🎶Melanie Martinez-Pacify Her🎶
Stiles Stilinski był dobrym chłopcem. Dobrzy chłopcy nie popełniają błędów.
Po raz kolejny przeglądał swoje wypracowanie ocenione przez Panią Martin. Przetarł nadgarstkami swoje oczy, a jego samopoczucie od razu spadło.
Po raz kolejny dostał F. Na jego policzkach pojawiły się łzy, lecz zwinnym ruchem szybko je wytarł.
Zawiódł po raz kolejny swojego ojca, ale także samego siebie. Jego przyjaciel Scott poklepał go po ramieniu w celu otuchy, lecz to nie pomogło, jego ciało zareagowało lekkim drganiem na bliskość dłoni.
Lekcja biologi była ostatnią lekcją w tym tygodniu. Stiles wiedział, że jego cały długi weekend będzie polegał na ostrej wymianie zdań, rzucaniu niektórymi papierami z biura szeryfa, oraz niezliczoną ilością szkockiej whiskey.
Spakował szybko swoje rzeczy i nie zwracając uwagi na nawoływanie przyjaciela ruszył szybko przed siebie.Na parkingu wsiadł do swojego niebieskiego Jeep'a i całą drogę powrotną przepłakał w klimacie puszczonego radia.-Jesteś po prostu beznadziejny i nie można Ci ufać-Szepnął sam do siebie, mocno uderzając w drzwi swojego pokoju.
Szybko osunął się po nich rozrywając skórę na swoich plecach o metalową klamkę. Stiles chciał odczuwać ból, chciał zostać jego częścią, chciał żeby ból pochłonął go całego. Chciał, żeby ból został na zawsze, wiedział że tylko ból może rozróżnić sen od rzeczywistoci.
Po chwili ciężkiego oddychania, po chwili gdy jego łzy skończyły szczypać jego różowe policzki, gdy jego śnieżnobiała koszulka zabarwiła się na krwisty kolor, zszedł do kuchni po szklankę wody. Musiał zażyć swoje leki, które pozwoliłyby mu na uspokojenie swoich emocji.
Po wykonaniu znienawidzonej czynności poczuł się jeszcze gorzej, poczuł się jak chory psychicznie, który musi zażywać leki na schizofrenie. Rzucił na wpół wypełnioną szklanką w ścianę. Odłamki szkła rozbryzgały się po całej powierzchni pomieszczenia raniąc go w twarz. Obraz ukazujący jego mamę, tatę oraz małego uśmiechniętego Stilesa spadł na podłogę roztrzaskując kolejną porcje szkła.
Młody Stilinski pozbierał większe szkło dłońmi wbijając je sobie boleśnie, mniejsze kawałki zamiótł tak, że nie pozostawiły po sobie śladu. Z takim samym wyrazem twarzy ruszył z powrotem do swojego pokoju. Jego rana na plecach zdążyła zaschnąć razem z koszulką, więc gdy chciał ją ściągnąć rozerwał ją na nowo. Wycierając w nią dłonie stwierdził, że nie dopierze już jej do takiego samego koloru, więc wyrzucił ją do kosza. Jego zmęczone ciało opadło na oliwkową pościel. Chciał krzyczeć lecz nie mógł. Jego oczy były tak zmęczone, że same zamykały się pod ciężarem powiek.
Obudziło go mocne trzaśnięcie drzwiami.-Stiles!-Krzyk jego ojca postawił go na nogi.
Zbiegł bosymi stopami prawie wywracając się na ostatnim schodzie, ruszając twarzą w twarz na spotkanie z Szeryfem. Był jego własnym ojcem, nie powinien mu nic zrobić, więc nie miał powodu do strachu.
-Co rozumiesz przez kolejną taką samą ocenę z rzędu?!
-Ja się..
-Nie obchodzi mnie 'co ty się', pytam się co przez to rozumiesz?!
Stiles wpatrywał się w salonową podłogę, czując jak jego skóra zaczyna piec, w oczach zbierają się łzy, a w sercu rośnie niesamowita pustka.
-Jesteś jakiś upośledzony?! Uczyłem Cię milion razy, że obietnicy trzeba dotrzymać, a Ty robisz sobie ze mnie jakieś jaja! Oddawaj komórkę. Masz też zakaz widzenia się ze Scottem.
Wykonał posłusznie rozkaz od razu udając się do swojego cichego zakątka.
Rozpaczliwy szloch uwolnił jego usta dopiero wtedy, gdy drzwi wejściowe z powrotem trzasnęły. Uderzał niezliczoną ilość razy w drewnianą szafę zostawiając na niej ślady krwi z knykci. Jego skóra tak paliła, że zaczął ją zdrapywać paznokciami zostawiając głębokie ślady.
Powtarzał w kółko jak siebie nienawidzi, jak z chęcią by się zabił, uwolnił wszystkich od tego koszmaru jakim jest on sam, krzyczał głośno w poduszkę czując się sam.
Nie był sam. Nie wiedział, że po drugiej stronie głęboko w lesie ktoś go słyszy. Nie wiedział jak szybko może przyjść ulga, jak szybko pozbędzie się tego uczucia. Był po prostu chudym, bezbronnym Stilesem, który potrzebował tylko miłości.
Jeśli są jakieś błędy, proszę o zgłoszenie w komentarzu.
Czekam na każdą opinie.
Jeśli się podoba, prosiłabym o zostawienie gwiazdki.
-Crimson Jimmy
CZYTASZ
Running with the Wolves | Sterek [ZAWIESZONE]
Fiksi PenggemarHEJ TY! Znam zaczniesz czytać to opowiadanie musisz wiedzieć, że powstało na przełomie 2016-2018 roku i nigdy nie będzie dalej kontynuowane. Dar, przekleństwo Śledzą, i ranią Powiedz czy możesz śnić W koszmarach słyszysz milion głosów, nieme krzyk...