając do książki i uznając nagle, że układ okresowy pierwiastków jest jednak bardzo interesujący.

Nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji, ale mimo jego ostrzeżenia Travis nie mógł się na niej skupić. Jego myśli cały czas krążyły wokół Loreen. Jej i jej wyznania.

Minęły cztery dni odkąd dowiedział się, iż jego obiekt westchnień należy do najpopularniejszego i jednocześnie najniebezpieczniejszego gangu w mieście. Było to dla niego wielkim szokiem. Pomimo to nie odwrócił się od rudowłosej. Nie miał serca tego zrobić. Tym bardziej, że biło ono właśnie dla niej. Lecz mimo to nie mógł pozbyć się czarnych myśli nachodzących go dniami i nocami. Dobrze wiedział, że jeżeli pomoże Loreen wydostać się z tego bagna, do którego wpadła, istnieje ryzyko, że sam zostanie do niego wciągnięty. Bał się, że pożałuje swojej decyzji, choć miał nadzieję, iż tak się nie stanie.

Z dalszych rozmyślań wyrwał go natarczywy dźwięk dzwonka, który rozległ się po całej szkole. Wszyscy uczniowie ignorując protesty nauczyciela, który chciał jeszcze coś dopowiedzieć, zaczęli zrywać się ze swoich miejsc i pakować. Już po chwili blondyn został ostatnią osobą w klasie, nie licząc nauczyciela, który cały czas mierzył go surowym wzrokiem. Siedział jeszcze przez chwilę na swoim krześle, wpatrując się w książkę od chemii, aż w końcu się otrząsnął i dołączył do rówieśników.

-Co tak długo?-powiedziała Sophie, gdy tylko wyszedł z klasy. Ona, Chloe i Emma, czekały na niego przez cały ten czas.

Travis tylko pokręcił głową w odpowiedzi i ruszył w kierunku klasy, w której miała odbyć się ich następna lekcja.

-Coś ty taki mało rozmowny ostatnio?-rzuciła zaniepokojona zachowaniem przyjaciela Chloe.

Chłopak zastanowił się przez chwilę, czy nie wyjawić sekretu Loreen koleżankom, ale czym prędzej odrzucił ten zły pomysł. To była tajemnica rudowłosej i nie miał prawa rozpowiadać jej na prawo i lewo. Mógł czuć się zaszczycony, że dziewczyna zaufała mu na tyle, by powierzyć mu swój sekret. Istniała też możliwość, że zrobiła to tylko dla tego, że złapał ją na gorącym uczynku. Travis wolał jednak myśleć, że to pierwsza opcja jest tą prawdziwą.

-Tak jakoś-odburknął wymijająco i podszedł do automatu z napojami, stojącego nieopodal. Dziewczyny ruszyły za nim jak jeden mąż i nadal spoglądały na przyjaciela podejrzliwym wzrokiem. Spojrzały po sobie i postanowiły, że na razie nie będą drążyć tematu. Na razie.

Travis właśnie wrzucał do maszyny monetę, gdy po korytarzach rozniósł się dźwięk dzwonka. Czy może raczej dzwonków. Komórek uczniów.

Sophie zamarła na chwilę, nie wiedząc co się dzieje. Dopiero po dłuższej chwili, tak jak reszta uczniów, wyjęła swój telefon z kieszeni dżinsów. Nie musiała go nawet odblokowywać, ponieważ aplikacja Info została już uruchomiona.

InfoWhere stories live. Discover now