quiet boy who screams in his soul

440 44 0
                                    

🎶The Killers- Mr. Brightside🎶

Derek nie widział Stilesa przez dwa tygodnie. Nie chodził do szkoły, nie odbierał od nikogo telefonów. Szeryf mówił ze wszystko z nim w porządku. Mimo pozorów każdy się o niego martwił.
Stiles był zdruzgotany. Nie wiedział co się z nim dzieje. Czuł się jakby nie był sobą. Jego wieczorny spacer po lesie zaowocował w zapalenie oskrzeli. Chłopak praktycznie nie wychodził z łóżka, ciągle kaszląc. Pocałunek Dereka wywołał emocje, które siedziały głęboko w nim. Nie miał ochoty patrzeć na siebie więc postanowił, że rozbije dłonią lustro w łazience. Gdy wrócił do domu w tamtą noc, od razu wziął prysznic aby zmyć z siebie dłonie Derka. Odkręcił gorącą wodę i dławiąc się własnymi łzami parzył sobie plecy. Można by rzec, że Stiles nienawidził się jeszcze bardziej.
Najchetniej nie wychodziłby z łóżka i zagłodził by się oglądają seriale.
Jego odpoczynek przerwał jego dzwoniący telefon. Stiles wziął go do ręki aby sprawdzić kto się do niego dobija. Uśmiechnięta twarz Scotta widniała na ekranie, a melodia dzwonka nie chciała odpuścić. W końcu z niechęcią chłopak odebrał telefon.

-Stiles, mam nadzieję, że właśnie siedzisz w swoim pieprzonym łóżku.

-Scott o co ci chodzi, co Ty właśnie robisz?

-Zamknij się po prostu, zaraz tam będę. Spróbuj tylko wyjść z domu to pożałujesz. - Chłopak powiedział i się rozłączył.

Stiles siedział zszokowany. Jego przyjaciel nie był nigdy tak agresywny. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, a on zbiegł szybko po schodach i od razu otworzył Scottowi.
McCall wszedł do środka i automatycznie popchnął Stilinskiego w tył. Zatrzasnął drzwi i spojrzał na niego wściekłym wzorkiem.

-Co Ty do cholery ze sobą robisz co?!

-Scott uspokój się pros..

-Nie proś mnie do cholery bo tego nie zrobie! Zaczynasz mnie denerwować! Nic nie mówisz, czemu nie powiedziałeś mi, że masz problemy? Jestem do cholery Twoim przyjacielem!

W oczach Stilesa pojawiły się łzy, nienawidził gdy na niego krzyczano, a najgorzej było gdy robił to Scott. Zdarzało się to bardzo rzadko i w sytuacjach poważnych, a teraz nie wiedział nawet skąd Scott się dowiedział.
Nie chciał płakać, ale nie mógł powstrzymać łez.

-Stiles, proszę nie płacz, przepraszam- Przytulił przyjaciela- nie chciałem, po prostu mnie to uraziło okay?

-A mnie uraża to, że każdy traktuje mnie w ten sposób, zawsze każdy krzyczy jak zrobie coś źle.

Scott nie odpowiedział, usiadł na kanapie z zapłakanym Stilesem w ramionach i czekał aż zaśnie. Gdy poczuł, że jego oddech wyrównuje się, zaniósł przyjaciela do łóżka.
~
Stiles następnego dnia był zdolny aby pójść do szkoły. Scott napisał, że po niego przyjedzie więc Stilinski mógł długo się szykować nie mając obawy, że się spóźni.
Jego dzień wyglądał tak jak inny. Wchodząc do budynku założył swoją maskę szczęścia aby nikt nie rozpoznał, że coś się z nim działo. Każda lekcja była taka sama. Czuł się jakby ciągle miał déjà vu.
Niestety dzisiaj musiał zostać na dodatkową lekcje chemii i nie mógł wrócić z przyjacielem do domu.
Każda chwila spędzona w sali pana Harrisa przyprawiała go o gęsią skórkę. Nie rozumiał tego przedmiotu i nawet nie miał ochoty się go uczyć, ale była to jedyna możliwość aby zdać przedmiot.
Równo z dźwiękiem dzwonka Stiles wybiegł z klasy. Kierując się do wyjścia, myślał o swoim zachowaniu, o tym co ostatnio działo się u niego w życiu. Poczuł jak odbija się od czegoś i upada na podłogę.

-Jezu, przepraszam- Usłyszał głos ponad nim.

-Jezusem nie jestem, ale mogę ci wybaczyć- Uśmiechnął się.

-Jestem Isaac- Podał Stilesowi dłoń.

-Stiles, miło mi.

Isaac dał Stilinskiemu swój numer po czym obaj rozeszli się w różne strony.
Stiles spokojnie szedł poboczem ulicy kiedy obok niego zatrzymało się auto. Od razu poznał je i z niechęcią do niego wsiadł.
Obaj jechali w ciszy, żaden z nich nie chciał się odezwać. W tle cicho puszczona była muzyka z radia. Gdy dotarli do domu Szeryfa, silnik auta nadal pracował.

-No wiec.. dzięki za podwózkę- Stiles powiedział wysiadając. Zatrzymała go dłoń owinięta wokół jego nadgarstka.

-Spotkaj się ze mną później- Powiedział Derek patrząc w jego oczy.

-Zastanowię się- Wyrwał swój nadgarstek.

W pośpiechu otworzył kluczem drzwi i osunął się po nich.

•••••••••••
-Crimson Jimmy 

Running with the Wolves | Sterek [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz